Udostępnij

Smog na Ukrainie. Na realizacji polsko-ukraińskich projektów może też zyskać polskie powietrze

28.02.2018

Prawie każda polska gmina posiada umowę o współpracy z ukraińskim partnerem, a Podkarpacie i Lubelszczyzna intensywnie współpracują z Ukrainą w ramach unijnych programów transgranicznych. Przedmiotem współpracy rzadko jednak jest walka ze smogiem, mimo że jest to wspólny problem obu naszych krajów. Na wspólnych projektach może zyskać też polskie powietrze, przeszkodą we współpracy jest jednak słaba wiedza o ukraińskich realiach w kwestii smogu i energetyki.

Poradziecki przemysł i stare samochody

Źródła ukraińskiego smogu są inne, niż w Polsce, gdzie udało się dość skutecznie zmodernizować zakłady przemysłowe. Na Ukrainie ten proces udał się tylko częściowo. Wiele ukraińskich fabryk (zwłaszcza z branży spożywczej) spełnia najostrzejsze unijne wymogi ekologiczne i na zachodzie oraz w centrum kraju przemysł nie jest istotnym trucicielem. Inaczej jest na wschodzie i południu, gdzie dominuje przemysł ciężki, a przestrzeganie norm jest fikcją, również wskutek ogromnej korupcji oraz przeświadczeniu, że są inne problemy – ważne, by w tych ciężkich czasach była jakakolwiek praca.
Przemysł ciężki generuje bardzo poważne źródła zanieczyszczeń i to nie pył zawieszony jest największym problemem, ale np. metale ciężkie czy fenole. – U nas w Krzywym Rogu problemy z zanieczyszczeniem powietrza są katastrofalne, podobnie jak z zanieczyszczeniem wody i gruntu. Przemysł ciężki odmawia nawet wpuszczania do swoich zakładów państwowych inspekcji ekologicznych. Jednak te zanieczyszczenia to nic w porównaniu z emisjami, które obserwowałem nad Krakowem i południową Polską na początku lutego – komentuje dla SmogLab Pawło Romanow, mieszkaniec Krzywego Rogu na wschodniej Ukrainie.
O wiele większym problemem są stare samochody, które według ukraińskich władz są głównym źródłem smogu w dużych miastach, a coraz częściej także poza nimi. Trudno jednak określić, jaki jest konkretny udział samochodów i innych źródeł smogu, które pozostają poza uwagą instytucji państwowych. – Władza we wszystkim wini transport, szczególnie „euroblachy”, chociaż nie prowadzi żadnej walki ze spalaniem śmieci i odpadów rolniczych po zbiorze urodzaju na polach i w ogrodach, masowo wypalane są trawy wzdłuż dróg. Jest mnóstwo pojazdów, które nie spełniają klasy ekologicznej nawet Euro-1. Nie jest prowadzona żadna kontrola katalizatorów, ludzie je zwyczajnie wycinają i sprzedają firmom, które prowadzą ich skup i następnie odsprzedają na Zachód Europy – informuje Serhij Stepanczuk, jeden z mieszkańców Ukrainy, którego poprosiliśmy o podzielenie się spostrzeżeniami o ukraińskim smogu.
Problem masowego wwozu na Ukrainę starych samochodów m. in. z Polski przybrał na sile mniej więcej po 2010 roku. Wiąże się to z fatalną ofertą komunikacji publicznej i przekonaniem o tym, że posiadanie samochodu jest „oznaką prestiżu”. Wiele osób o niskich dochodach zadłuża się i kupuje samochód na kredyt, bo nie wypada go nie mieć, a później oszczędza na eksploatacji – zwłaszcza na kwestiach ekologicznych. We Lwowie i Kijowie smog pochodzenia transportowego pojawia się również latem, nieliczne stacje monitoringu regularnie notują przekroczenia norm ozonu i tlenków azotu, często także pyłów zawieszonych. Zanieczyszczenia pojawiają się także na wiecznie zakorkowanych przejściach granicznych z Polską, których w dodatku nie wolno przekraczać pieszo ani rowerem (poza dwoma wyjątkami).

