Udostępnij

Susza w Polsce przybiera na sile. Nasze gleby nie domagają

24.03.2025

Ostatnie tygodnie w Polsce były niezwykle suche. W lutym spadło niewiele deszczu, podobnie zresztą jak w marcu. Mamy najgorszą od dekady suszę, za którą odpowiada ocieplający się klimat. I choć teraz pogoda uległa zmianie, bo w niektórych miejscach zaczęło padać, nie oznacza to, że problem zniknie z dnia na dzień. Te opady to i tak przysłowiowa kropla w morzu potrzeb.

W dłuższej perspektywie jesteśmy poważnie zagrożeni. Problemem jest to, co dzieje się z naszymi glebami, na co uwagę zwraca dr hab. Bogdan Chojnicki, prof. UPP z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Luty suchy jak Sahara

Zwykle o suszy mówimy w kontekście lata, wysokich temperatur. Tym razem jednak zaczęła rozwijać się… zimą, co jest bardzo złą wiadomością. To właśnie zima jest porą, kiedy wody gruntowe i powierzchniowe są uzupełniane, ale tym razem tak nie było. Podobnie działo się jesienią ubiegłego roku. W rezultacie mamy niedobory – niski poziom wód w rzekach i jeziorach.

Choć luty jest miesiącem, kiedy zwykle opady nie są duże, to poprzedza go większa ich ilość w grudniu i styczniu. Oczywiście są to i powinny to być opady śniegu. Tymczasem śniegu prawie w ogóle nie było.

Opady w lutym 2025 roku: miesięczna suma opadów w milimetrach (mm) oraz ich odchylenia w stosunku do średniej 1991-2020. Źródło: IMGW.

Luty nie był ciepły. Kłopot jednak w tym, że był suchy. Są miejsca, w których przez cały miesiąc nie spadła ani jedna kropla deszczu. Tak było np. w Opolu. Jak możemy zauważyć na powyższych mapach, w Polsce było obszarów, gdzie miesięczne sumy opadów ledwie sięgały 10 mm. W praktyce opady te kształtowały się na poziomie kilku milimetrów, a więc tylko kilka litrów wody spadło na dany metr kwadratowy w ciągu całego miesiąca.

Mamy do czynienia z suszą hydrologiczną

Marzec to pierwszy miesiąc wiosenny, kiedy przyroda budzi się do życia. Opady są wtedy ważne, szczególnie dla rolnictwa, gdyż sucha ziemia utrudnia wszelkie prace polowe związane z zasiewami.

Sumy opadów w poszczególnych miejscach Polski w pierwszej dekadzie marca 2025 r. Źródło: IMGW.

Tymczasem pierwsza dekada marca była wybitnie sucha. W niemal całej zachodniej części Polski – od Śląska po Bałtyk – nie spadła ani jedna kropla deszczu. Druga dekada marca była niewiele lepsza. Takie warunki atmosferyczne doprowadziły do powstania suszy hydrologicznej. To stan, gdy mamy mało wody w rzekach. W związku z tym, poziom wody w korycie oraz jej przepływ jest niższy od średniej.

Poziom wód w polskich rzekach 21 marca 2025 r. Źródło: IMGW-PIB

Susza hydrologiczna to okres, podczas którego zasoby wód powierzchniowych są obniżone. Powyższa mapa pokazuje stan polskich rzek w pierwszy dzień wiosny. W normalnej sytuacji większość odcinków rzek powinna być oznaczona kolorem żółtym, a więc stanem wód wysokich. Tylko miejscami stan powinien być średni. Jest jednak inaczej.

W ziemi jest za mało wody

Ilość wody w glebie jest mała. O tej porze roku obie mapy powinny być całe na niebiesko, wręcz mieć ciemnoniebieskie odcienie. Grunt powinien być nasycony wodą po zimie dzięki opadom śniegu. Tych niestety niemal nie było. A to oznacza, że w wielu miejscach gleby są suche.

Poziom wilgotności gleby 22 marca 2025 r. w warstwach: 0-7 cm i 7-28 cm. Źródło: IMGW.

– Mamy do czynienia z sytuacją, w której wchodzimy w sezon wegetacyjny ze znacznie niższymi zasobami wodnymi niż w ostatnich dwóch latach. Jeszcze nie jest bardzo sucho, ale w zagłębieniach terenu czy rowach nie widać wody. Innymi słowy, w wielu miejscach, w których w ciągu ostatnich dwóch wiosen zalegała woda, obecnie jest już sucho – mówi SmogLabowi prof. Bogdan Chojnicki.

