„Zmiany klimatu najbardziej dotykają dzieci” – piszą autorzy najnowszego raportu „Lacet Countdown”, opublikowanego właśnie w prestiżowym czasopiśmie naukowym „The Lancet”. Postanowili sprawdzić, jak coraz wyższe emisje, duże zanieczyszczenia i rosnąca temperatura wpłyną na zdrowie i żywotność ludzi.
Naukowcy zaznaczają, że jeśli nie ograniczymy ocieplania się klimatu, dziecko, które właśnie się rodzi, w wieku 70 lat będzie żyło na świece o 4 stopnie Celsjusza cieplejszym niż w erze postindustrialnej. A tak wysoka temperatura nie może być obojętna wobec rozprzestrzeniania się chorób i wobec ludzkiego zdrowia w ogóle.
– Bez natychmiastowych działań ze strony wszystkich krajów na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, pogorszeniu ulegnie jakość życia i jego oczekiwana długość życia, a zmiany klimatyczne będą miały wpływ na zdrowie całego pokolenia – mówi dr Nick Watts, dyrektor Lancet Countdown.
Raport podzielono na pięć obszarów: skutki zmian klimatu – narażenie i podatność poszczególnych grup; adaptacja, planowanie i odporność z perspektywy zdrowotnej; łagodzenie skutków zmian klimatu i związane z tym korzyści zdrowotne; finanse i ekonomia oraz zaangażowanie społeczne i polityczne. Dokument przedstawia wyniki badań i konsensus naukowy 35 wiodących instytucji badawczych i agencji ONZ ze wszystkich kontynentów.
Najcieplejsze lata
„Najszybszy i najbardziej bezpośredni wpływ zmian klimatu na świecie jest wyraźnie widoczny przez rosnące temperatury i coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe” – czytamy w raporcie. „Konsekwencje ekspozycji na upał u ludzi są dobrze udokumentowane i obejmują stres cieplny, udar, niewydolność nerek, niewydolność serca, zwiększone ryzyko występowania przemocy. W okresach ekstremalnego upały dzieci są narażone na zaburzenia równowagi elektrolitowej, gorączkę, choroby układy oddechowego i nerek” – dodają autorzy publikacji, podkreślając, że to właśnie dzieci, ale również seniorzy najdotkliwiej odczuwają skutki fal gorąca.
Osiem najcieplejszych lat w historii miało miejsce w ciągu ostatniej dekady.
W ostatnim roku aż 220 milionów osób w wieku powyżej 65 lat było narażonych na ekstremalne upały. To o 11 milionów więcej niż w 2015 roku, który był uznawany za rekordowo gorący. Seria upałów przeszła przez Indie (45 milionów dodatkowych ekspozycji na ekstremalne fale gorąca), Europę (31 milionów dodatkowych ekspozycji), a także Japonię, Półwysep Koreański i północną część Chin.
Ale zmiany klimatu to nie tylko rosnące temperatury – to także pożary, susze, powodzie i burze. Naukowcy podają przykład Brazylii, gdzie w niektórych regionach susza trwała w 2018 roku przez całe 12 miesięcy. Szacują także, że do 2090 roku liczba powodzi wzrośnie o 2 miliardy.
831 ekstremalnych zjawisk pogodowych, jakie miały miejsce w 2018 roku, spowodowały globalne straty w wysokości 166 miliardów dolarów.
W raporcie naukowcy zaznaczają, że zmiany klimatu wpływają nie tylko na zdrowie, ale też na samopoczucie i bezpieczeństwo żywieniowe. Policzyli, że dla każdego 1°C globalne zbiory kukurydzy zmniejszą się o 6 proc., pszenicy o 3,2 proc., a ryżu i soi odpowiednio 7,4 i 3,1 procent.
Denga dojdzie do Europy?
