Mariusz Sumara to zastępca komendanta katowickiej Straży Miejskiej. Mówi, co zmienić, by straże gminne mogły lepiej wywiązywać się ze swoich obowiązków.
Dostaje pan możliwość napisać prawo, które pozwoli panu sprawniej działać. Co w nim jest?
Potrzebujemy rozwiązań systemowych. W jednoznaczny sposób określamy, co można spalać, a czego nie wolno. Jasno określamy jakie kotły i jakie paleniska są dozwolone, a jakie nie. Skupiłbym się też na edukacji. Wprowadziłbym zajęcia w szkołach, w przedszkolach, nawet na uczelniach. Ale także szkolenia dla ludzi związanych z sądownictwem. Dla nich to bardzo często jest abstrakcja. Rozmawiam z sędziami, którzy mówią: wie pan co, ja mam sprawę, gdzie facet dźgnął kobietę 11 razy, a pan chce, żebym karał za palenie śmieciami? A ja właśnie chcę, żeby to robił, bo być może taki człowiek nie wyciąga noża, ale on też zabija swoich sąsiadów.
Powiedziałbym, że wolno, ale niekiedy bardzo boleśnie.
Chciałbym też skandynawskiego systemu wyznaczania wysokości mandatów, który zależałby od dochodów. Żeby nie było tak, że mogę dać maksymalnie 500 złotych kary, bo dziś wprawdzie można skierować sprawę do sądu, ale ta przychodzi po dłuższym czasie i nie czuć związku przyczynowo-skutkowego. Powinno być tak, że jak jest wykroczenie, to od razu jest kara.
Wprowadziłbym też szerszy wachlarz kar. To nie zawsze musi być grzywna. Karą mógłby być na przykład wolontariat w szpitalach lub hospicjach, gdzie można by obserwować skutki swojego zachowania. Do ludzi trzeba dotrzeć różnymi bodźcami. Istotny jest też system zachęt państwowych. Potrzebujemy nie tylko kija, ale też marchewki. Co z tego, że ja będę kogoś nachodził codziennie i codziennie dawał mu 500 złotych mandatu, jak on nie ma z czego zapłacić?
Sprawy oczywiste
Wie pan, co sobie myślę, kiedy pana słucham? Opowiada pan rzeczy, które na dobrą sprawę są oczywiste: jasne przepisy, solidna edukacja, elastyczne kary, efektywna pomoc dla tych, którzy sobie nie radzą, a brzmi to jak jakieś science fiction. Smutne to jest, że w momencie, w którym jesteśmy, oczywiste sprawy, brzmią jak z Lema.
Ja jestem optymistą. Grożą nam kary unijne, które uruchomią różne mechanizmy i zmienimy to. Zaniedbania są bardzo duże, bo to nie są zaniedbania jednego rządu, tylko kilkunastu rządów wstecz. Ważne jest to, że nie można mówić, że są ważniejsze priorytety niż środowisko. Wtedy daleko nie dojdziemy. Musimy realizować konstytucyjną zasadę zrównoważonego rozwoju. Kiedy ktoś mówi, że wymiana pieców to są ogromne koszty, to można zapytać, ile kosztuje leczenie skutków tego, że ich nie wymieniamy? Prewencja jest matką bezpieczeństwa.
A jak by pan rozwiązał rzecz tam, gdzie nie ma straży gminnych?
Na chwilę obecną jest dostępne banalnie proste rozwiązanie. Pracownik urzędu może wezwać policję. A w każdej miejscowości powinien być ktoś, kto się tym zajmuje. Policjant pomaga zresztą i w tym, że mieszkańcy od razu widzą z kim mają do czynienia i że sprawa jest oficjalna.
Policjanci odmawiają.
W Katowicach mieliśmy podobny problem. Zaprosiliśmy Komendę Wojewódzką Policji, rozmawiałem z naczelnikiem, z zastępcą komendanta. Udało się zaangażować funkcjonariuszy do kontroli, kiedy są potrzebni. Do wszystkich jednostek w śląskim wysłano też informację, że mają pomagać w ich przeprowadzaniu. Wciąż jednak docierają do mnie sygnały, że to nie wszędzie pomogło i nadal odmawiają. Nie chciałbym być tym złym…
Brak uprawnień
Nie trzeba być złym. Trzeba zaapelować do pana Brudzińskiego – niech się tym zajmie.
