16 listopada na stronie Europejskiej Agencji Środowiska (EAŚ, ang. European Environment Agency, EEA) pojawiło się nowe narzędzie do oceny jakości powietrza – interaktywna mapa pokazująca europejski Indeks Jakości Powietrza (Air Quality Index)
Znajdziecie ją TUTAJ.
Na mapie zobaczyć można stacje pomiarowe, którym przyporządkowano zestaw kolorów odpowiadający określonym wartościom AQI.
Podobną mapę prezentuje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ), pokazując przy pomocy kolorowych kółek stan powietrza na poszczególnych stacjach pomiarowych w Polsce.
Znajdziecie ją TUTAJ.
Natychmiast pojawiły się w mediach porównania map prezentowanych przez EEA i GIOŚ. Z jednej strony padały komentarze, że mapa EEA ze względu na prezentowaną kolorystykę przedstawia Polskę w niekorzystnym świetle. Z drugiej zaś, pojawiły się głosy, że mapa GIOŚ przez dobór kolorystyki bagatelizuje problem.
Rzeczywiście, powietrze w Polsce jest znacznie bardziej zanieczyszczone niż w większości państw Unii Europejskiej, co potwierdzają coroczne raporty EAŚ. Najnowszy raport EAŚ opisujący sytuację z roku 2015 pokazuje, że jeśli chodzi o pyły PM10 to gorsze powietrze od polskiego jest tylko w Bułgarii. Jeśli chodzi natomiast o stężenie rakotwórczego benzoapirenu Polska jest od lat na pierwszym miejscu w Europie.
Która zatem mapa pokazuje prawdę, skoro na mapie EAŚ kolorystyka pokazuje poważne zanieczyszczenie powietrza, podczas gdy na mapie GIOŚ nie widzimy zagrożenia?
Sęk w tym, że tych dwu map i skal nie można bezpośrednio porównać. Dlaczego? W przypadku najważniejszego z punktu widzenia ochrony zdrowia i życia zanieczyszczenia powietrza, czyli pyłu zawieszonego, EAŚ ocenia jakość powietrza na podstawie tzw. 24- godzinnej średniej kroczącej, tj. średniej z ostatnich 24 godzin.
Natomiast GIOŚ podaje wartości zanieczyszczenia odnosząc się do średniej wartości z ostatniej godziny i przypisuje im kolory zgodne z polskim Indeksem Jakości Powietrza.
Bezpośrednie porównanie ze sobą tych dwóch skal kolorystycznych może prowadzić do wniosku, że skala jakiej używamy w Polsce jest dużo bardziej „liberalna” niż w UE. Sprawa wymaga głębszego wyjaśnienia.
GIOŚ stworzył narzędzie, które dość dobrze nadaje się do odpowiednio wczesnego informowania o tych godzinach, porach dnia, w których stężenia są niekorzystne czy wręcz niebezpieczne dla naszego zdrowia. Mając dane o stężeniach zmieniające się z godziny na godzinę możemy np. pozostać w domu, kiedy powietrze jest szczególnie brudne. W przypadku skali zaproponowanej przez EAŚ, charakteryzującej się dużą bezwładnością czasową, takiej możliwości nie mamy.
Warto zwrócić też uwagę, że wskazania indeksu EEA w danej chwili mogą być zarówno bardziej, jak i mniej alarmujące niż wskazania indeksu GIOŚ. Jeśli np. zerwał się wiatr i nastąpiła szybka, radykalna poprawa jakości powietrza, indeks EEA jeszcze przez wiele godzin będzie informował nas o zagrożeniu, a indeks GIOŚ pokaże dobry stan powietrza. Odwrotna sytuacja wystąpi przy nagłym wzroście stężeń pyłu (patrz też komentarz GIOŚ: http://powietrze.gios.gov.pl/pjp/content/show/1001137 ).