Drogi gaz wskutek wojny z Rosją

A co z zanieczyszczeniami z ogrzewania? Aż do 2013 roku to nie był żaden problem, bo prawie wszyscy ogrzewali mieszkania i domy gazem, również na wsiach. Co prawda do niektórych wsi nie dociera sieć gazowa, ale poziom gazyfikacji Ukrainy i tak jest jednym z najwyższych w Europie i jest dużo wyższy niż w Polsce. W miastach natomiast dominuje centralne ogrzewanie (elektrociepłownie węglowe lub gazowe), chociaż sieci ciepłownicze są mocno przestarzałe i nieszczelne, co ma wpływ na koszty.
Od 2014 roku ceny gazu dla gospodarstw domowych wyrażone w euro lub dolarach wzrosły prawie trzykrotnie, a nominalnie (w hrywniach) – dziewięciokrotnie. Ma to związek z wojną z Rosją, która odcięła Ukrainę od dostaw gazu, licząc na to, że sąsiad nie przetrwa następnej zimy. Ukraina sobie poradziła dzięki pomocy Słowacji, która udostępniła gaz rewersem, a także dzięki radykalnemu ograniczeniu spożycia. Obecnie Ukraina jest już całkowicie niezależna energetycznie (nie kupuje już gazu wprost od Rosji, korzysta z dostaw ze Słowacji i z własnego wydobycia), ale odbyło się to kosztem horrendalnego wzrostu rachunków.
Ludzie radzą sobie z tym na różne sposoby. – Z gazu na drewno ludzie przechodzą głównie na wsiach. Jest to powiązane z tym, że na wsi łatwiej jest pozyskać drewno. Często ludzie odnajdują swoje stare kotły na drewno, które kiedyś (7-10 lat temu) zamienili na kotły gazowe i wykorzystują je równolegle z ogrzewaniem gazowym – komentuje Mykoła Kuź, doktor nauk technicznych w zakresie energetyki. Co ciekawe, Ukraińcy przechodzą masowo na drewno, częściowo też na spalanie torfu i pelletów, ale zupełnie niepopularny jest węgiel, mimo że Ukraina ma tradycje górnicze podobne do polskich. – Węgiel typu antracyt jest bardzo trudno dostać, a węgiel brunatny się nie przyjął – informuje nasz kolejny rozmówca, Artem Storożew. Większość ukraińskich kopalń (zwłaszcza tych z antracytem, czyli najwyższej jakości węglem) znalazła się na terenach okupowanych przez Rosję, a węgiel z tych pozostałych zaspokaja głównie potrzeby przemysłu i energetyki zawodowej. Na znaczeniu zyskało niewielkie zagłębie węglowe w obwodach lwowskim i wołyńskim (Sokal, Czerwonograd, Nowowołyńsk przy polskich granicach) i właściwie tylko tam oraz na wschodzie używa się węgla w indywidualnych piecach. Ogólnie rzecz biorąc Ukraina musi węgiel importować (m. in. z Polski), a jego ceny wzrosły. Poza tym, ludzie uznają węgiel za brudne paliwo i uważają, że jest z nim za dużo kłopotu.
Co ciekawe, również drewno okazało się alternatywą nie dla wszystkich. Początkowo, po skokowym wzroście cen gazu w 2014 roku, mnóstwo ludzi zaczęło instalować kotły na drewno. Jednak wskutek wzrostu popytu, ceny drewna również wzrosły prawie trzykrotnie, w ślad za wzrostem cen gazu i węgla. W mieście się to w ogóle nie opłaca. Kotły na drewno są natomiast popularne na wsiach, gdzie ludzie po prostu zbierają chrust po lasach. – Niestety, katastrofalnie wzrósł kłusowniczy wyrąb drzew. Dla stepowego regionu oznacza to zagrożenie burzami pyłowymi. Kłusownicy wycinają chronione pasma leśne między polami oraz dzikie lasy ochronne, posadzone na stepach. Doszło do tego, że niektóre pasma leśne prawie znikły, a niektóre przerzedzono na 30-50%. Kłusownicy wycinają na sprzedaż, ale aktywnie w tym procesie są włączeni i sami mieszkańcy, którzy tną co się da w pobliżu wsi – informuje cytowany wcześniej Pawło Romanow z Krzywego Rogu.