A wie pan jaka jest sytuacja z uchwałą antysmogową?
Jaka?
Wprowadzono zakazy, a ja nie mam możliwości sankcjonowania. Nie tylko ja. Żaden funkcjonariusz straży gminnej lub miejskiej nie będzie mógł nakładać mandatów za łamanie zapisów uchwały antysmogowej.
Czego pan potrzebuje, żeby móc to robić?
Rozszerzenia uprawnień do nakładania mandatów.
Kto to musi zrobić?
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Czyli znowu apelujemy do pana Brudzińskiego.
Zdecydowanie.
A gdyby dało się od zera stworzyć system kontroli dla mniejszych miejscowości, gdzie nie ma straży gminnych, to jak by go pan zbudował?
Ja już 20 lat jestem strażnikiem miejskim i utożsamiam się z tą formacją, więc naturalne jest to, że rozwiązanie widzę w jej rozwoju. Jest możliwa współpraca straży gminnych z sąsiednimi gminami. Możemy tworzyć wspólne straże. Dałoby się także tworzyć coś w rodzaju straży wojewódzkich, które na życzenie burmistrza mogłyby reagować na zdarzenia w wielu miejscowościach. Można też stworzyć formację, która by się zajmowała tylko tym – jeden rozpoznawalny mundur pomaga.
Smogówka
Urzędnicy mają też taki problem, że wchodzenie do sąsiada…
Tak. Znają się. Dlatego uważam, że zbudowanie czegoś na zasadzie komend wojewódzkich, których funkcjonariusze mogliby przeprowadzać kontrole w całym województwie, jest zasadne. Takie patrole mogłyby jeździć do różnych gmin – z laboratorium, z dronem – i sprawdzać, jak jest.
Później sprawy mogłyby przejmować miejscowe urzędy i na przykład pomagać z wymianą pieca.
Z rozwiązań systemowych widzę jeszcze jedną rzecz.
Jaką?
Istnieje obowiązek podłączania się do kanalizacji, jeżeli ta jest na danej ulicy. Uważam, że analogicznie powinno się wprowadzić obowiązek podłączania do istniejących ciągów ciepłowniczych. Kilka lat temu nikt nie myślał, żeby się podpinać do kanalizacji, bo ludzie uważali, że się nie opłaca. Przepis wszedł, zaczęliśmy go egzekwować, edukować, jak nie pomagało, to kierować sprawy do sądów i udało się doprowadzić do tego, że całe ulice zdecydowały się to zrobić. Tutaj jest analogiczna sytuacja. A możemy także pomyśleć nad tym, jak „uciepłownić” cały kraj. Jeżeli będziemy używać półśrodków, to część osób będzie się stosować, a część nie. My kontrolujemy też osoby, które dostały dotacje na wymianę pieców i sprawdzamy, czy na przykład nie podłączyły z powrotem kopciucha. Miałem sytuację taką, że ktoś wymienił piec, ale z boku wypalił otwór, żeby móc do środka wrzucać śmieci. Musimy też rozwijać OZE. Tylko musi być doradztwo. W każdej gminie powinna być osoba, która znajduje optymalne rozwiązanie dla człowieka.
W Małopolsce mamy takich ludzi.
Wiem. Widziałem. W Katowicach też to budujemy. Ale uważam również, że MOPS powinien w tym pomagać, bo obecnie jest na przykład tak, że wie pan kto korzysta z dotacji na wymiany? Ludzie troszkę zamożniejsi, tacy…
…którzy potrafią się obrócić w systemie. Do najbiedniejszych trzeba pójść.
Nie możemy być bierni. Musimy do nich iść.
PIERWSZĄ CZĘŚĆ ROZMOWY Z MARIUSZEM SUMARĄ ZNAJDZIECIE TUTAJ