Gdy opisywaliśmy historię seniorek z Rybnika, które w 2022 r. postanowiły zamieszkać razem, żeby ograniczyć koszty utrzymania, ale i towarzyszyć sobie w jesieni życia, odbiór był w większości bardzo pozytywny. Zrodziło się też wiele pytań i sugestii. Pojechaliśmy więc na miejsce, żeby porozmawiać z decydentami i opowiedzieć o nowych planach Rybnika dotyczących walki z ubóstwem energetycznym, samotnością seniorów a nawet ze smogiem.
– Cały system polityki społecznej to jest w mieście druga pozycja budżetowa, zaraz po oświacie. I te potrzeby rosną. Opracowujemy nową strategię rozwiązywania problemów społecznych na terenie miasta. Najistotniejsze są w niej trzy elementy: piecza zastępcza, osoby z niepełnosprawnościami, a po trzecie starzenie się społeczeństwa i zwiększające się potrzeby opiekuńcze seniorów – mówi pytany przez SmogLab wiceprezydent Rybnika Wojciech Kilijańczyk.
Miasto wyprzedza pewne zjawiska utrzymując seniorów w aktywności
Wiceprezydent zaznacza, że najważniejsze w miejskich działaniach na rzecz seniorów jest jak najdłuższe utrzymanie ich w naturalnym środowisku. – Czyli w miejscu, gdzie po prostu naturalnie funkcjonuje ze swoją rodziną.
Właśnie dlatego na terenie Rybnika, poza rozwijaniem mieszkań senioralnych, działają dzienne domy seniora zapewniające osobom starszym opiekę wytchnieniową w ciągu dnia oraz kluby seniora, które działają nieregularnie, ale aktywizująco. Kluby seniora często prowadzą zajęcia organizowane przez przygotowane do tego organizacje.
– Oprócz klubów seniora i dziennych domów seniora, prowadzimy też jedno mieszkanie senioralne, tzw. co-housingowe. W obszarze opieki nad seniorami jest duża potrzeba wśród osób, które mieszkają samotnie i nie mogą np. opłacić swoich rachunków, napalić w piecu, zająć się swoim ogrodem i koszty funkcjonowania ich samotności powodują, że po prostu nie są w stanie tego zrobić. A druga kwestia, już typowo ludzka, to jest samotność.
Trzy seniorki z Rybnika zamieszkały razem w wyremontowanym lokalu komunalnym. Jak pisaliśmy na łamach SmogLabu, pomysł powstał, by wspierać wdowy, które mają problem z utrzymaniem domów. Ich mieszkania i domy często bywają zbyt duże dla jednej osoby, nieocieplone, ogrzewane kopciuchami czy „kozami” i najgorszej jakości paliwem.
„Było zimno, a węgiel strasznie drogi”
Mieszkanie senioralne dla kobiet, które na dzień dzisiejszy działa, ma trzy pokoje. Seniorki współdzielą koszty, nie muszą palić w piecu, zbierać chrustu, czy płacić wysokich rachunków za energię lub czynsz. Dodatkowo mają siebie, co w przypadku pań Felicji B., Marii i Felicji W. przerodziło się w siostrzaną wręcz przyjaźń. Niedawno dołączyła do nich p. Halina.
– Mieszkałam w domu jednorodzinnym, na wysokim parterze. Było bardzo zimno, moje warunki cieplarniane były bardzo trudne. Do ogrzewania trzeba było przynieść węgiel, strasznie drogi, a mam małą emeryturę. Jeździłam już na wózku, bo moje nogi wysiadały – mówi p. Maria.
Pani Felicja W. opowiada swoją historię: – Mieszkałam w bloku w wynajmowanej kawalerce. Chorowałam, potrzebowałam pomocy, ale też rozmowy, towarzystwa. Z kolei p. Felicja B. mówi, że mieszkała w Popielowie, w prawie 200-letnim domu wymagającym generalnego remontu. – Trzeba było robić dach. Tam nie było jak mieszkać. Domu Seniora w Popielowie oddelegował mnie tutaj i zapytał, czy podoba mi się to mieszkanie. Komu by się nie spodobało? Mamy tu wszystko – od łyżeczki do zmywarki. Każda ma swój kąt. Razem robimy sobie śniadania.
