Kalifornia od 2015 roku zmaga się z nieustanną suszą, która tylko na krótki czas jest przerywana. Choć region ten od zawsze cechował się występowaniem okresowych susz, to ostatnie lata są dramatyczne. Władze Los Angeles zmuszone wprowadziły restrykcyjne zasady korzystania z wody. Niestety nie wszyscy mieszkańcy hrabstwa się do tego stosują.
Cały stan w objęciach suszy
Globalne ocieplenie zmieniło wzorce opadowe w Kalifornii. Następuje obserwowany od lat proces przesuwania się stref klimatycznych na północ, a co za tym idzie zmian w opadach. Oczywiście rosną przy tym temperatury, w rezultacie czego w okolicznych górach pada coraz mniej śniegu. Śnieg zastępowany jest przez deszcz, który wiosną przestaje padać. To skutkuje szybkim ubytkiem wód w rzekach, jeziorach i innych zbiornikach wodnych. Intensywność suszy zwiększa także La Niña, a nawet zmiany klimatyczne w Arktyce.
Według aktualnych danych, które i tak od miesięcy nie ulegają większym zmianom, dotkliwa susza panuje w całym stanie Kalifornia. Zjawisko to w USA klasyfikuje się za pomocą pięciostopniowej skali od D0, czyli łagodnej suszy do D4, czyli suszy ekstremalnej. Hrabstwo Los Angeles w większości doświadcza aktualnie suszy D2. Jednak w północnej części występuje susza D3. D3 to już bardzo silna susza, oznaczająca poważne ubytki zasobów wodnych. Obszar nią objęty to nie tylko okolice Lancaster, to także tereny górzyste. W tym zbiorniki wodne, takie jak Bouquet Reservoir będący częścią Los Angeles Aqueduct – systemu zaopatrującego mieszkańców Los Angeles w wodę.
Ludzie muszą oszczędzać wodę
Mieszkańcy Kalifornii żyją w rzeczywistości, której poprzednie pokolenie nie widziało. Kalifornijscy urzędnicy wprowadzili w tym roku szereg restrykcji dotyczących zużywania wody. Jedną z nich jest ograniczenie w podlewaniu przydomowych trawników i ogródków, które są nieodłącznym elementem przemieść takich miast jak Los Angeles. Władze na razie w miarę łagodnie podchodzą do problemu, starając się pierw edukować i zachęcać ludzi, ale przewidziane są oczywiście kary.
Nowa rzeczywistość, w jakiej znalazła się Kalifornia, przynosi nowy rodzaj patrolu. Pracownicy Departamentu Wody i Energii chodzą ulicami szukając kałuż świadczących o tym, że ktoś niedawno zużywał wodę do podlewania trawnika. Spisują adresy gospodarstw domowych, które wykazują oznaki marnowania wody, i edukują mieszkańców o ograniczeniach w jej zużyciu. Za pierwszy przypadek łamania przepisów grozi jedynie ostrzeżenie, a recydywiści są karani grzywną do 600 dolarów. Jeśli okaże się, że gospodarstwo domowe narusza nakazy ograniczenia wody po raz piąty, w domu może zostać zainstalowane urządzenie ograniczające zużycie wody.
Już pod koniec zeszłego roku wprowadzono stan zagrożenia suszą, co wiązało się z ograniczeniami w zużyciu wody. Następnie wprowadzono restrykcję karną polegającą na montowaniu specjalnych ograniczników w instalacjach wodnych, po to by osoby nagminnie łamiące prawo zmusić do oszczędzania wody. Tak się stało m.in. Calabasas, lezącym na północny zachód od Los Angeles mieście, znanym z posiadłości gwiazd showbiznesu. Taki reduktor, to specjalny dysk montowany w rurze, którego zadaniem jest zmniejszenie strumienia przepływu wody, co ma utrudnić np. podlewanie ogródków. Podobne ograniczniki wcześniej stosowano dla tych, którzy nie płacą rachunków, teraz montowane są tym, którzy marnują wodę.
Nowe prawo działa
Damon Ayala zerknął na mokrą plamę chodnika na South Tremaine Avenue w ostatnią środę (13 lipca) i sporządził notatkę. „Nikt nie powinien dziś podlewać”, powiedział. „To jest dowód na to, że dziś podlewano. Dostaną ode mnie list informacyjny”. Ayala jest pracownikiem Departamentu Wody i Energii i zajmuje się patrolowaniem przedmieść Los Angeles w poszukiwaniu śladów marnowania wody.
Nowe surowsze ograniczenie weszło w życie 1 czerwca na terenie Los Angeles i okolic dla ponad 6 mln ludzi. Chodzi o zmniejszenie poboru wody o 35 proc. i ograniczenie podlewania trawników do jednego dnia w tygodniu. To odpowiedź, na ryzyko wystąpienia jej braku. Mieszkańcy nie są karani od razu. „Staramy się dać naszym klientom korzyść z wątpliwości, że być może nie wiedzą o rozporządzeniu,” powiedział Ayala, wpisując adres domu Mid-Wilshire, w którym zauważył przypadek nieprzepisowego użycia wody. „Dlatego właśnie robimy to, co robimy teraz, i w ten sposób możemy zainicjować kontakt z nimi, a wtedy może będą świadomi”.
Według Los Angeles Times nowe przepisy działają dobrze. W czerwcu ogólne zużycie wody w całym mieście spadło o 9 proc., a tym samym ilość pobranej wody okazała się najniższa w historii. W lipcu władze spodziewają się podobnego wyniku. A ogrody i trawniki schną.
Celebryci nie chcą oszczędzać wody
Zdecydowana większość Kalifornijczyków przestrzega zasad i nie ma konieczności nakładania kar. Są jednak osoby, które do przepisów stosować się nie chcą. Okazują się nimi być znani na całym świecie aktorzy jak Sylwester Stallone. Mieszkający w pobliżu Calabasas Stallone przez cztery miesiące przekraczał limit zużycia wody, i w maju wykorzystał aż 351 proc. swojego limitu. Aktor tłumaczył się tym, że choć ograniczył podlewanie trawnika, to ma u siebie drzewa, które wymagają dużo wody. Jego prawnik tłumaczył to tym, że niepodlewane drzewa mogą obumrzeć, stanowiąc tym samym zagrożenie. A przecież wielu mieszkańców okolic Los Angeles musiało tak zrobić. Podobnie wodę marnowała jedna z „Kardaszianek”. Kourtney Kardashian w maju zużyła 245 proc. limitu.
Joe McDermott, z przedsiębiorstwa wodociągowego Las Virgenes Water District, powiedział telewizji CBS, że każdy, kto przekroczy 200 proc. swojego budżetu przez co najmniej dwa miesiące, płaci grzywnę. Jednak grzywna niekoniecznie działa na sławnych i bogatych. „Dla tych klientów, którzy są bardzo zamożni i mają dużo … gotówki, kary finansowe niekoniecznie działają”, powiedział McDermott. „Nie uważam, że można po prostu kupić sobie drogę do wyjścia z suszy. Każdy musi zrobić swoją część. To jest bardzo poważna sprawa.” Pozostaje więc takim osobom zainstalowanie ograniczników.
Czytaj także: Na powodzie i na susze sposób jest ten sam. Holendrzy już to robią
–
Zdjęcie: Shutterstock/Gena Melendrez