Minusowe temperatury nocą, słaba prędkość wiatru i setki tysięcy uruchomionych urządzeń grzewczych na paliwa stałe. Efekt takiej mieszanki widać na smogowej mapie naszego kraju. Drugi dzień z rzędu do części mieszkańców z trzech najbardziej zanieczyszczonych województw trafił smogowy Alert RCB.
Niemal w całej Polsce występują problemy z jakością powietrza. W poniedziałek 20 stycznia „zielonych wysp”, które wskazywałyby, że oddychamy zdrowym powietrzem możemy doszukać się w niewielu miejscach. To m.in. niektóre regiony górskie i obszary nad samym Bałtykiem, chociaż także na północy odczyty poziomu smogu pozostawiają wiele do życzenia.
Dzień wcześniej Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało alert dla części województw wielkopolskiego i dolnośląskiego, zalecając rezygnację z aktywności na zewnątrz. Tuż przed godziną 10 podobny alert został wysłany także w poniedziałek 20 stycznia.
Alert RCB został wysłany do odbiorców w województwach:
- świętokrzyskim – Kielce.
- dolnośląskim – powiat kłodzki;
- opolskim – powiat nyski;
Czy to oznacza, że sytuacja w pozostałych częściach kraju jest dobra? Niestety nie.
Alerty RCB ws. smogu wysyłane są w ekstremalnych i skrajnych sytuacjach. – Powiadomienie jest przygotowywane przez GIOŚ i rozsyłane przez RCB w przypadku wystąpienia ryzyka przekroczenia średniodobowego stężenia pyłu zawieszonego PM10 wynoszącego 150 µg/m3 – czytamy na rządowej stronie. 150 mikrogramów PM10 to ponad 330 proc. normy WHO. Alert dostajemy dopiero, gdy prognozowana średnia w ciągu kolejnych 24 godzin przekracza tę granicę.
‼️Alert RCB‼️
— Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (@RCB_RP) January 20, 2025
"UWAGA! Dnia 20.01 prognozowana jest zła jakość powietrza w zakresie pyłu zawieszonego PM10 (SMOG). Zrezygnuj z aktywności na zewnątrz."
Alert RCB został wysłany do odbiorców na terenie powiatu kłodzkiego (woj. dolnośląskie), powiatu nyskiego (woj. opolskie) oraz… pic.twitter.com/Oaq5hG9yVL
Smog w poniedziałek 20 stycznia. Tu jest najgorzej
Najbardziej trujące powietrze notujemy dziś w województwach małopolskim i łódzkim. W centrum Krakowa czujnik GIOŚ wskazuje 160 µg/m³ pyłów zawieszonych PM10 (355 proc. normy WHO). Jeszcze gorzej jest, gdy popatrzymy na drobniejsze cząsteczki – PM2.5: 128 µg/m³, co daje… 853 proc. normy przyjętej przez Światową Organizację Zdrowia. Nieco lepiej, ale również alarmująco, jest w krakowskim obwarzanku. W Skawinie obserwujemy 240 proc. normy PM10, w Wieliczce 230 proc. PM10 i 579 proc. PM2.5, a w Michałowicach kolejno 184 i 428 procent.
„Dali do pieca” – komentuje Krakowski Alarm Smogowy przypominając: – nawet krótkotrwałe narażenie na wysokie poziomy zanieczyszczeń może być niebezpieczne, szczególnie dla osób chorych i starszych. Uważajcie na siebie! FB Post
Fatalnie jest w mieście papieskim – Wadowicach (509 proc. PM10 i 1202 proc. PM2.5) oraz w pobliskiej Kalwari Zebrzydowskiej (465 proc. PM10 i 1166 proc. PM2.5). Nieco lepiej jest w najdalej wysuniętym mieście województwa – Nowym Sączu. Tu notujemy „jedynie” 132 proc. normy dla pyłu PM10. Z kolei w stolicy Podhala – Nowym Targu, państwowa stacja monitoringu wskazuje 161 proc. normy PM10.