„Każdemu bym poleciła”
Gdy odwiedzamy seniorki, które od kilku miesięcy mają kolejną współlokatorkę, p. Halinę, która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej, czuć iście rodzinną atmosferę. Kobiety nie wyglądają jak obce sobie. Między nimi wytworzyła się wręcz siostrzana więź. Pani Halina pytana czy poleciłaby takie mieszkanie znajomym, odpowiada: – Oczywiście, każdemu bym poleciła!
Katarzyna Torfińska, pracownica socjalna: – W mieszkaniu seniorek nie płaci się czynszu. Panie realnie pokrywają zużycie wszystkich mediów z zeszłego roku. Utrzymanie całego mieszkania dla 4 seniorek wynosi 1200-1300 zł miesięcznie.
W tym samym budynku jest też mieszkanie chronione dla matek i ich dzieci będących w kryzysie bezdomności. Te pomagają seniorkom w robieniu zakupach, sprzątaniu czy gotowaniu. Działa to również w drugą stronę – zdarza się, że seniorki opiekują się chwilowo dziećmi. To wspiera tworzenie się międzypokoleniowej więzi i niejednokrotnie zastępuję rodzinę biologiczną.
– Warto dodać, że mieszkania czy domy, w których mieszkają seniorzy, często nie są do nich dostosowane czy odpowiednio wyremontowane – mówi Mariola Michalska z Biura Prasowego Urzędu Miasta Rybnika. – Mieszkania od lat są zostawione w pewnej formie, bo często mieszkają tam wdowy górnicze. One teraz mają lepsze warunki.
– Tak, kwestia doposażenia łazienki w uchwyt do podnoszenia się i wszystkich rzeczy przygotowanych jak dla osób z jakimś rodzajem niepełnosprawności – zgadza się wiceprezydent.
Mieszkania czy domy, które opuszczają seniorki, jeśli nie są w zasobie komunalnym, stanowią ich majątek osobisty. Oznacza to, że samorząd w żadnym wypadku ich nie przejmuje. Najczęściej część domu należy do ich krewnych lub nieruchomość jest na nich przepisywana.
Trzy główne zalety mieszkań senioralnych
Poza funkcją socjalizacji z innymi seniorami, wspólne mieszkanie jest opłacalne z ekonomicznego, ale też ekologicznego punktu widzenia. – Też jest taka idea, ale nie dotyczy wyłącznie ogrzewania. W zasobie mieszkaniowym mamy też takie przypadki, jak seniorka po kilku zawałach, która nie jest już w stanie wnieść na pierwsze piętro dwóch wiader z węglem. Staramy się znaleźć takie mieszkanie, żeby po pierwsze było na parterze, a po drugie wyeliminować temat węgla, noszenia czegoś ciężkiego.
Porównując koszty opieki w DPS: miesiąc mieszkania w takim ośrodku to 7 tys. zł miesięcznie. Za to koszty mieszkania senioralnego są współdzielone i wynoszą średnio 253 zł za osobę miesięcznie. – Usługi opiekuńcze robi nam zewnętrznie PCK. To też jest współdzielone i zależne od dochodu – słyszymy od naszych rozmówców.
Niedawno Rybnicka Rada Seniorów przyjęła też uchwałę dotyczącą gospodarki komunalnej. – Rozważamy możliwość zniżki za wywóz odpadów. Analizujemy to – mówi wiceprezydent Rybnika.
W dzielnicy Popielów był Dzienny Dom Seniora (DDS), który został przeniesiony do innej części miasta. W Popielowie w ramach projektu europejskiego ma teraz powstać inny DDS lub hybryda, czyli połączenie DDS z mieszkaniami co-housingowymi. – Po to właśnie, żeby ograniczać koszty funkcjonowania seniorów i – to jest ważny czynnik – budować postawę proekologiczną.
Tam spotykamy się z Anną Sowik-Złotoś, dyrektorką Ośrodka Pomocy Społecznej (OPS) w Rybniku. – Jako miasto walczymy o to, żeby powietrze było coraz czystsze. Z roku na rok coraz bardziej nam się to udaje.
