Uber składa obietnice bez pokrycia – przekonuje organizacja Transport&Environment (T&E). Jej działacze zwracają uwagę na mizerny wzrost liczby aut elektrycznych we flocie firmy. Do 2025 roku elektryki mają stanowić aż połowę wszystkich pojazdów jeżdżących w barwach Ubera w największych miastach Europy. W tej chwili ich udział nie przekracza tam 5 proc.
Deklaracja giganta na rynku przewozów dotyczyła siedmiu metropolii: Amsterdamu, Berlina, Brukseli, Lizbony, Londynu, Madrytu i Paryża. Zdaniem ekspertów T&E szanse na wypełnienie obietnicy z września zeszłego roku są niewielkie. Z raportu organizacji wynika, że Uber stawia na auta elektryczne jedynie w tych z miast, które tego wymagają.
Dobrze w Lizbonie, o wiele gorzej w innych miastach
Z danych Ubera można wyczytać, że od stycznia 2020 do czerwca tego roku liczba kilometrów przejechanych przez elektryczne pojazdy przewoźnika wzrosły z 1,54 do 4,08 proc. Ten wynik wpłynął na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla przez flotę firmy o ok. 6 proc.
Czytaj również: Stare diesle trują polskie miasta. Badania ujawniły skalę
Mogłoby być lepiej, gdyby korporacja traktowała swoją deklarację z równą powagą we wszystkich miastach. W Lizbonie udział „elektrycznych” kilometrów przejechanych przez pojazdy Ubera wynosi aż 9 proc. W Amstedamie i Londynie jest nieco gorzej, a wartość ta wynosi ok. 6 proc. W przypadku Brukseli, Madrytu i Berlina firma przedstawiła liczby bliskie zeru.
W raporcie T&E czytamy między innymi o niewystarczającej sieci ładowarek, co zniechęca do oferowania przejazdów pojazdami elektrycznymi. Jednak nie to jest głównym problemem – przekonują aktywiści. Jak twierdzą, Uber i kierowcy niego korzystający jedynie dostosowuje się do przepisów poszczególnych miast. W Berlinie, Brukseli i Madrycie nie ma stref wolnych od samochodów spalinowych.
Uber nie robi nic, jeśli nie zmuszają go do tego przepisy
Z kolei Lizbona zezwala na wjazd taksówek do swojej Strefy Czystego Transportu bez względu na wypełniane przez nie normy emisji spalin. O wiele ostrzejsze są za to przepisy dotyczące przewozów prywatnymi samochodami, których właściciele używają Ubera i podobnych do niego aplikacji. Do Strefy w centrum miasta mogą oni wjechać jedynie samochodem na prąd. Właśnie stąd bierze się wysoki udział „elektryków” we flocie Ubera w Lizbonie – przekonuje T&E. Władze Amsterdamu na dworcowe postoje wpuszczają jedynie zeroemisyjne pojazdy. Kierowcy w Londynie są zniechęcani do kupna aut spalinowych wysokimi opłatami do Strefy Ultra Niskiej Emisji (ULEZ) i planami powstania Strefy Zerowej Emisji (ZEZ) od jesieni 2022.
„Pokazuje to, że elektryfikacja floty Ubera jest możliwa, jeśli firmę zmuszają do tego wymagania prawne, ale odwlecze się w czasie w przypadku braku presji regulacyjnej” – czytamy w raporcie organizacji.
„Miasta muszą zatem być znacznie odważniejsze i powinny wprowadzić nowe ramy prawne” – przekonują aktywiści. Ich zdaniem ostrzejsze wymagania powinny dotyczyć nie tylko kierowców oferujących przejazdy za pomocą aplikacji, ale również car-sharingu i tradycyjnych taksówek.
Źródło zdjęcia: Konektus Photo / Shutterstock