Kalifornia ostatnio doświadczała niezwykle intensywnych ulew i burz, które przyniosły gigantyczne straty i śmierć 19 osób. W związku z tak dużymi opadami pojawiły się pytania, czy rzeki atmosferyczne rozwiążą problem suszy. Niestety, okazuje się, że nie.
Rzeki atmosferyczne zalewają Kalifornię
Miejsca, które pół roku wcześniej doświadczały pałających upałów, suszy i wielkich pożarów, teraz zostały zalane. Pod koniec grudnia Kalifornia zaczęła doświadczać gwałtownych burz i ulewnych deszczy, które po kilku dniach przyniosły niszczycielskie powodzie i osunięcia ziemi. Była to cała seria ulew i burz, które uderzały w południowy zachód USA jedna po drugiej.
Do powodzi, w wyniku których zginęło już 19 osób, doprowadziły tak zwane rzeki atmosferyczne. Są to długie na setki kilometrów i wąskie pasma pary wodnej, które tworzą są nad oceanami. Są to po prostu „rzeki na niebie”, ze względu na to, że transportują ogromne ilości wody. Według NOAA rzeki atmosferyczne mogą przenosić wielokrotność wody mieszczącej się w największych rzekach świata. Ogólnie rzecz biorąc rzeki atmosferyczne nie są na świecie groźne, i co ciekawe występują dość często. Są postrzegane jako pożądane zjawisko, bo eliminują ryzyko wystąpienia suszy. Jednak czasem, jak w przypadku Kalifornii oznaczają śmierć i zniszczenie. Sprzyja temu geografia terenu. Według NOAA to właśnie obecność gór potęguje ulewy, gdyż para wodna unosi się i ochładza, przynosząc obfite opady deszczu.
Powodzie były niebezpiecznym zjawiskiem wyniszczającym Kalifornię, trwały prawie trzy tygodnie. Dlatego też gubernator Kalifornii Gavin Newsom 13 stycznia wezwał mieszkańców do „zachowania czujności”. „Wiem, jak bardzo wszyscy jesteście zmęczeni”, powiedział podczas briefingu prasowego. „Mam nadzieję, że po prostu zachowacie trochę więcej czujności w ciągu najbliższego weekendu i uda nam się przez to przejść”.
Co z suszą?
Kalifornia zmaga się z największą od ponad 1000 lat suszą. To „megaususza”, która zaczęła się na początku tego stulecia. Niedawne badanie przedstawione w czasopiśmie Nature Climate Change mówi o tym, że 42 proc. tej megasuszy, to wynik działania antropogenicznego globalnego ocieplenia. W ostatnich latach susza przybrała na sile, i zmusiła miliony mieszkańców Kalifornii do wielu wyrzeczeń, m.in. odnośnie podlewania ogródków, o czym pisaliśmy kilka miesięcy temu. W związku z silnymi opadami pojawiać się zaczęły pytania o suszę. Czy te opady wyeliminują ten problem? W końcu spadło tyle deszczu, a w górach Sierra Nevada śniegu. Według spadło ostatnio ponad metr śniegu. Według Laboratorium Berkeley Central Sierra Snow Lab w górach Sierra Nevada leżą ponad trzy metry śniegu. „W tej chwili wygląda to na naprawdę intensywne opady śniegu”, powiedział w połowie stycznia Eric Kurth, Krajowego Centrum Pogodowego (NWS).
Wydaje się więc, że problem suszy powinien być rozwiązany. Jak pokazują mapy ze strony internetowej US Drought Monitor jeszcze pod koniec grudnia, kiedy stan zaczęły nawiedzać ulewne deszcze, ponad 40 proc. powierzchni Kalifornii doświadczało intensywnej suszy (D3 i D4). Dwa tygodnie ulew znacząco zmieniły sytuację, bo silna susza praktycznie zniknęła. Nie znaczy to jednak, że problem został wyeliminowany. Rzeki atmosferyczne nie skończyły z suszą. Zmniejszyła się jedynie intensywność tego zjawiska.
Powódź w czasie suszy to katastrofa, która jedynie chwilowo pudruje problem. Dlaczego?
Powód 1: Za dużo wody na raz
Susze i powodzie, to swego rodzaju błędne koło. Te ulewy były wielkie, ale krótkotrwałe, i tak naprawdę nic nie pomogły. Potrzeba wiele czasu, by woda wsiąknęła w wysuszoną glebę. Ziemia musi najpierw stać się mokra, zmienić właściwości z suchej i twardej na mokrą i miękką. Tak, aby potem kolejne porcje wody wnikały w glebę.
W takiej sytuacji, w jakiej są teraz kalifornijskie gleby, nie mogą przyjąć więcej wody. Woda spływa po powierzchni. Powodzie, które nawiedziły Kalifornię tylko pogorszyły sytuację, bo niszczą wierzchnią warstwę gleby. Dodatkowo zniszczeniu, także z powodu silnego wiatru ulega drzewostan, a drzewa są czynnikiem łagodzącym powodzie. „Jesteśmy w środku zagrożenia powodziowego, a także w środku zagrożenia suszą”, powiedziała dyrektor Departamentu Zasobów Wodnych Kalifornii (DWR) Karla Nemeth podczas briefingu na początku stycznia. „To ekstremalne zjawisko pogodowe i przechodzimy od ekstremalnej suszy do ekstremalnej powodzi. Oznacza to, że po trzech latach intensywnej suszy grunt jest wyschnięty i istnieje duże prawdopodobieństwo powalenia drzew, co spowoduje poważne problemy”.
