W środę wczesnym rankiem niektórzy mieszkańcy Warszawy mogli przecierać oczy ze zdziwienia, gdy zamiast spotykanych co dzień nazw ulic i skwerów napotkali nowe, odwołujące się do problematyki kryzysu klimatycznego. Był to rezultat akcji aktywistów Extinction Rebellion, którzy w ten sposób – podmieniając nazwy na znakach wokół nowopowstałego Ministerstwa Klimatu – postanowili po raz kolejny podkreślić, że uważnie śledzą działania nowego resortu. Przede wszystkim to, czy faktycznie zajmie się problemem zmian klimatycznych.
„Dzisiaj powołaliśmy do życia Dzielnicę Katastrofy Klimatycznej. Ministerstwo Klimatu nie stoi już pomiędzy ulicami Reja, Krzyckiego a Wawelską ale pomiędzy ulicami Suszy, Uchodźców Klimatycznych i Dekarbonizacji. Urzędnicy i urzędniczki w drodze do pracy przejdą przez ul. Topniejących Lodowców, ul. Paneli Obywatelskich i skwer im. Grety Thunberg. Zahaczą o skwer im. Nieposłuszeństwa Obywatelskiego i ul. Paneli Słonecznych” – poinformowało środowym porankiem Extinction Rebellion.
„Obiecujemy, że będziemy się przyglądać pracy nowopowołanego ministerstwa i sprawdzać, czy robi to, co do niego należy — o czym niech świadczą symboliczne oczy na tabliczkach”.
Było to już kolejna akcja, w ramach której aktywiści Extinction Rebellion chcieli podkreślić, że śledzą działania niedawno powołanego Ministerstwa Klimatu, z ministrem Michałem Kurtyką na czele. W poniedziałek np. na kominie Elektrowni Kozienice wyświetlili oni twarz ministra oraz hasło: „Ministrze klimatu, patrzymy!”.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Post udostępniony przez Extinction Rebellion Polska (@extinctionrebellionpolska)
Źródło: XR Polska, XR Warszawa
Zdjęcie: Shutterstock/Per Grunditz
*Artykuł zaktualizowano 27.11 o godz. 18.30, zmieniając załączony post facebookowy na inny.