Coraz wyższe temperatury przyczynią się do rozprzestrzeniania się chorób na tereny, na których nigdy wcześniej ich nie było. Mowa tutaj na przykład o dendze, czyli tropikalnej chorobie, która jest przenoszona przez niektóre gatunki komarów. Według autorów raportu, od 2000 roku odnotowano 9 na 10 lat z najlepszymi warunkami do rozprzestrzeniania się choroby.
Może również rosnąć ilość przecinkowców, czyli bakterii występujących w morzach i wywołujących cholerę, posocznicę, a także zapalenie żołądka i jelit. Na ich rozmnażanie się ma wpływ temperatura morza i jego zasolenie. Naukowcy oszacowali, że w 2018 roku w Bałtyku podczas 107 dni były idealne warunki dla tej bakterii – to dwa razy więcej niż w latach 80.
Przygotować ochronę zdrowia
Autorzy raportu cytują badania przeprowadzone przez Światową Organizację Zdrowia, która przepytała 101 państw o ich plany dotyczące programów adaptacji zdrowotnej do zmian klimatu. Aż 51 z nich miało takie plany. „To krok w dobrą stronę” – oceniają naukowcy. Oszacowali, że środki przeznaczane na strategie adaptacyjne dotyczące zdrowia wzrosły o 11,8 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Jak jest w Polsce?
– Niestety polski system ochrony zdrowia wciąż nie jest kompleksowo przygotowany na wiele wyzwań dotyczących zdrowotnych konsekwencji zmiany klimatu – komentuje Weronika Michalak, dyrektorka HEAL Polska.
– Trzeba włączyć do programu kształcenia przyszłych lekarzy zagadnienia związane z wpływem tego procesu na zdrowie publiczne – pod kątem systemowym, informacyjnym i tworzenia spójnego programu profilaktyki. Brakuje jednolitego planu działania analizującego poszczególne konsekwencje skutków zmian klimatu na zdrowie mieszkańców w różnych regionach kraju, a także świadomości samych lekarzy – dodaje.
Naukowcy zauważają, że niezbędna jest współpraca służby zdrowia z meteorologami i hydrologami, żeby można było przygotować się na zagrożenia związane z nadchodzącymi zjawiskami pogodowymi. W 70 krajach członkowskich Światowej Organizacji Meteorologicznej narodowe instytuty meteorologiczne i hydrologiczne już współpracują z sektorem zdrowotnym.
Zaznaczają również, że te wszystkie działania nie będą wystarczające, jeśli nie ograniczymy emisji CO2 oraz wytwarzania energii z paliw kopalnych. Na całym świecie w każdej sekundzie spala się 171 000 kg węgla, 11 600 000 litrów gazu i 186 000 litrów ropy.
W latach 2016–2018 wartość całkowitej energii pierwotnej pochodzącej z węgla wzrosła o 1,7 proc., co odwróciło wcześniejszą tendencję spadkową. W ciągu ostatnich trzech lat globalna wartość dotacji przeznaczonych na paliwa kopalne wzrosła o ponad 50 proc., osiągając w 2018 r. poziom blisko 430 mld dolarów.
Jednocześnie rośnie udział OZE – w 2016 nieemisyjne źródła stanowiły 32 proc. całkowitej światowej produkcji energii. Zdaniem naukowców, żeby osiągnąć cele określone w Porozumieniu Paryskim, udział ten powinien rosnąć rocznie o 9,7 proc.
Polacy żyją krócej
„Świat staje się coraz bardziej zurbanizowany. Przez rosnącą populację i większe koncentracje emisji, wiele miast stanie się miejscami z największymi stężeniami zanieczyszczeń powietrza. Tylko kilka miast osiągnęło stężenia PM 2,5 niższe niż wyznaczony przez WHO limit – 10 µg/m³” –czytamy. Największe stężenia zanieczyszczeń powietrza zanotowano w południowej i wschodniej Azji. „Pozytywnym wyjątkiem są Chiny, gdzie najbardziej zanieczyszczone miasta polepszyły jakość powietrza, przez wzmożone kontrole emisji. Miasta w Europie i USA powoli zmniejszają stężenia PM 2,5” – piszą naukowcy. Wciąż jednak aż 83 proc. miast na świecie przekracza dopuszczalne stężenia smogu.
