Udostępnij

Dzieci w łonie matek narażone na rtęć

12.12.2017

Narażenie na rtęć zaczyna się już w okresie płodowym. Niebezpiecznie wysokie ilości tego pierwiastka występują u kobiet w wieku rozrodczym praktycznie w każdej części świata: od południowo-wschodniej Azji przez Europę Środkową po Alaskę.
Niepokojące dane pojawiają się w raporcie przygotowanym przez Biodiversity Research Institute (BRI) oraz IPEN, szwedzką organizację pozarządową. Opisane w nim badanie objęło grupę ponad tysiąca kobiet w wieku od 18 do 44 lat, zamieszkujących 36 lokalizacji w 25 krajach świata. Rozrzut geograficzny jest spory. W raporcie pojawiają się państwa z obu Ameryk, Europy, Afryki, Azji i Oceanii.

Rtęć we włosach

Naukowcy przebadali pobrane od pań próbki włosów pod kątem zawartości rtęci. Okazało się, że w 42 proc. przypadków zawartość ta przekraczała 1 ppm, czyli maksymalną dopuszczalną ilość według norm amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Jednak w świetle przywołanych w raporcie bardziej aktualnych danych niż te, na których oparty został limit EPA, górną granicę bezpieczeństwa należałoby ustalić raczej na poziomie 0,58 ppm. Ten próg został przekroczony u 55 proc. badanych kobiet.
Najgorzej, jak to zwykle bywa, sytuacja przedstawia się w krajach rozwijających się. Rekordzist(k)ą okazała się Indonezja, gdzie maksymalne stężenie rtęci na 32 pobrane próbki wyniosło niemal 91 ppm, a wartość przekraczającą 0,58 ppm stwierdzono we wszystkich przypadkach. Mówiąc prościej, każda z objętych badaniem Indonezyjek miała niebezpiecznie wysoki poziom rtęci w organizmie. Kolejne miejsca w niechlubnym rankingu zajmują Tonga i Wyspy Cooka.
Spośród krajów Europy Środkowej i Wschodniej w zestawieniu znalazły się Albania, Ukraina, Węgry i Rosja. Najgorzej wypadły dwa pierwsze. U 40 proc. badanych Albanek i 51 proc. Ukrainek stwierdzono stwierdzono poziom rtęci przekraczający 0,58 ppm. Najwyższe wskazania wynosiły, odpowiednio, 4,55 i 1,91 ppm. Co ciekawe, norma nie została przekroczona na Węgrzech ani w Rosji.
rtęć organizm

Skąd te zanieczyszczenia?

W rankingu BRI/IPEN zaznacza się wyraźna prawidłowość: największe stężenie rtęci wykrywane jest w organizmach kobiet zamieszkujących tereny nadmorskie i regiony, w których dominuje dieta złożona z ryb. Fatalnie wypadają przede wszystkim wyspiarskie kraje Pacyfiku i państwa południowo-wschodniej Azji, m.in. Indonezja i Tajlandia. Sytuacja daleka od idealnej jest również w Afryce. Co ciekawe, normy zostały wyraźnie przekroczone nawet w Stanach Zjednoczonych, a przynajmniej konkretnym regionie – na Alasce.
Autorzy raportu nie mają wątpliwości, że dominującym źródłem związków rtęci w organizmach badanych kobiet jest dieta bogata w ryby, ssaki morskie i owoce morza. Wskazuje na to fakt, że w przypadku wysp Pacyfiku, gdzie przekroczenia norm u badanych należą do najwyższych, trudno doszukiwać się innych przyczyn problemu niż jadłospis.
Jeśli chodzi o kraje europejskie, a konkretnie Albanię i Ukrainę, w raporcie pojawia się domniemanie, że rtęć pochodzi z lokalnych zanieczyszczeń wody. Finalnie jednak droga tej toksyny do organizmów ludzkich jest podobna jak na Tonga czy Kiribati: przenika ona do ustroju wraz z żywnością. Nieco inaczej sytuacja wygląda w krajach Trzeciego Świata, gdzie rtęć wykorzystywana jest w procesie oczyszczania rudy złota. Wówczas narażenie na tę toksynę ma często charakter bezpośredni.

Wszędobylska toksyna

Oczywiście rtęć w żywności nie bierze się z powietrza. Przynajmniej w sensie przenośnym, bo w sensie ścisłym bierze się z powietrza właśnie. A konkretnie z powietrza zanieczyszczonego produktami spalania paliw kopalnych. W raporcie spalanie węgla na dużą skalę jako pierwotne źródło rtęci w ekosystemie wymienione jest w kontekście takich krajów, jak Ukraina, Kazachstan, Chile czy Tadżykistan. Jednak skażenie środowiska rtęcią – ze szczególnym uwzględnieniem środowiska wodnego – nie jest jedynie efektem lokalnej emisji.
Rtęć to pierwiastek o długim okresie półtrwania i dużej zdolności do bioakumulacji. W środowisku wodnym łatwo ulega metylacji, tworząc metylortęć, która odkłada się w organizmach zwierząt morskich. Od dawna wiadomo, że rtęć dociera nawet do Arktyki. Kilka miesięcy temu pojawiło się badanie, w którym opisano mechanizm, w jaki toksyna ta przenika z powietrza do gleby i wód w regionie tundry. Stopień rozpowszechnienie tej substancji w środowisku naturalnym jest równie niepokojący co zaskakujący. Kolejne badania wykazują, że skala problemu jest większa niż nam się dotychczas wydawało.

Zdrowotne skutki zatrucia rtęcią

W sytuacji kiedy tuńczyk na sklepowych półkach „i tak jest skażony rtęcią”, przejmowanie się lokalną emisją spalin, dodatkowo zwiększającą ilość tej toksyny w środowisku. może wydawać się wyolbrzymianiem problemu. Być może w zmianie takiej opinii pomoże przypomnienie, jaki wpływ związki rtęci wywierają na nasze zdrowie. A w kontekście przywołanego raportu – na zdrowie dzieci poddanych ekspozycji w okresie prenatalnym i niemowlęcym.
Przy stężeniach rtęci w organizmie powyżej 1 ppm istnieje ryzyko uszkodzenia nerek, serca oraz mózgu. Jednak w świetle badania z 2012 r. opisanego na łamach czasopisma „Environmental Health Perspectives” stężenie rtęci już na poziomie 0,58 ppm u kobiet w wieku rozrodczym przekłada się na poważne ryzyko uszkodzenia układu nerwowego i upośledzenia rozwoju intelektualnego ich dzieci.
Zatrucie rtęcią może również powodować problemy ze słuchem, wzrokiem, stanowić przyczynę zaburzeń neurorozwojowych w rodzaju ADHD. Niezależnie od wieku i etapu rozwoju nadmiar związków rtęci w organizmie może prowadzić do neuropatii, problemów skórnych, tachykardii, czyli przyspieszonej akcji serca, oraz nadciśnienia, które jest czynnikiem ryzyka w rozwoju chorób układu sercowo-naczyniowego.
W warunkach polskich, przy diecie raczej „schabowej” niż rybnej, indonezyjskie poziomy zatrucia rtęcią są raczej trudno osiągalne. Trzeba jednak pamiętać, że rtęć pozostaje w środowisku: glebie, wodach gruntowych, wodach śródlądowych i morzach. Gdy trafia do organizmu wraz z żywnością nie da się jej po prostu wypocić na przebieżce lub w saunie. Toksyna ulega akumulacji w narządach wewnętrznych i może przyczyniać się do powstawania szeregu uszkodzeń i rozwoju chorób.
Fot. Steve Snodgrass/Flickr.

Autor

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.