Minister klimatu Michał Kurtyka przedstawił plan na przyszłość polskiej energetyki. Sprawiedliwa transformacja i inwestycje w czyste źródła energii mają być wsparte miliardami złotych. Na rządowych propozycjach suchej nitki nie pozostawia Greenpeace, nazywając projekt Polityki Energetycznej Polski (PEP2040) „groźnymi mrzonkami”.
Pierwsza z części planu Kurtyki zakłada przekazanie 60 miliardów złotych regionom uzależnionym ekonomicznie od wydobycia węgla. Pieniądze mają pochodzić z funduszy unijnych. Polska ma jednocześnie powiększać udział odnawialnych źródeł w swoim miksie energetycznym. Kurtyka nie mówi jednak o całkowitym odejściu od węgla. Przedstawił jedynie pomysł na stworzenie „równoległego” systemu wytwarzania energii za pomocą zeroemisyjnych technologii. Na OZE ma pójść około 130 miliardów, a na bloki jądrowe – 150 miliardów złotych. Dopełnieniem mają być przydomowe instalacje OZE – w tym fotowoltaiczne.
Projekt zakłada, że do 2030 roku w gospodarstwa domowe w miastach nie będą już ogrzewane kotłami węglowymi. Do 2040 roku podobnie ma być również na terenach wiejskich. Z kolei już za trzy lata mają zrównać się koszty kupna i używania samochodów elektrycznych i spalinowych. Ma to pomóc w walce ze smogiem.
Obietnice ministra Kurtyki nie przekonują jednak ekologicznych aktywistów z Greenpeace’u.
„Plan zakłada utrzymanie wysokiego udziału energetyki węglowej w produkcji energii w 2030 roku oraz nie określa daty odejścia Polski od węgla. Rządowy projekt nie odpowiada na wyzwania kryzysu klimatycznego i jest oderwany od realiów gospodarczych” – czytamy w komentarzu działaczy.
Jak zauważają członkowie organizacji, Unia Europejska może lada dzień podwyższyć swoje zobowiązania dotyczące celów redukcji emisji gazów cieplarnianych. W tej sytuacji program może stać się nieaktualny w momencie wejścia w życie. Greenpeace przekonuje, że cała UE powinna być wolna od węgla do 2030 roku, a Polska nie może wyłamywać się z tej wizji. Jednocześnie aktywiści twierdzą, że rząd będzie niedługo zmuszony do przyjęcia ambitniejszej polityki energetycznej.
– Tajemnicą poliszynela jest, że kopalnia Złoczew nie ma żadnych szans na realizację. Podobnie mało realistyczne jest utrzymanie wysokiego udziału węgla w miksie energetycznym po 2030 roku – wiązałoby się to z ogromnymi dopłatami do drożejącej energii z węgla – komentuje Marek Józefiak, rzecznik prasowy Greenpeace Polska.
Źródło zdjęcia: Kancelaria Premiera / Flickr