Czy rolnictwo w Polsce jest zagrożone? Zły stan hydrologiczny Polski, jak wyjaśnia nasz rozmówca, jest dowodem, że w chłodnym okresie opady był na tyle małe, że w krajobrazie nie zgromadziła się duża ilość wody. Jednocześnie odpowiednio wysokie temperatury powietrza powodowały parowanie. – Pokrywa śnieżna z lutego szybko stopniała pod wpływem bardzo ciepłego początku marca – dodaje nasz rozmówca.

Biorąc to pod uwagę, należy myśleć o suszy rolniczej. Susza rolnicza pojawia się, gdy wilgotność gleby jest niedostateczna do zaspokojenia potrzeb wodnych roślin i prowadzenia normalnej gospodarki w rolnictwie. W tej chwili nie możemy jeszcze o tym mówić, gdyż prace w polu dopiero ruszają, roślinność dopiero budzi się do życia i zaczyna kiełkować. No i zaczyna w końcu padać deszcz. Na tym etapie rośliny nie wymagają jeszcze dużej ilości wody. To, co się działo zimą i przez prawie cały marzec nie przesądza o możliwej klęsce nieurodzaju. Pod warunkiem, że w kolejnych dniach i tygodniach będzie padać.

W dalszej perspektywie problem suszy nie zniknie

– Patrząc z perspektywy produkcji rolniczej, jeśli pojawią się odpowiednie duże opady, to odpowiednio wysoka produkcja żywności jest wciąż możliwa. Jednak w pesymistycznym wariancie z ograniczonymi opadami kiełkowanie, a potem wzrost roślin mogą być ograniczone – przestrzega prof. Chojnicki.

Klimat się ociepla, więc ryzyko wystąpienia poważnej, zagrażającej produkcji żywności suszy w Polsce jest realne.

– W poprzednim, najcieplejszym w historii pomiarów roku, wysoką temperaturę niejako przysłoniły nam letnie opady. Jednak w Polsce lata tak wilgotne jak 2024 nie są normą. W warunkach ciągłego wzrostu temperatury trzeba się liczyć, że wystąpienie dotkliwej suszy jest po prostu coraz większe. To powoduje, że obecny brak wody w krajobrazie sprawia, iż pozostaje liczyć na to, że opady w sezonie będą układać się w taki sposób, że niedobory wody nie będą dla rolnictwa problematyczne – tłumaczy SmogLabowi prof. Chojnicki.

Gleby będą coraz słabsze

Susza to nie tylko problem fizycznego niedoboru lub braku wody. Uderzający też w gleb. To, jakie będę plony, zależy między innymi od jakości gleb.

– Gleba w dużym uproszczeniu składa się z frakcji mineralnej i organicznej. O ile pierwszy składnik jest relatywnie stabilny, o tyle zawartość materii organicznej, która działa w glebie jak gąbka przytrzymująca wodę, zależy od tego ile resztek pożniwnych zostawiamy na polu oraz jak jest temperatura i wilgotność gruntu – wyjaśnia naukowiec.

Należy jednak zauważyć – jak tłumaczy, że w przypadku gleb mineralnych, to zmniejszanie resztek pożniwnych wynikające ze stosowania monokultur oraz ustawiczny wzrost temperatury sprawiają, iż trzeba dokładać coraz większych starań o utrzymanie odpowiedniej ilości materii organicznej w gruncie. – W przeciwnym wypadku wzrost temperatury powoduje coraz szybszy jej rozkład, a tym samym ograniczanie zdolności retencyjnych gleb – tłumaczy poznański naukowiec.

– Inaczej jest w przypadku gleb organicznych, gdzie osuszanie wynikające z działalności człowieka (np. pogłębianie rowów melioracyjnych na łąkach) a także redukcja zasobów wodnych wynikających ze zmiany klimatu powodują ubytki materii organicznej w profilu glebowym – wyjaśnia dalej prof. Chojnicki.

Zwraca przy tym uwagę, że w tym przypadku mamy do czynienia z „bezpowrotną zamianą materii organicznej w dwutlenek węgla, którego wzrost stężenia w atmosferze wywołuje dodatkowe ocieplanie się klimatu.”

– W ten sposób nieodpowiednia dbałość o gleby w warunkach coraz większych niedoborów wody w krajobrazie czynni produkcję rolniczą coraz bardziej podatna na zmianę klimatu – puentuje badacz.

Zdjęcie tytułowe: PeterCam/Shutterstock

Autor

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracujący od lat z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.