Kiedy nie ma suszy, korzenie drzew zachowują się jak gąbki, wchłaniają wodę z gleby. Susza sprawa, że korzenie stają się mniej gąbczaste, co oznacza, że nie mogą od razu wchłonąć tak dużej ilości wody. To również sprawia, że korzenie są słabsze, a drzewa mniej stabilne. Deszcze były za mocne, i za szybko spadły. „Gdyby deszcz był rozłożony na kilka miesięcy, mógłby pomóc w suszy, sukcesywnie wypełniając zbiorniki”, powiedział Noah Diffenbaugh, klimatolog z programu Water in the West na Uniwersytecie Stanforda. Jak zaznaczył, mniej sucha gleba bez problemu wchłaniałaby wodę, co samo w sobie redukowałoby skalę powodzi.
- Czytaj również: Pożary w USA przestały być “sezonowe” i dotykają bogatych. “Tłumaczymy to od kilku lat”
Powód 2: Zbyt mało wody
Oczekiwanie, że te ekstremalne zdarzenia związane z deszczem złagodzą suszę, jest trochę jak zaciąganie tysięcy dolarów długu, a następnie otrzymywanie tylko jednej lub dwóch wypłat na koniec roku. „Większość ludzi nie powiedziałaby, że problem został rozwiązany z powodu jednej normalnej miesięcznej wypłaty”, powiedział Diffenbaugh. „Normalny rok opadów nie przerwałby suszy. W rzeczywistości, nawet jeden mokry rok niekoniecznie przerwałby suszę”.
Nazwane tej sytuacji „megasuszą” jest uznaniem, że Kalifornia przeszła przez serię lat, ze stosunkowo niewielką liczbą dni deszczowych. Przełamanie suszy wymagałoby wielu lat ponadprzeciętnych opadów deszczu i śniegu. „Istnieje dobra dokumentacja, że w rzeczywistości jest mniej opadów. Według większości klimatologów wydaje się, że mamy coraz dłuższe i bardziej suche okresy”, powiedział David Feldman, profesor urbanistyki i polityki publicznej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine. „Jednak ironia polega na tym, że te dłuższe, bardziej suche okresy są przerywane bardzo intensywnymi burzami”.
Zbiorniki z nadmiarem wody
W obecnej sytuacji rzeki atmosferyczne wypełniły w Kalifornii mniejsze zbiorniki retencyjne niemal po brzegi. W tym czasie głównie zbiorniki są wypełnione w jednej trzeciej lub w połowie. Stało się to wcześniej niż powinno, bo sezon powodziowy kończy się wiosną, potem zaś topi się śnieg. Napełnianie się mniejszych zbiorników do pełna nie jest wcale dobrą wiadomością. Zbiorniki te służą zarówno do ochrony przeciwpowodziowej, jak i do przechowywania, co oznacza, że ryzyko powodzi wzrasta, ponieważ woda nie ma dokąd pójść. Wody nie można też skierować do dużych zbiorników, ponieważ system używany do przemieszczania wody w całym stanie nie jest przeznaczony do szybkich, gwałtownych zdarzeń, takich jak atmosferyczne rzeki.
Z kolei zbudowanie systemu, który może to zrobić, oznacza ogromne inwestycje wymagające czasu i pieniędzy. Na wykresie widać dane z przykładowego zbiornika. Szczyt wypełnienia przypada na kwiecień i maj, a już teraz zbiornik jest prawie wypełniony po brzegi. Gruba niebieska krzywa pokazuje, że te niezdrowe opady wypełniły go dosłownie w kilka dni.
Powód 3: Globalne ocieplenie powoduje szybsze topnienie pokrywy śnieżnej
Zbiorniki retencyjne to jedno. Równie ważny w zasobach wodnych Kalifornii jest śnieg, który gromadzi się w górach. Działa on jako naturalny system magazynowania wody i stanowi tym samym 30 proc. udział w zasobach wodnych stanu.
Rzeki atmosferyczne przynoszą śnieg do gór Sierra Nevada, ale linia śniegu przesuwa się coraz wyżej w miarę nasilania się zmian klimatycznych. To oznacza, że ogólnie śniegu jest mniej, i nie utrzymuje się on tak długo jak kiedyś. Kalifornijski Departament Zasobów Wodnych wskazuje, że niedawne rzeki atmosferyczne przyniosły ze sobą znaczną ilość śniegu. Pytanie jednak brzmi, czy ten śnieg utrzyma się przez cały rok?
W styczniu ubiegłego roku zarejestrowano siódmą największą ilość śniegu w Sierra Nevada. Na początku kwietnia większość tych wielkich zwałów śniegu zniknęła. Wczesna utrata śniegu oznacza, że nie będzie on dostępny w miesiącach letnich, kiedy woda jest najbardziej potrzebna. Normalnie śnieg w Sierra Nevada topi się na tyle wolno, że znika dopiero latem. Potem, jesienią pojawiają pierwsze deszcze. Teraz jest inaczej. „Mamy wiele systemów infrastruktury wodnej, które są naprawdę zaawansowane”, powiedział Diffenbaugh. „Częścią wyzwania jest aktualizacja tych naprawdę dobrze rozwiniętych systemów, aby były odporne i przygotowane na wyzwania związane z nowym klimatem”.
–
Zdjęcie: Akcja ratunkowa podczas opadów w Kalifornii, California Governor’s Office of Emergency Services