Nowe normy jakości węgla zaproponowane przez Ministerstwo Klimatu wyżej stawiają interes branży węglowej niż zdrowie mieszkańców Polski. Pomimo niewielkiego zaostrzenia wymagań dla węgla przeznaczonego dla gospodarstw domowych są one słabym kompromisem, za który zapłacimy naszym zdrowiem. Jedyna pozytywna zmiana to usunięcie przedrostka „eko” z nazwy popularnego węgla, będąca krokiem w kierunku rzetelnego informowania klientów.
W Ministerstwie Klimatu i Środowiska przez kilka miesięcy toczyły się prace nad nowelizacją rozporządzenia w sprawie jakości paliw stałych. Ich efektem jest projekt nowych norm jakości węgla, który niedawno przedłożono do konsultacji. Organizacje społeczne zaangażowane w proces konsultacji nie mają wątpliwości, że zaproponowane parametry nie odpowiadają w wystarczającym stopniu na kryzys zdrowotny, wywołany przez spalanie węgla w Polsce.
Węgiel złej jakości zostanie na dłużej
Europejska Agencja Środowiskowa szacuje, że w wyniku wdychania bardzo drobnego pyłu PM2.5 przedwcześnie umiera prawie 50 tys. osób w Polsce. Źródłem tego pyłu jest przede wszystkim spalanie paliw stałych (węgla i drewna) w gospodarstwach domowych. Odpowiada ono za około 50% emisji pyłu PM2.5 na terenie Polski. Pył PM2.5 przyczynia się do powstawania chorób układu krążenia i układu oddechowego, w tym udarów mózgu, zawałów serca, nowotworów i wielu innych schorzeń.
Niestety zaproponowane przez Ministerstwo Klimatu nowe normy jakościowe dla węgla nie wyeliminują z obrotu węgla złej jakości. Nadal będzie można kupić węgiel o zbyt wysokiej zawartości siarki (1,2 proc.), popiołu (12 proc.) czy wilgoci (nawet 20 proc.). Co ważne propozycje Ministerstwa Klimatu stoją w sprzeczności z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, które rekomenduje bardziej ostre parametry jakościowe. Zawartość siarki nie powinna przekraczać 0,6 proc., popiołu 3,2 proc., a wilgoci 2,4 proc.. Rozbieżności między rekomendacjami zdrowotnymi, a propozycją Ministerstwa Klimatu są więc kilkukrotne.
– Pozytywną zmianą jest wycofanie przedrostka “eko” z nazwy produktów węglowych. “Ekogroszki” będą teraz określane mianem “groszków III” i pod taką nazwą będzie można je zakupić – komentuje mec. Kamila Drzewicka z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. – Nazwa “ekogroszek” wprowadza w błąd, gdyż sugeruje że produkt ten jest ekologiczny. Do Rady Etyki Reklamy spływa coraz więcej skarg w tym zakresie, co jest wyrazem rosnącej świadomości społeczeństwa na temat negatywnego oddziaływania węgla na zdrowie i środowisko. Zmiana nazwy nie oznacza usunięcia produktu z rynku, jednak ukrócona zostanie praktyka greenwashingu – dodaje Drzewicka.
Co drugi dom ogrzewany węglem
– Polskie domy spalają najwyższą ilość węgla w Unii Europejskiej. Z całego węgla spalanego w gospodarstwach domowych w UE, aż 87 proc. spalane jest właśnie w Polsce. Aż połowa domów jednorodzinnych w Polsce ogrzewa się za pomocą węgla. W związku z wciąż wysoką popularnością ogrzewania węglowego w Polsce niezmiernie ważne jest, aby spełniał on odpowiednie parametry jakościowe.Domowe instalacje grzewcze pozbawione są wyspecjalizowanych instalacji oczyszczania spalin, dlatego tak dużo zależy od jakości paliwa. Dlatego właśnie Ministerstwo Klimatu powinno zadbać o odpowiednie normy jakościowe dla węgla – komentuje Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.
Bardzo zachowawcze podejście Ministerstwa Klimatu dalece odbiega też od najnowszych rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). 22 września b.r. WHO ogłosiła, że roczne stężenia pyłu PM2.5 nie powinny przekraczać 5 mikrogramów na metr sześcienny. W Unii Europejskiej już rozpoczął się proces dostosowywania przepisów do wytycznych WHO. Rząd powinien jasno opowiedzieć się po stronie zdrowia i jakości życia społeczeństwa eliminując z obrotu detalicznego węgiel złej jakości.
–
Zdjęcie: Nowaczyk/Shutterstock