Udostępnij

Susza i upały oznaczają brak komarów. Dlaczego nie powinniśmy się cieszyć?

03.08.2024

To już kolejny rok, w którym można się obyć bez przykrego ukłucia komara. Nie lubimy ich, więc mniej tych małych latających owadów pewnie nas cieszy. Jednak wbrew pozorom powodów do radości nie ma.

Komary odgrywają ważną rolę w środowisku, a dokładnie w łańcuchu pokarmowym. Jeśli trend się utrzyma, to zaczną nam wymierać ptaki i nietoperze. Niewątpliwe to, co dzieje się z komarami, jest następstwem globalnego ocieplenia.

W zeszłym roku mogliśmy zauważyć, że w okresie letnim niemal nie dało się zaobserwować komarów. Prawie nikt nie uskarżał się na ukłucia ze strony tych natrętnych owadów. Komarów nie było przez cały sezon, w którym powinny być aktywne. Bardzo szybko stało się jasne, że za ową sytuacją stoi pogoda, a co za tym idzie – postępujące zmiany klimatu. Przypomnijmy, co się wtedy zadziało.

Nie ma komarów, bo nie ma dla nich dobrej pogody

Mieliśmy wtedy zimny maj. Średnia temperatura w była 0,6 st. C niższa niż zwykle. Wydaje się to być niewielką różnicą, a jednak, bo praktyce oznaczało to chłody. Zimne były noce, ze spadkami temperatur poniżej 10 stopni. A jak wiemy, komary za zimnem nie przepadają. Maj jest miesiącem ich wzmożonego rozwoju. Komarzyce wtedy masowo składają larwy, które potem zmieniają się w nowe komary. W maju z reguły temperatury w Polsce śmiało przekraczają 20 stopni w ciągu dnia, a noce przestają być zimne. Z wyjątkiem rzecz jasna kilkudniowego okresu zwanego „zimnymi ogrodnikami”.

Komary wymagają ciepła, aby móc się rozwijać. Optymalna temperatura dla rozwoju waha się od 20 do 25 stopni, dzięki czemu rozwój pokolenia trwa do dwóch tygodni. Jeśli jest zimno, rozwój znacznie się wydłuża, nawet do pięciu tygodni, o ile po drodze nie dojdzie kolejnych czynników hamujących. A taki właśnie w zeszłym roku był i w tym roku też jest podobnie.

Winna jest susza. W 2024 roku sytuacja się powtarza

– Powód jest jasny: to susza. Wysychają zbiorniki, zwłaszcza te płytsze, które są najbardziej potrzebne komarom do rozmnażania. Do rozwoju larw wymagana jest bowiem odpowiednia temperatura i nagrzanie wody. Głębsze wody z tego powodu ich nie interesują – wyjaśnia na łamach Interii, prof. Piotr Tryjanowski z poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego.

Mówi się, że bez wody nie ma życia, co jest szczerą prawdą. Dotyczy to w szczególności komarów.

Ilustracja 1. Poziom wód w rzekach Polski – stan na koniec lipca 2024. IMiGW.

A o tym, że z wodą jest w tym roku źle, świadczy zarówno to jak wygląda poziom wilgotności gleby, jak i poziom wód w rzekach. Wody jest po prostu mało. Mało jest jej wszędzie. Powysychało wiele małych zbiorników, rowów, nie ma kałuż, zastoisk wodnych. Kiedy już nawet pojawią się kałuże, to na drugi dzień ich nie ma. Nic dziwnego przy temperaturach wynoszących 30 stopni.

W tym roku w ogóle może nie być komarów lub będzie ich naprawdę bardzo mało, bo nałożyły się dwa czynniki związane z globalnym ociepleniem. To nie tylko brak odpowiednich opadów, ale i temperatury. Już w kwietniu było bardzo ciepło, szczególnie na początku miesiąca, co dało pole do zaniku wód powierzchniowych. Średnia temperatura w kwietniu 2024 była 1,9 st. C wyższa niż zwykle. Na początku miesiąca mieliśmy wręcz prawdziwe lato. W drugiej połowie kwietnia zrobiło się zimno, co nie służyło komarom, jednocześnie też mało padało.

Suchy maj przypieczętował los komarów

Potem przyszedł maj, który był dosłownie koszmarem dla komarów. Rok temu było zimno, co zatrzymało rozwój tych owadów. W tegorocznym maju zapanowało lato, był to trzeci najcieplejszy miesiąc w historii pomiarów z temperaturami przekraczającymi każdego dnia 20 stopni w ciągu dnia. W tym roku bez zimnej Zośki i zimnych ogrodników.

Ilustracja 2. Średnie dla maja odchylenia temperatur w stosunku do lat 1991-2020 oraz odchylenia miesięcznej sumy opadów. IMiGW.

Warunki więc wydawałoby się dobre dla komarów. Jest jedno „ale”: maj był bardzo suchym miesiącem, przez wiele dni nie padało. Powyższe mapy potwierdzają, że maj był nie tylko ciepły, ale wybitnie suchy. W znacznej części Polski spadło jedynie 50-60 proc. normy opadów, które w dodatku były nieregularne. W rezultacie wyschły wszystkie możliwe zbiorniki, w których rozmnażają się i rozwijają się komary.

Z drugiej strony dzięki temperaturom w maju i wilgotnemu w miarę czerwcowi co nieco obecności tych owadów można było doświadczyć. Lipiec, który jest szczytem ich aktywności, okazał się miesiącem praktycznie ich całkowitego braku. Zbyt mała ilość komarów późną wiosną, obecność nawalnych opadów, które przy wysokich temperaturach nic nie dały – to nie są warunki dla dobra populacji tych owadów.

