We wtorek premier Mateusz Morawiecki ogłosił uruchomienie rządowego programu „Mój Prąd”. Na wsparcie fotowoltaiki przewidziano 1 miliard złotych, jednak zgarnąć będzie można maksymalnie 5 tys. złotych. Pieniądze mają więc trafić do co najmniej 200 tys. domostw, ale dopiero po realizacji inwestycji z własnych środków.
Program „Mój Prąd” został przedstawiony podczas wspólnej konferencji premiera i ministrów środowiska oraz energii. Głównym jego celem ma być zwiększenie produkcji energii elektrycznej z mikro-źródeł fotowoltaicznych, a więc w ramach indywidualnych instalacji przydomowych, których moc waha się między 2 a 10 kW.
Na wsparcie przewidziano 1 miliard złotych. Dofinansowanie z programu „Mój Prąd” może wynieś maksymalnie 5 tys. złotych, przy czym wsparcie może pokryć maksymalnie 50 proc. kosztów inwestycji.
„Wsparcie znaczące”
Obecnie ceny paneli fotowoltaicznych (w przeliczeniu na wytwarzaną przez nie energię) wahają się między 4 a 6 tys. złotych za 1 kW. Po wtorkowej konferencji nie brak więc komentarzy, że program może uatrakcyjnić inwestycję w fotowoltaikę, która z reguły wiąże się z większymi wydatkami niż 10 tys. złotych. A tylko przy takiej kwocie rządowe wsparcie pokryje 50 proc. inwestycji.
W przypadku nieco większego przedsięwzięcia, obliczonego przykładowo na 3-5 kW, z programu pokryte zostanie jedynie 20 proc. kosztów inwestycji. „Taka instalacja kosztuje 15-18 tysięcy złotych, zatem 5 tysięcy to wsparcie bardzo znaczące” – mówił zresztą podczas konferencji prasowej min. Krzysztof Tchórzewski.
Kto pierwszy, ten lepszy
Podczas konferencji prasowej zapowiedziano, że o przyznaniu środków z programu decydować będzie kolejność zgłoszeń. Za dystrybucję środków odpowiadać będzie NFOŚiGW, jednak szczegółowe procedury i harmonogram składania wniosków są jeszcze opracowywane.
Jak poinformowało Ministerstwo Energii, programem „Mój Prąd” mają być objęte przydomowe instalacje o mocy od 2 do 10 kW. Inwestycja nie może być ukończona na dzień ogłoszenia konkursu (jego termin poznamy wkrótce), ale musi być ukończona w momencie składania wniosku o dofinansowanie.
Sam nabór wniosków ma natomiast trwać do wyczerpania środków. Oznacza to, że startując w wyścigu o wsparcie z NFOŚiGW należy brać pod uwagę, że nie otrzymamy dofinansowania. Stanie się tak w przypadku gdy wydana zostanie kwota 1 miliarda złotych, a strona rządowa nie zdecyduje o przeznaczeniu dodatkowych środków na ten cel.
Wiele zależy więc od zainteresowania, z jakim spotka się program, a także dalszej polityki rządu.
Rząd wieszczy sukces
Strona rządowa ma jednak nadzieję, że program pozytywnie wpłynie na ilość energii produkowaną w Polsce z fotowoltaiki.
Jak poinformowało Ministerstwo Energii, pod koniec 2018 roku w Polsce działało ponad 54 tys. mikro-instalacji fotowoltaicznych o łącznej mocy 343 MW. Oznacza to wzrost o 87 proc. w porównaniu z końcem 2017 roku oraz o aż 235 proc. względem końca roku 2016. Rekordowy był także pierwszy kwartał obecnego roku, w którym powstało 11 tys. nowych mikro-instalacji.
Rząd liczy, że program wspomoże dalszy rozwój fotowoltaiki, poprzez dofinansowanie dla kolejnych 200 tys. instalacji. „Dzięki realizacji programu 'Mój Prąd’ ilość energii wyprodukowanej ze wszystkich instalacji wyniesie ok. 1 TWh. W ten sposób unikniemy emisji 600-800 tys. ton CO2 rocznie” – zapewniał podczas konferencji prasowej min. Henryk Kowalczyk.
Zdjęcie: Shutterstock/only_kim