Jak wygląda sytuacja w województwie łódzkim? W samej Łodzi czujnik na ul. Elsnera wskazuje 80 µg/m³ PM10, co daje 178 proc. normy. Gorzej jest w przypadku mniejszych cząsteczek: PM2.5 to 71 µg/m³, a więc 472 proc. normy. W Piotrkowie Trybunalskim widzimy 97 µg/m³, czyli 214 proc. normy dla PM10. Gorzej jest w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie czujnik z ul. Szerokiej wskazuje 374 proc. normy PM10 i 907 proc. PM2.5.
Smog w Warszawie i Trójmieście. Źle także w górach
Nieco lepiej sytuacja wygląda w stolicy. Czujnik GIOŚ z al. Niepodległości w Warszawie wskazuje w poniedziałkowy poranek „tylko” 91 proc. normy dla pyłów PM10 i 217 proc. dla pyłów PM2.5.
Co ciekawe, w tradycyjnie wietrznym Trójmieście także nie można swobodnie oddychać. Na wszystkich państwowych czujnikach przekroczone są normy dla pyłów PM2.5. W Gdyni jest to 34 µg/m³, czyli 222 proc. normy, w Sopocie 27 µg/m³, czyli 176 proc. normy, a w Gdańsku 28 µg/m³, czyli 187 proc. normy WHO.
Ciężko oddycha się także w Poznaniu, gdzie czujnik przy ul. Marii Aleksandrowicz wskazuje kolejno 169 proc. normy dla PM10 i aż 481 proc. dla PM2.5. Z kolei we Wrocławiu występuje 225 proc. normy PM2.5 (al. Wiśniowa). Nieco lepiej jest na stacji przu ul. Kraszewskiego – „tylko” 172 proc. normy.
Popatrzmy jeszcze na okolice gór, gdzie wiele osób aktualnie udaje się na ferie. W Żywcu PM10 notujemy na poziome 242 proc. normy, a PM2.5 – 569 proc. Zakopane to 369 proc. PM2.5, Witów – 146 proc., a Szczawnica – 377 proc.
Jak chronić siebie i bliskich?
Przyczyna fatalnej jakości powietrza jest powszechnie znana. To ponad 2 mln przydomowych kopciuchów, które wciąż funkcjonują w naszym kraju. To właśnie gospodarstwa domowe odpowiadają za niemal 90 proc. emisji najbardziej szkodliwych pyłów PM2.5. Według Europejskiej Agencji Środowiskowej prawie połowa miast z najbardziej trującym powietrzem jest w Polsce. Rocznie przedwcześnie umiera z tego powodu ponad 40 tys. osób. Sytuację ma poprawiać rządowy program wsparcia w wymianie trujących źródeł ciepła – program Czyste Powietrze. Ten został jednak niespodziewanie zawieszony w listopadzie 2024 roku. Ma wrócić na wiosnę.
Co zrobić, gdy wiemy, że powietrze na zewnątrz jest fatalnej jakości?
– Po pierwsze ograniczyć ekspozycję na toksyczne substancje. Co prawda smog szczególnie szkodzi małym dzieciom, ludziom w podeszłym wieku i cierpiącym na dodatkowe choroby, takie jak astma, i inne choroby alergiczne czy POChP, ale nie pozostaje obojętny nawet dla tych o końskim zdrowiu – mówiła nam prof. Ewa Czarnobilska, kierownik Centrum Alergologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. – Dlatego jazda na rowerze, bieganie, gry i zabawy na zewnątrz w dni, kiedy normy są przekroczone, mogą zaszkodzić najzdrowszym. Podczas ruchu dochodzi do głębokiej wentylacji i cząsteczki smogu wnikają do oskrzeli, a nawet do pęcherzyków płucnych. Stamtąd przechodzą do organizmu i działają toksycznie na układ krążenia i system nerwowy – wskazywała lekarka.
Prof. Czarnobilska dodaje, że „powinniśmy również, za każdym razem jak wracamy do domu, przepłukać skórę i śluzówki, wypłukać jamę ustną i nos wodą morską, umyć włosy, a do oczu wkropić sztuczne łzy”. – Dzięki temu pozbywamy się pyłów ze swojej skóry i nie wnosimy ich ze sobą. Kolejną zasadą jest to, że nie powinno się wietrzyć mieszkania. Nawet jeśli powietrze we wnętrzu wydaje nam się nieświeże i tak jest czystsze niż to za oknem.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Below the Sky