Nawet połowa Polek i Polaków może cierpieć na alergię. Krakowscy naukowcy sprawdzili, dlaczego sezonowe pylenie w miastach jest bardziej uciążliwe niż poza dużymi ośrodkami.
„Uwaga! Stężenie silnie alergennego pyłku brzozy jest wysokie do bardzo wysokiego. W powietrzu obecne są także ziarna pyłku jesionu, dębu i grabu w średnim stężeniu oraz ziarna pyłku wierzby i klonu w stężeniu niskim. Prognozuje się utrzymanie wysokiego stężenia pyłku brzozy oraz spadek stężenia pyłku jesionu i grabu” – informują naukowcy z Katedry Toksykologii i Chorób Środowiskowych CM Uniwersytetu Jagiellońskiego w piątkowym komunikacie dla alergików.
O tym, że sezon jest w pełni, przekonali się wszyscy uczuleni na pyłki drzew i kwiatów podczas ostatnich ciepłych dni. Według NFZ w Polsce na alergie choruje ok. 12 mln osób. Z tej grupy aż 8 mln ma alergiczny nieżyt nosa, a ponad 4 mln walczy z astmą. Z kolei Polskie Towarzystwo Alergologiczne podaje, że alergia dotyka niemal połowy obywateli naszego kraju. Co ważne, alergia może być bezpośrednią przyczyną rozwoju astmy. A ta jest chorobą nieuleczalną.
Temat wpływu zanieczyszczenia środowiska na rozwój chorób alergicznych od lat bada prof. Ewa Czarnobilska z CM UJ. – Pył PM 2.5 jest bardzo niekorzystny dla zdrowia człowieka. Szczególnie cierpiącego na alergię dróg oddechowych. On wnika do oskrzeli, do drobnych oskrzelików, nasilając proces zapalany – przypomina naukowczyni.
Fot. Aktualne stężenia pyłków roślin na dzień 27.04.2023 / źródło: CM UJ
Prof. Czarnobilska: pyłki brzozy w miastach bardziej agresywne
O pionierskich badaniach prof. Czarnobilskiej pisaliśmy na łamach SmogLabu wielokrotnie. Jedne z najbardziej przełomowych dotyczą przebadania 75 tys. dzieci i młodzieży z krakowskich szkół. Okazało się, że tych skarżących się na alergię jest więcej niż średnia dla reszty kraju. Rozwój astmy oskrzelowej występował wśród krakowskich uczniów aż trzykrotnie częściej. Podobna sytuacja dotyczy osób, które mieszkają w pobliżu ruchliwych traktów drogowych. – To prowadzi do częstszego rozwoju chorób alergicznych – wyjaśnia profesor Czarnobilska. Na takie zanieczyszczenia narażone są szczególnie dzieci.
– W codziennej praktyce lekarskiej, w ostatnich latach obserwowałam większą liczbę pacjentów z objawami alergicznego nieżytu nosa. To także częstsze zapalenie spojówek i kaszel. Sytuacja powtarza się rokrocznie w kwietniu. Te osoby wcześniej nie miały żadnych objawów alergii. Testy skórne potwierdziły alergie na brzozę. Zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego nagle brzoza ich uczula i mają objawy alergii pyłkowej. Zespół przeprowadził badania pyłku brzozy rosnącej w obszarach o większym zanieczyszczeniu powietrza i porównał skład białkowy tego pyłku z drzewami rosnącymi poza Krakowem. Okazało się, że zawartość tego białka odpowiedzialnego za rozwój alergii jest znacznie wyższa w pyłku brzozy rosnącej na przykład w Krakowie. To oznacza, że ten alergen będzie bardziej agresywny. Pacjent z alergią na pyłek brzozy może mieć objawy nie tylko alergicznego nieżytu nosa czy łzawienia z oczu. Może rozwinąć się także objawy astmy oskrzelowej, duszność czy kaszel – wyjaśnia prof. Ewa Czarnobilska w uczelnianym podkaście.
PM 2.5 także uczula
Wśród publikacji naukowych są pozycje, które wskazują, że pył PM2.5 uczula i powoduje reakcje alergiczne. Krakowska lekarka w jednym z wywiadów opowiada nam, że do jej poradni trafiali pacjenci, którzy w sezonie grzewczym zgłaszali dolegliwości. Najpierw były to katar i przeziębienie. Testy jednak nic nie wykazywały. Z sezonu na sezon było coraz gorzej, jednak testy wciąż nie wykazywały alergii. Naukowczyni postanowiła przeprowadzić kolejne innowacyjne badania. Na czym polegały?
– Jesteśmy głównym ośrodkiem w Polsce, który wykonuje test aktywacji bazofilów. Dzięki temu możemy zastąpić prowokację alergii tzn. nie eksponować pacjenta na szkodliwe warunki, tak jak działo się to podczas eksperymentu z myszami. Zamiast tego pobieramy świeżą krew i na niej działamy. Naukowcy z AGH wyekstrahowali z krążków pyłowych pył PM2.5, a ja zadawałam nim prowokację na krwi.
Jakie były wyniki tego badania? – W tej grupie pacjentów u 80% potwierdziliśmy alergię na pył PM2.5, czyli alergię na smog – wskazywała prof. Czarnobilska.
„Jedna tabletka już nie wystarcza”
To nie koniec złych wiadomości dla alergików. Według najnowszych informacji sezon pylenia roślin zaczął się wcześniej i będzie dłuższy niż zwykle. – Jest to związane ze zmianami klimatu – informuje prof. Ewa Czarnobilska cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Świeże informacje z połowy kwietnia 2023 r. nie są optymistyczne. – Zażywana do tej pory sporadycznie przez uczulonych jedna tabletka może nie przynieść ulgi w dolegliwościach. Obecnie coraz częściej lekarze muszą przepisywać leki wziewne, tzw. glikokortykosteroidy – wyjaśnia specjalistka.
Jak można sobie radzić z alergią? Lekarka zachęca do wizyty u specjalisty alergologa. Doraźnie mogą pomóc leki na alergie. Coraz częściej są to aerozole donosowe czy sterydy wziewne rozkurczające oskrzela. – Należy pamiętać o spłukiwaniu pyłków z włosów, wypłukiwaniu ich z błon śluzowych, stosowaniu wody morskiej, sztucznych łez, zmywaniu twarzy. Nie powinno się też wietrzyć pościeli, gdy stężenie pyłków jest wysokie. W ten sposób nie wniesiemy do łóżka alergenów – mówi prof. Czarnobilska cytowana przez PAP.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/phM2019