Microsoft przeprowadził w swoim japońskim oddziale ciekawy eksperyment. W jego ramach w sierpniu ubiegłego roku zmieniono na miesiąc zasady pracy. Po pierwsze tydzień roboczy skrócono do czterech dni. Po drugie wprowadzono regułę, która ograniczała długość spotkań.
Eksperyment przeprowadzono w ramach projektu mającego na celu opracowanie metod poprawienia work-life balance pracowników informatycznego giganta. A polegał on na tym, że przez pięć tygodni 2300 pracowników tokijskiego biura miało wolny każdy piątek. Co – to istotne – nie wpływało na wysokość otrzymywanego przez nich wynagrodzenia. Drugą kluczową zmianą było wprowadzenie maksymalnego czasu trwania spotkań. Te musiały dojść do konkluzji w 30 minut. Zachęcano, by w razie potrzeby korzystać raczej z komunikacji zdalnej. A oprócz tego, choć to był już dodatek, wprowadzono dopłaty do wczasów pod gruszą, które wynosiły 920 dolarów.
– Pracujcie krócej, odpoczywajcie dobrze i dużo się uczcie – pisał do pracowników szef japońskiego oddziału Microsoftu, Takuya Hirano. Pomogło. Efekty zaskoczyły nawet tych, którzy projektowali eksperyment, robiąc to przecież po to, by firma zarobiła. Efektywność pracy wzrosła o 40 proc. (sic!), a – tutaj bez zaskoczenia – 92 proc. pracowników było zadowolonych. Ale na tym lista pozytywów się nie skończyła. Oprócz tego o ¼ spadła liczba dni wolnych wykorzystywanych przez pracowników np. w związku z chorobami. Pojawiły się również korzyści dla środowiska oraz finansów korporacji. O 23 proc. spadły rachunki za prąd i o 59 proc. liczba zużywanych kartek papieru. O ile prąd łatwo wytłumaczyć, bo przez jeden dzień w tygodniu biuro było zamknięte, to z papierem jest trudniej.
Nie był to pierwszy tego rodzaju eksperyment, który przyniósł pozytywne rezultaty. Podobne prowadzono między innymi w skandynawskich domach opieki, gdzie okazywało się, że wypoczęty – dzięki sześciogodzinnym dniom pracy – personel znacznie lepiej zajmuje się podopiecznymi. Albo w jednej z nowozelandzkich firm architektonicznych, gdzie w 2018 roku przez dwa miesiące obowiązywał czterodniowy tydzień roboczy, co przyniosło podwyższony poziom uwagi pracowników i obniżyło ich poziom stresu. A efekty były na tyle dobre, że nowy system zostawiono ponoć na stałe.
Na ile wiem, żadne wyniki nie były jednak takie, jak w wypadku Microsoftu. Być może dlatego, że nigdzie indziej wraz z tygodniem roboczym nie skrócono też czasu spotkań.
A to coś, co, powiedziałbym, może mieć duże znaczenie.
Zdjęcie: Lipik Stock Media/Shutterstock