Pomagają dotacje na gaz i termomodernizacja

Mimo trzykrotnego (w twardej walucie, bo nominalnie 9-krotnego) wzrostu cen gazu, nadal to właśnie błękitne paliwo pozostaje podstawą ogrzewania indywidualnych domów. Państwo w krótkim czasie stworzyło dość skuteczny system dotacji dla biedniejszych mieszkańców na pokrycie podwyższonych kosztów ogrzewania gazowego. System ma pewne wady i między innymi dlatego w lutym 2018 został zmodyfikowany w ten sposób, by zachęcać jego beneficjentów do oszczędzania gazu (wcześniej nie było takiej motywacji). Jest on jednak dość powszechny i działa na tyle dobrze, że pod tym względem Polska mogłaby się od Ukrainy wiele nauczyć.
Kolejną sprawą jest termomodernizacja. Ukraina we współpracy z zachodnimi partnerami wprowadziła po Majdanie programy wsparcia dla docieplania budynków. – Najlepiej te programy działały za rządu Arsenija Jaceniuka. Wtedy państwo dotowało 70% kosztów za materiały do ocieplenia i zakup nowego kotła, mnóstwo ludzi z tego skorzystało. Ale program skończył się razem z dymisją rządu. Teraz funkcjonuje program IQ-energy. Kompensuje 35% wydatków włącznie z wartością prac – informuje nasz rozmówca Andrij.
O istnieniu państwowych i unijnych programów wsparcia dla termomodernizacji wspomina większość osób, które odpowiedziały na nasz mail z prośbą o podzielenie się spostrzeżeniami o ukraińskim smogu i ogrzewaniu. Większość osób o nich słyszała, część skorzystała, ale wielu Ukraińców uważa, że jest z tym za dużo biurokracji i ociepla swoje domy na własną rękę.
Skala takiej prywatnej termomodernizacji jest naprawdę imponująca. Nawet ludzie o niskich dochodach starają się choćby stopniowo ocieplić swoje domy. Jeśli nie wystarcza środków na kompleksowe działania, przynajmniej wymieniają okna na bardziej szczelne, a w kolejnym roku ocieplają choćby kawałek ściany. Często wydają na to pieniądze, które zarobili na sezonowych wyjazdach do pracy za granicę, m. in. do Polski.
Popyt dostrzegły również ukraińskie banki, które oferują preferencyjne kredyty na termomodernizację i wymianę kotła. Niestety, niekoniecznie ta wymiana przyczynia się do polepszenia jakości powietrza: często jest to wymiana kotła gazowego na kocioł na drewno, torf lub pellety, a najczęściej oba źródła ogrzewania są stosowane równolegle.
Istnieje również zjawisko odłączania się od przestarzałych sieci centralnego ogrzewania i instalowania indywidualnego ogrzewania gazowego lub elektrycznego. Co ciekawe, nawet elektryczne piece kondensacyjne często okazują się tańsze w eksploatacji, niż rachunki za CO. Niedawno jednak rząd zakazał odłączania się od sieci. Z kolei energetyka odnawialna praktycznie nie istnieje: na solary lub pompy ciepła mogą sobie pozwolić jedynie bogaci, państwo nie wspiera tego rodzaju ogrzewania, choć niektóre samorządy są potencjalnie zainteresowane ich rozwojem. Może tu pomóc współpraca z Polską i realizacja wspólnych projektów, jednak idzie to bardzo słabo – z Ukrainą współpracujemy lub się kłócimy głównie w kwestiach historycznych, wszystko inne jest uznawane za mało istotne.
***
Wiele poruszonych w tym artykule kwestii wymaga bardziej szczegółowego opisania i na portalu Smoglab będziemy do nich powracać, zwłaszcza jeżeli będzie takie zainteresowanie ze strony Czytelników. Kwestie związane z energetyką, termomodernizacją, źródłami ciepła i związaną z tym wymianą doświadczeń są jednymi z ważniejszych tematów, którymi żyją zarówno zwykli Ukraińcy, jak i władze samorządowe. Smog może nie jest traktowany jako najważniejszy problem (ważniejsze jest bezpieczeństwo energetyczne i walka z ubóstwem energetycznym), ale bardzo istotnie się z tymi tematami łączy. Ukraina w kryzysowych warunkach, w czasie wojny i przy odcięciu dostaw rosyjskiego gazu, nie tylko uniknęła bankructwa i pozbawienia niezamożnych ludzi ogrzewania zimą, ale dość szybko stworzyła kilka sprawnie działających programów – w niektórych przypadkach od Ukraińców moglibyśmy się wiele nauczyć. To wszystko było możliwe dzięki współpracy międzynarodowej, w której jednak wyraźnie brakuje polskich partnerów. Tymczasem to właśnie Polska do niedawna była uznawana za strategicznego partnera Ukrainy, a ilość podpisanych umów o współpracę między polskimi a ukraińskimi samorządami jest imponująca. Polsko-ukraińskie relacje zdominował w ostatnich latach spór o historię i kwestie symboliczne. Tymczasem mamy ogromny potencjał, by realizować wiele wspólnych projektów w kwestiach walki ze smogiem, oszczędności energii, rozwoju OZE i wymiany źródeł ogrzewania na ekologiczne. Skorzystać na tym może również polskie powietrze, bo w ramach polsko-ukraińskich projektów da się pozyskiwać środki na termomodernizację i wymianę pieców w polskich budynkach, zwłaszcza na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie.
Fot. Kyrylo Kalugin/Flickr.

Autor

Kuba Loginow

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.