Osobną sprawą są prezentowane przez GIOŚ kolory opisujące jakość powietrza, których stosowanie może budzić (i u wielu osób budzi!) kontrowersje. Nazywanie przez GIOŚ „umiarkowanym” powietrza, którego średnie godzinne stężenie wnosi 100 ug/m3 może się wydawać bagatelizowaniem problemu. Słownik Języka Polskiego podaje bowiem następujące znaczenie tego słowa: «taki, którego wielkość, siła lub natężenie nie są ani zbyt duże, ani zbyt małe». W przypadku stężeń 100 ug/m3 użycie tego słowa może być mylące.
Podobnie ze stanem „dostatecznym” który obowiązuje przy stężeniach sięgających 140 ug/m3. Dostateczny to, za SJP: «wystarczający, zadowalający» .Wydaje się, że trudno jest uznać za zadowalające powietrze o stężeniu 140 ug/m3.
Przykłady skal indeksu jakości powietrza stosowanych w wybranych krajach i miastach Europy:
Londyn: AQI dla pyłu PM10 (średniodobowo)
0-50 – low
51-75- moderate
76-100 high
>100 – very high
źródło:
https://uk-air.defra.gov.uk/air-pollution/daqi?view=more-info&pollutant=pm10#pollutant
Francja
https://www.airparif.asso.fr/en/reglementation/indice-qualite-air-europeen
(więcej informacji na temat Indeksów Jakości Powietrza używanych na Świecie znajdzie Czytelnik tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Air_quality_index )
Jednak pamiętajmy, że szkodliwość działania danego czynnika, na jaki jesteśmy narażeni (tu: zanieczyszczeń pyłowych) zależy zarówno od natężeniem tego czynnika (tu: od stężenia pyłu), jak i od długości narażenia. Warto też przypomnieć, że w przypadku pyłu zawieszonego najkrótszy okres czasu, dla którego istnieją czy to normy europejskie, czy to wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia, to 24 godziny. Nie ma natomiast norm godzinnych. Zatem mówienie, że w danej godzinie np. „mamy 150% dopuszczalnej normy pyłu PM 10” jest niepoprawne. Pod tym względem użycie dobowej średniej kroczącej, tak jak robi to w swoim indeksie EAŚ, wydaje się znacznie lepszym rozwiązaniem.
Brak norm i wytycznych dla stężeń chwilowych (czytaj godzinowych) prawdopodobnie był też dla GIOŚ motywacją do wprowadzenia bardziej liberalnej skali i kolorystyki. W ten sposób „ręcznie” skorygowano nieścisłość polegającą na odnoszeniu się do stężeń z jednej godziny, a nie z ostatnich 24 godzin. Oczywiście, konkretne wartości przyjęte przez GIOŚ są dość arbitralne i mogą budzić wątpliwości.
Rozwiązaniem problemu różnej interpretacji interaktywnych map może być zastosowanie do polskiego indeksu jakości powietrza metodyki liczenia i skali kolorystycznej proponowanej przez EEA. Niestety, jest prawdą że europejska skala oceny powietrza nie przystaje do fatalnej jakości powietrza w Polsce. Konieczne byłoby zatem rozszerzenie skali indeksu EEA poprzez wprowadzenie nowych kolorów odwzorowujących wyższe stężenia, które lepiej oddawałyby tragiczny stan powietrza w naszym kraju.
Nie łudźmy się jednak, że nawet taki rozszerzony indeks będzie rozwiązaniem idealnym. Wydaje się na przykład, że warto by wprowadzić osobny indeks (osobną skalę oceny) adresowany do szczególnie narażonych grup (np. osób starszych, dzieci, astmatyków czy chorych na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc).
Podsumowując, wydaje się właściwe stworzenie w Polsce ulepszonego systemu, który ostrzegałby przed chwilowym zagrożeniem ale również komunikował stan zagrożenia w sposób adekwatny do rzeczywistości.
Jakub Jędrak i Piotr Siergiej