Plastikowych sztućców trudno uniknąć. Dostajemy je z jedzeniem na wynos, na grillach, nierzadko na stołówkach. Unia Europejska powiedziała im dość i od 2021 roku mają zniknąć z rynku we wszystkich krajach członkowskich. Pozostaje pytanie – co w zamian? Przecież nadal będziemy zamawiać jedzenie z dowozem i jeść w kantynach. Okazuje się, że te rozwiązania już są.
Wystarczy pójść do większego supermarketu, żeby znaleźć słomki i sztućce, które mogą być powtórnie przetworzone. W jednym z nich za zaledwie złotówkę więcej, niż bym zapłaciła za plastikowe noże, znalazłam ich drewniany odpowiednik (2,99 zł za 10 sztuk). Obok leżały też łyżki i widelce – wszystko z drewna. Z kolei za 20 groszy za sztukę można kupić papierowe słomki, które są świetnym zastępstwem dla tych klastycznych, plastikowych. Cała paczka kosztuje ok. 4 zł.
Zjedz talerz
W niektórych sklepach ekologicznych można znaleźć jeszcze lepszy patent – naczynia z otrąb pszennych. Nie mają żadnych dodatków, są zrobione wyłącznie z otrąb (czyli pozostałości po produkcji mąki) i wody. Nie dodaje się do nich kleju – żeby się trzymały, są prasowane w temperaturze 150 stopni Celsjusza. Dzięki temu, że w talerzach nie ma niczego więcej poza otrębami, można je jeść (!). Nie powinno się kosztować jedynie sztućców – do ich produkcji wykorzystywany jest także biodegradowalny polimer.
Producent zapewnia, że jeśli wyrzucimy taki otrębowy talerz, to rozłoży się w ciągu 30 dni. Można go używać na grillu, w piecu i do zimnych dań. Na pomysł takich naczyń wpadł były młynarz z Zambrowa, Jerzy Wysocki. Jak opowiadał kilka lat temu portalowi naTemat.pl, produkcja mąki przynosiła same straty i trzeba było znaleźć sobie nowe zajęcie. – Jak otręby zmieszać z wodą, to czasem powstawały twarde grudy. Tak wpadłem na pomysł, żeby robić z tego naczynia do grilla – mówił na łamach. Opracowanie technologii zajęło mu pięć lat.
Wynalazek z Gdańska
To było w 2013 roku. Sześć lat później, czyli na początku tego roku, Politechnika Gdańska pochwaliła się nowym pomysłem na jednorazowe sztućce. Grupa naukowców z Wydziału Chemicznego opracowała metodę produkcji biopolimeru, który pozwala na stworzenie sztućców jednorazowych o takiej samej wytrzymałości, jak te plastikowe.
Materiał ten materiał zawiera m.in. skrobię termoplastyczną z mąki ziemniaczanej, dodatki pochodzenia naturalnego oraz biopolimer polilaktyd (PLA), czyli rodzaj glukozy pozyskiwanej najczęściej z kukurydzy (zresztą, z czystego PLA produkuje się już słomki do napojów, które w pełni rozkładają się w ciągu 80 dni).
– Do wytworzenia naszych materiałów biopolimerowych, z których wytworzyć można jednorazowe sztućce i naczynia, wykorzystuje się łatwo dostępne surowce pochodzenia naturalnego lub surowce pozyskiwane z odnawialnych źródeł, co stanowi istotną przewagę nad stosowanymi powszechnie materiałami ropopochodnymi – tłumaczy prof. Helena Janik, kierownik zespołu badawczego z Katedry Technologii Polimerów Wydziału Chemicznego PG.
Jest więc ekologicznie. Jak zapewniają naukowcy, sztućce wykonane z ich materiału mogą być kompostowane razem z jedzeniem i ulegają całkowitej biodegradacji.
Jest też taniej – zastąpienie części PLA skrobią ma znacząco obniżyć cenę. – Granulaty opracowanej przez nas skrobi i jej kompozycje z PLA to materiały termoplastyczne. Dlatego mogą być wykorzystane w produkcji wyrobów jednorazowych metodą formowania wtryskowego lub metodą wytłaczania – tłumaczy prof. Helena Janik. To są dwie najpowszechniejsze i najtańsze metody, które zazwyczaj stosuje się przy produkcji przedmiotów z tworzyw sztucznych.
Podobno pomysłem z Gdańska już interesuje się firma wytwarzająca jednorazowe sztućce – szczegółów jednak na razie nie ujawniono.
Meksykański patent
Na koniec pomysł zza Oceanu, czyli wykorzystanie pestek awokado. Tym razem nie do produkcji sztućców, tylko słomek. To technologia meksykańskiej firmy Biofase, która próbowała stworzyć rurki do napojów z pestek mango i tropikalnego owocu mamey zapote. Bez powodzenia. W końcu udało się wytworzyć biopolimer z pestek awokado, którego zjada się w Meksyku i sąsiednich Stanach Zjednoczonych bardzo dużo. Firma dziennie wykorzystuje 15 tysięcy ton pestek.
Słomka z awokado ma się rozkładać maksymalnie w 240 dni. Ta plastikowa – przypomnę – może leżeć na dnie morza nawet 200 lat.
Zdjęcie: ISOVECTOR/Shutterstock
Wypowiedzi prof. Janik pochodzą z oficjalnej strony Urzędu Miasta Gdańska