Pomimo rozwoju chłodnej fazy ENSO, czyli La Niña, styczeń 2025 okazał się być kolejnym rekordowo ciepłym miesiącem. Tymczasem Polska pomimo występowania niskich temperatur zaczyna doświadczać suszy, co budzi coraz większy niepokój odnośnie zbliżającego się półrocza letniego.
La Niña stopniowo studzi temperatury na Ziemi
Miniony miesiąc był rekordowo ciepły. Średnia temperatura globalna kolejny już raz przekroczyła pierwszą granicę bezpieczeństwa wyznaczoną przez klimatologów. Chodzi dokładnie o wartość 1,5 stopnia w stosunku do ery preindustrialnej. Jej trwałe przekroczenie może wzmocnić dalszy wzrost temperatur, np. poprzez uwalnianie się gazów cieplarnianych z wieczne zmarzliny.
Styczniowe odchylenie wyniosło dokładnie 1,75 st. C. Według europejskiego programu monitorowania klimatu Copernicus, granicę 1,5 stopnia przekroczyliśmy w trakcie… 18 z 19 ostatnich miesięcy. To nie jest dobra informacja.

Nowy styczniowy rekord jest szczególnie wart uwagi, gdyż miał miejsce w czasie rozwijającej się La Niñi. La Niña jest cyklicznym zjawiskiem występującym w wodach tropikalnej części Oceanu Spokojnego. Efektem działania chłodnej fazy ENSO jest spadek globalnych temperatur. Powyższy wykres pokazuje, że temperatury choć już nie są rekordowe, to wciąż są znacznie wyższe od średniej. Według aktualnych danych luty może być drugim najcieplejszym w historii pomiarów.
– Fakt, że wciąż widzimy rekordowe wartości temperatury poza oddziaływaniem El Niño jest zaskakujący. Zdecydowanie największym czynnikiem wpływającym na globalne ocieplenie jest spalanie paliw kopalnych – powiedziała Samantha Burgess z Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody.
Limit 1,5 stopnia martwy, a według James Hansena nawet 2 stopnie zostaną przekroczone
Ostatnie miesiące pokazują, że ustanowiony w paryskim porozumieniu klimatycznym limit 1,5 stopnia zdaje się już być nierealny. Powodem jest to, że wpuściliśmy do atmosfery zbyt dużo gazów cieplarnianych. W związku z tym czasu na działanie pozostało niewiele. Według Marcina Popkiewicza, fizyka i popularyzatora nauki, nie ma już szansy, by utrzymać globalną temperaturę poniżej 1,5 stopnia.
– Teoretycznie możliwe jest przekroczenie progu i późniejszy spadek temperatury poniżej tego progu: przy wielkoskalowym wdrożeniu technologii wychwytu CO2 i przy szybkim zaprzestaniu emisji przed ociepleniem się klimatu o 2 st. C – uważa Popkiewicz.
Według Jamesa Hansena może być gorzej: uważany za niebezpieczny dla naszej cywilizacji próg ocieplenia 2 stopni może być nierealny do powstrzymania. Znany amerykański klimatolog, pionier nauki o klimacie uważa, że utrzymanie długoterminowego globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni Celsjusza (czyli celu porozumienia klimatycznego z Paryża) – jest obecnie „niemożliwe”, zgodnie z surową, choć gorąco dyskutowaną nową analizą opublikowaną przez czołowych naukowców.
Argumentem, jakim posługuje się Hansen jest przede wszystkim to, że na Ziemi spada ilość zanieczyszczeń. Aerozole znajdujące się w dolnej warstwie atmosfery tłumią postępujące ocieplenie klimatu, gdyż zatrzymują część promieniowania słonecznego. Ich spadek oznacza, że ilość docierających do powierzchni planety promieni słonecznych jest większa. To z kolei skutkuje przyspieszonym wzrostem temperatur.
– Ambitny scenariusz zmian klimatycznych nakreślony przez panel klimatyczny ONZ, który daje planecie 50 proc. szans na utrzymanie ocieplenia poniżej 2 st. C do roku 2100, jest nieprawdopodobnym scenariuszem. Ten scenariusz jest teraz niemożliwy – powiedział Hansen.
Tymczasem Polska zaczyna wysychać. Spełniają się prognozy naukowców
Jak pisaliśmy niespełna miesiąc temu, sytuacja hydrologiczna w Polsce nie wygląda dobrze, czego przyczyną są temperatury i rozkład oraz ilość opadów. – Styczeń nie zapowiada się lepiej. Jak tak będą wyglądać kolejne miesiące „zimowe” to można się spodziewać kolejnych zamieci piaskowych na wiosnę, tak jak to mieliśmy w poprzednich latach w marcu i kwietniu – mówił wtedy zapytany przez SmogLab dr Sebastian Szklarek.
Jego słowa zaczynają się potwierdzać, gdyż susza postępuje, paradoksalnie w o dziwo chłodnym lutym, kiedy temperatury za dnia ledwo przekraczają zero stopni. Nocami występują solidne mrozy, nawet poniżej -10 stopni. To jednak nic nie daje.

Powyższa mapa przedstawia ilość wody w glebie w połowie lutego na głębokości od 7 do 28 cm. To obrazek typowy dla… umiarkowanie suchego półrocza letniego. O tej porze roku, kiedy trwa zima, takie coś nie powinno mieć miejsca. Zima oznacza wilgoć, odkładanie się wody w glebie dzięki opadom śniegu. Tych jednak jest jak na lekarstwo.
Mało optymistyczne perspektywy dla wiosny i lata
Druga dekada lutego 2025 w Polsce zapisze się jako wybitnie sucha i nie ma tu żadnego znaczenia, jakie będą temperatury. Choć silne rosyjskie wyże w lutym nie są niczym szczególnym, to zwykle poprzedzają je opady śniegu, a tych obecnie nie było.

Taka sytuacja oznacza złe perspektywy na wiosnę i lato ze względu na temperatury i długi dzień. Oba te czynniki wymuszają większe parowanie, co przekłada się na dalszy deficyt wody. Nawet jeśli opady wzrosną, to wiele to nie pomoże. – Potencjalny wzrost opadów w kolejnych miesiącach nie „spłaci nam wodnego kredytu” – powiedział dla TVN Meteo dr Szklarek.
Skąd taka sytuacja? Okazuje się, że o ile na powierzchni widzimy mokrą ziemię, to głębiej sytuacja będzie nadal zła. Potrzeba czasu, by wody gruntowe uległy uzupełnieniu. Ważna jest też kwestia rozkładu opadów. Nawet jeśli średnia miesięczna będzie wyższa od normy, to w praktyce będzie to oznaczało np. ulewne opady na początku kwietnia, a potem ich brak lub niewielką ilość. To, w połączeniu z wysokimi temperaturami i długim dniem, oznacza brak poprawy stanu wód w Polsce.
Aktualne prognozy wskazują, że wiosną ma być ciepło. Nie jest więc do dobra wiadomość dla naszych zasobów wodnych. Wszystko wskazuje na to, że przed nami kolejny rok nakłaniania obywateli i polityków do podjęcia zdecydowanych działań na rzecz ochrony słodkiej wody w Polsce.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Fotokon