W większości regionów stężenia PM 2,5 były spowodowane ogrzewaniem i gotowaniem z wykorzystaniem węgla, drewna czy biomasy. Naukowcy szacują, że około 3 miliardy osób na świecie nie ma dostępu do „czystych paliw”.
„3,8 miliona zgonów rocznie jest związanych z domowym zanieczyszczeniem powietrza” – czytamy w raporcie.
Smog powoduje prawie 3 miliony przedwczesnych zgonów na świecie. W Polsce PM 2,5 skraca życie bardziej niż w innych krajach UE – aż o 9,5 miesiąca. Jest odpowiedzialny za 31,796 przedwczesnych zgonów w Polsce, z czego spalanie węgla było winne 13,492 śmierciom.
Straty ekonomiczne związane z przedwczesnymi zgonami szacowane są na ponad 15 mld euro.
Ostrożny optymizm
-Kryzys klimatyczny jest dziś jednym z największych zagrożeń dla zdrowia, ale świat wciąż czeka na odpowiedź rządów na największe wyzwanie, jakie czeka nas i następne generacje. Społeczność medyczna na całym świecie musi działać razem I wzywać naszych liderów do ochrony zdrowia naszych dzieci, które skutki zmian klimatycznych będą odczuwać przez całe życie – mówi Dr Richard Horton, redaktor naczelny „The Lancet”.
Według wizji twórców raportu, dziecko, które dziś urodzi się w Wielkiej Brytanii, mając sześć lat będzie obserwować koniec ery węgla w jego kraju. Jeśli urodzi się we Francji, to kiedy będzie miało 21 lat, nie kupi już samochodu z napędem diesla. W swoje 31 urodziny będzie widzieć, jak świat osiąga zeroemisyjność.
„Mamy kilka powodów do ostrożnego optymizmu” – piszą naukowcy. Zaznaczają jednak, że aby ten optymistyczny scenariusz był możliwy, świat potrzebuje zdecydowanych działań. Proponują cztery główne kroki, jakie powinny podjąć rządy:
- Pilne wycofanie się energii z węgla,
- Przypilnowanie, aby bogatsze kraje do 2020 roku wypełniły swoje zobowiązania dotyczące finansowania działań związanych ze zmianami klimatu i pomogły biedniejszym państwom,
- Inwestowanie w tani i wydajny transport publiczny, a przede wszystkim w udogodnienia dla pieszych i rowerzystów,
- Inwestowanie w systemy adaptacji do zmian klimatu, żeby służba zdrowia była przygotowana na zagrożenia, które są z nimi związane.
Tegoroczny raport Lancet Countdown po raz kolejny podkreśla wagę wpływu zmiany klimatu na zdrowie i życie współcześnie żyjących ludzi, ale także naszych dzieci i wnuków – ocenia prof. Tadeusz Zielonka, pulmonolog z Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc. Dodaje: – Dzieci, narażone na wzrost średniej temperatury do 4 stopni C względem epoki przedprzemysłowej, będą znacząco więcej chorować i żyć krócej. Ludzie starsi mogą nie dożywać sędziwego wieku. Jako lekarze powinniśmy mówić otwarcie o tym problemie: skutki zmiany klimatu już teraz zabijają ludzi – ze względu na fale upałów, rozprzestrzeniające się choroby zakaźne jak np. borelioza czy denga, gwałtowne zjawiska pogodowe czy brak dostępu do wody i żywności. A prognozy przedstawione w raporcie nie pozostawiają wątpliwości – należy robić wszystko, by ograniczać emisję gazów cieplarnianych i dążyć do wyhamowania wzrostu temperatury. W interesie nas wszystkich.
Cały raport można przeczytać TUTAJ
Zdjęcie: nicostock/Shutterstock