Drugą kwestią, którą zaznacza, jest wspomniana wcześniej samotność. – Można powiedzieć, że jesień życia to jest często nieleczona depresja, różnego rodzaju problemy zdrowotne, z którymi nasi seniorzy sobie nie radzą. Jednak przede wszystkim jest to brak drugiej osoby, z którą można zamienić chociaż jedno zdanie – mówi Anna Sowik-Złotoś. Mieszkanie senioralne zaspokaja te potrzeby.
– Widzimy jak to się sprawdza u naszych seniorek, więc jako miasto i OPS jesteśmy otwarci na mieszkania senioralne. Widzimy, że te osoby lepiej czują się w miejscu, w którym jeszcze mają wpływ na swoją codzienność. Oczywiście w OPS-ach jest zapewniona opieka całodobowa, ale na ten moment nie wszyscy jej chcą i wymagają. A w tym wieku bardzo ważne jest poczucie sprawstwa.
Most między zwykłym mieszkaniem a specjalną opieką
Mieszkania senioralne kierowane są do osób potrzebujących pewnego wsparcia, ale niemogących go dostać od rodziny. Model wielopokoleniowego mieszkania, tak popularny kiedyś na Śląsku, zmienia się.
Dyrektorka OPS dodaje, że współlokatorki są specjalnie dobierane, a zanim razem zamieszkają, biorą udział w warsztatach. – Teraz też widać, że one o siebie dbają, pomagają sobie. Po prostu stworzyły rodzinę – mówi. Okazują sobie empatię na zasadzie „wiem co czujesz, mam tak samo”. – My możemy sobie to tylko wyobrazić. Mam nadzieję, że przy pomocy Urzędu Miasta uda nam się stworzyć kolejne takie miejsca.
Następne mieszkanie senioralne, tym razem przeznaczone dla mężczyzn, ma zostać uruchomione za około 3 miesiące. W pobliżu wyremontowanego budynku będącego kiedyś typowym familokiem na terenie dawnej, znanej w kraju Huty Silesia, znajduje się duży obszar zieleni z okazałym zbiornikiem wodnym umożliwiającym rekreację na łonie natury. Blisko jest także do sklepów, przychodni i klubu seniora. To pomoże mężczyznom utrzymać stały kontakt z pracownikami pomocy społecznej.
Seniorzy sami dzwonili prosząc o mieszkanie
Torfińska opisuje zasadę doboru lokatorów: – Pan, który dowiedział się z mediów o seniorkach, odezwał się do mnie w zeszłym roku z prośbą o podobną pomoc. Zapisałam go na listę. Mamy także kolejnego pana, który sam się zgłosił. Jak otrzymałam informację, że dostajemy mieszkanie, od razu do nich zadzwoniłam. Spotykamy się z nimi, żeby pracować.
– Te familoki są wpisane do zabytków, dlatego na ten moment udało nam się uzyskać jeden taki budynek – mówi Sowik-Złotoś. Te budynki generują koszty, bo muszą być pod opieką konserwatora. Z jednej strony będzie tu mieszkanie dla seniorów. Z drugiej lokal dla matki z niepełnosprawnym dzieckiem. Tak więc co-housing międzypokoleniowy. Nie chcemy robić enklawy, osiedla dla seniorów.
Grupy wiekowe i społeczne mają się naturalnie przenikać, na wzór typowego społeczeństwa.
Na miejscu dowiadujemy się, że jest to budownictwo w technologii modułowej. To drugi taki budynek w Rybniku, włącznie z zamieszkiwanym przez seniorki. Do środka wkłada się ocieplone moduły stalowe. Ogrzewanie odbywa się pompą ciepła wspomaganą gazem. Budynek jest nowoczesny i posiada odpowiednią wentylacją. Ma też specjalny podjazd dla niepełnosprawnych. Podobne udogodnienia znajdują się w mieszkaniach. Wyposażony jest w windę, która dziś jest jeszcze nieuruchomiona. Jak podsumowuje dyrektorka OPS: – Ma swoją historię i pachnie nowością.
–
Zdjęcie tytułowe: K. Urban