Co z zakazem stosowania nazw „szynka, mleko, kiełbasa” na opakowaniach wegańskich produktów? „To cenzura nazewnictwa” – mówią eksperci. – Walka o język to walka o miejsce na półkach, środki finansowe, uznanie, że era mięsa, nabiału i jaj pochodzących z sektora hodowlanego, wykorzystujących zwierzęta w tzw. produkcji się kończy – tłumaczy Anna Spurek, COO Green REV Institute.
Jak widać, zakaz stosowania określonego nazewnictwa spotyka się z dużym protestem. – Nie chcemy zmiany nazw. Dlaczego szynka czy wędlina, czy kiełbasa ma nazywać się inaczej w przypadku roślinnych sukcesorów produktów zwierzęcych? Postawmy na funkcjonalność i nazwy, które wskazują na użycie – dodaje przedstawicielka Green REV Institute.
Zmiana nazw nie przyniesie pożądanego efektu
– Nie robimy sobie kanapki z roślinnym plastrem a z roślinną szynką, nie przygotowujemy kawy z napojem. „Czy chciałaby Pani kawę z napojem z soi czy może wykorzystać napój owsiany?” – pyta ironicznie Spurek. – Pijemy kawę na sojowym czy owsianym mleku.
Vegconomist donosi: „Branża roślinna była świadkiem znaczącego kamienia milowego w dziedzinie prawa”. Mianowicie: Oatly, szwedzki gigant produkujący wegańską żywność, zwyciężył w 4-letniej batalii prawnej z Dairy UK Ltd. „Decyzja Wysokiego Trybunału (…) zezwala Oatly na używanie słowa „mleko” na opakowaniach swoich produktów w ramach sloganu Post Milk Generation” – informują media, w tym Vegconomist.
Dairy UK zakwestionowało wykorzystanie przez Oatly słowa „mleko” w kampanii Post Milk Generation. Oatly stanęła w obliczu trudnej bitwy po tym, jak Dairy UK, reprezentująca głównych graczy mleczarskich, takich jak Arla i Lakeland Foods, wykorzystała przepisy UE nakazujące wyłączne stosowanie „mleka” w odniesieniu do produktów pochodzenia zwierzęcego.
Konkretnie oznacza to tyle, że firma produkująca wegańskie zamienniki mleka zwierzęcego uzyskała prawo do wykorzystania słowa “mleko” w kampanii. Green REV Institute zauważa, że jest to mocne zwycięstwo. Jak podkreśla, kolejne rządy, w tym 6. grudnia br. dwutygodniowy rząd w Polsce, przedstawił projekt rozporządzenia zakazujący wykorzystania nazw takich jak wędlina, szynka, kiełbasa: dla roślinnych sukcesorów mięsa.
– Silna ofensywa lobby mięsnego w Polsce, na Węgrzech (…) pokazuje, że hodowlany gigant powoli zaczyna tracić grunt pod nogami. I broni swojego biznesu na każdym froncie – zauważa Anna Spurek.
– Transformacja systemu żywności może i musi zawierać element nazewnictwa, które znamy i którego używamy. Nie dla oznaczenia czy dany produkt pochodzi z sektora hodowlanego czy roślinnego, ale czy chcemy kawę z mlekiem czy bez, kanapkę z szynką czy z serem – dodaje.
Jakie są oczekiwania wobec władz?
Dlatego organizacje pozarządowe oczekują rzetelnego przeglądu całości legislacji dla sektora roślinnego.
– Od narzędzi fiskalnych (VAT), po fundusze promocji oraz – rzecz jasna – rezygnację z absurdalnych decyzji i prezentów dla lobby mięsnego. Jak np. rozporządzenia dotyczącego cenzury nazewnictwa – mówi Spurek.
Wyraża też nadzieję, że w ministerstwie powstanie odrębny departament. Komórka odpowiedzialna za wdrażanie legislacji i narzędzi promocji oraz zachęt dla sektora roślinnego.
– Możemy zacząć od 5 dla branży roślinnej dr Sylwii Spurek z 2021 r. – wspierania żywnościowej branży przyszłości, czyli roślinnej.
„Piątka” obejmuje:
- zakaz reklamy mięsa, mleka, jaj,
- likwidacja funduszy promocji tych produktów,
- powołanie funduszu promocji weganizmu,
- zajęcia „klimat i prawa zwierząt” już od przedszkola,
- 0 proc. VAT na zamienniki mięsa, mleka, jaj.
– Obecnie czekamy w Polsce na decyzję nowego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi – szynka czy roślinne plastry? Czy Trzecia Droga stoi na drodze dla klimatu czy na drodze wspierania interesów sektora hodowlanego? – mówi Spurek.
Podkreśla rolę czasu i konieczność realnej zmiany.
– To dobry moment, żeby rozpocząć w Polsce prace nad stworzeniem funduszu promocji weganizmu oraz reformy tego, co nie działa. Czyli systemu żywności.
O tym, jak działa branża przyszłości można przekonać się oglądając reportaż Posłuchaj Wegańskich Biznesów. Po premierze opisywaliśmy go kompleksowo na łamach SmogLabu.
– Chciałabym dodać, że prace nad cenzurą, brak dofinansowania w ramach Wspólnej Polityki Rolnej, nierówności na rynku spożywczym, nie wynikają z tego, że my jako konsumenci i konsumentki nie chcemy jeść wegańsko.
Wynikają z tego – dodaje – że lobby mięsne broni swojego business as usual.
– A politycy poddają się sile sektora z przeszłości – mówi SmogLabowi Anna Spurek. – W świecie katastrofy klimatycznej i społecznej świadomości na temat zwierząt tzw. hodowlanych, szynka będzie po prostu szynką w 100 proc. roślinną, a wegańskie opcje będą tymi domyślnymi.
–
Zdjęcie tytułowe: Chay_Tee/Shutterstock