Wkraczamy w sezon urlopowy i w związku z tym wielu z nas uda się w mniejsze lub większe podróże. Okazję do refleksji nad konsekwencjami masowej turystyki daje nam opublikowany niedawno raport Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO), będącej agencją ONZ. Wynika z niego, że mimo przeciwności najprawdopodobniej utrzyma się trend wzrostowy, jeśli chodzi o liczbę turystów odwiedzających poszczególne kontynenty. Interesujące wydaje się również spojrzenie długoterminowe, od roku 1995 do dziś.
Z raportu UNWTO wynika, że w 2018 roku liczba odwiedzin turystów na całym świecie wzrosła o 6 proc. – do 1,4 mld. Pod względem liczby odwiedzających wyróżnia się Bliski Wschód, gdzie nastąpił wzrost o 10 procent. W Europie i Azji wyniósł on 6 proc., natomiast w obydwu Amerykach 3 proc.
W analizie wzięto pod uwagę podróże międzynarodowe, co oznacza, że do liczby turystów należałoby jeszcze dodać wakacje tych osób, które wypoczywają we własnym kraju (co również może wiązać się z podróżą, np. drogą powietrzną). Poza oficjalnymi statystykami znajdują się również turyści szukający noclegu w prywatnych mieszkaniach, np. dzięki aplikacjom takim jak Airbnb.
Mimo wyróżniającego się regionu bliskowschodniego, wciąż najliczniej odwiedzanym obszarem pozostaje Europa, którą w 2018 roku odwiedzono 713 mln razy. Oznacza to, że celem ponad połowy podróży uwzględnionych w badaniu był Stary Kontynent.
Wzrost wykładniczy
UNWTO prognozuje tendencję wzrostową także na przyszłe lata. W 2030 roku liczba odwiedzin turystów ma wynosić już 1,8 miliarda, a więc o 400 mln więcej niż obecnie. Imponująco prezentuje się także wzrost w dłuższej perspektywie – od nieco ponad 0,5 miliarda w roku 1995 do aktualnego 1,4 miliarda.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że w ostatnich latach liczba odwiedzin turystów okazała się wyższa niż prognozowano, co widać na powyższym wykresie. Niewykluczone więc również, że podobnie będzie w przypadku prognoz długoterminowych.
Wśród czynników sprzyjających tendencji wzrostowej analitycy UNWTO wskazali: niskie ceny podróży lotniczych (związane ze stabilnymi kosztami paliwa lotniczego), gęstą siatkę połączeń lotniczych, a także wzrost liczby turystów z państw rozwijających się. Przeciwko turystyce działa natomiast niepewność (geo)polityczna (m.in. związana z Brexitem).
Ciemne strony turystyki
Turystyka to bez wątpienia niezwykle dochodowy biznes. Jak wynika z raportu tej samej UNWTO (za rok 2017), krajem, który najwięcej zarobił na odwiedzających go turystach, były Stany Zjednoczone. Rokrocznie zyski z turystyki przekraczają tam 200 mld dolarów.
Gdyby jednak państwa Europy potraktować zbiorczo, to one znajdowałyby się na pozycji lidera. W czołówce znalazły się Hiszpania (68 mld dolarów), Francja (61 mld), Wielka Brytania (51 mld), natomiast w Polsce turyści z zagranicy pozostawili 13 mld dolarów.
Nie można jednak zapominać o negatywnych skutkach. jakie turystyka wywiera na środowisko i klimat (m.in. w związku z emisjami CO2 powodowanymi przez ruch lotniczy). [Na ten temat wkrótce ukaże się u nas dwuczęściowy tekst Jakuba Jędraka.]
Z perspektywy społeczno-kulturowej, problemem występującym również w Europie jest zjawisko turystyfikacji. Mówiąc najprościej, polega ono na przekształcaniu miasta/regionu w taki sposób, że staje się (w całości lub w określonej części) podporządkowane/y przede wszystkim potrzebom turystów. Powoduje to spadek liczby mieszkańców i rozpad tkanki społecznej, o czym naukowo pisze np. prof. Paweł Kubicki.
Z podsumowaniem raportu UNWTO (w j. angielskim) można zapoznać się tutaj.
Źródła: UNWTO, WP.pl, Miasto. Pamięć i przyszłość
Zdjęcie: Shutterstock/Konstantin Yolshin