Prognozy na sierpień nie są dobre dla komarów

Komarów po prostu zabrakło. Tylko z wyjątkiem zachodnich krańców Polski, gdzie było w miarę wilgotno, ale nawet nad Odrą tych owadów obserwuje się bardzo mało. Jest ich nawet mniej niż w maju, kiedy zaczynają się pojawiać w naszym otoczeniu. Pojawia się więc pytanie: Co dalej? Wszystko będzie zależało oczywiście od pogody.

Ilustracja 3. Sierpień w Europie według Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody. Lewa mapa przedstawia procentowe prawdopodobieństwo wystąpienia dodatnich anomalii temperaturowych, prawa mapa pokazuje to samo w przypadku opadów. ECMWF.

Prognozy wskazują, że w sierpniu nie będzie zbyt dobrze. Jest co najmniej 60-procentowe prawdopodobieństwo, że sierpień będzie u nas cieplejszy niż zwykle, a opady będą w normie. Co to oznacza? Będziemy mieli wysokie temperatury, przy opadach w normie. Opady przy takich temperaturach będą miały tylko jedną postać – opadów nawalnych, związanych często z burzami.

Nie będą to więc warunki dla rozwoju komarów. Już wyżej wspomnieliśmy, rozwój owada wymaga dwóch tygodni. Po nawałnicach wszystkie kałuże szybko wyschną, stan wód nie poprawi się, więc susza może rozkręcić się na dobre. W takiej sytuacji komarów w tym roku raczej nie będzie.

Brak komarów to nie powód do radości

Czy powinniśmy się cieszyć? Prawdopodobnie większość z nas odpowie, że tak, że problem tych natrętnych owadów zniknął. Okazuje się, że ich zanik zwiastuje jednak problemy. Komary są ważną częścią łańcucha pokarmowego, a to oznacza głód dla wielu gatunków zwierząt. Nietoperze, wiele gatunków ptaków, płazy i gady, oraz drapieżne stawonogi. Jednym słowem mówiąc, całkiem pokaźny zwierzyniec, dla którego komary są stałym elementem diety, jednym z ważnych źródeł pożywienia.

Kolejnym z takich gatunków jest popularny jerzyk. To wędrowny ptak, który przylatuje do nas w maju i chce jeść komary. Jest podobny do jaskółki i zawsze był sprzymierzeńcem człowieka w walce z dużą ilością tych owadów. Teraz jest problem, bo komarów nie ma. Obliczono, że w momencie karmienia młodych, para jerzyków łapie dziennie nawet 20 tys. owadów, w tym właśnie komarów.

Przez wiele lat jerzykom zagrażało nasze budownictwo. Jeszcze kilkanaście lat temu nad wieloma polskimi miastami można było zobaczyć hałaśliwe chmary polujących jerzyków, liczące nawet kilkaset osobników. Teraz tak nie jest. Nowe formy architektoniczne, w tym z przykrością tu stwierdzić – termomodernizacja domów – to czynniki, które doprowadziły do redukcji tego gatunku. Oczywiście zakładanie budek lęgowych zaczęło w ostatnich latach sytuację jerzyka poprawiać, ale teraz przyszło nowe zagrożenie – brak komarów. Bez nich jerzyki długo nie pociągną.

Komary nie są szkodnikami

Oczywiście jerzyk to tylko jeden z wielu gatunków, więc brak komarów może przełożyć się na poważne zmiany w naszej faunie w przyszłości.

– Nie cieszyłbym się, bo konsekwencje takiego obrotu spraw mogą być poważne. Nie wiemy wszystkiego o komarach, zatem nie wiemy też wszystkiego o tym, co spowoduje ich brak. Na pewno zakłóci równowagę w środowisku, ale z nimi może być tak jak z niedużą śrubką w samolocie. Gdy wypadnie, nawet tego nie zauważymy. Z czasem jednak taki brak małej śrubki może doprowadzić do katastrofy – tłumaczy wspomniany prof. Tryjanowski.

Problemem jest nawet kwestia zapylania roślin. Samce komarów żywią się nektarem kwiatowym, tak samo, jak pszczoły. Samice również to robią. Tylko w okresie, gdy składają jaja, to szukają krwi do wypicia. Warto też dodać, że larwy są jak miniaturowe oczyszczalnie. Przetwarzają środowisko, w którym żyją, uzupełniając je w tlen. Jednocześnie pobierają z wody np. jednokomórkowe glony i zmieniają je w tkanki własnego ciała. Komary są nie tylko oczyszczalnią wody, ale też fabryką składników odżywczych.

To nie jest tylko nasz problem. Badania pokazują, że populacja owadów spada w całej Europie. Przyczyną jest także stosowanie chemii w rolnictwie, ale w przypadku komarów duży problem to globalne ocieplenie.

Zmiany klimatu dotykają całą Europę. Lato staje się coraz cieplejsze i coraz bardziej suche. Jednocześnie gwałtowne wariacje pogodowe w związku z rozpadem wiru polarnego w coraz cieplejszej Arktyce będą utrudniały życie komarów wiosną. Duże spadki temperatur, brak opadów wiosną źle wpływa na rozmnażanie tych owadów. Lato niedługo się skończy. Może komary wrócą we wrześniu, jak rok temu, ale tylko na chwilę, bo za rogiem będzie chłodna jesień.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Emvat Mosakovskis

Autor

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracujący od lat z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.