Niemieckie władze nałożyły na koncern Vokswagena 1 miliard euro kary za tzw. „diesel gate”, a więc oszustwa związane z poziomem emisji wprowadzanych na rynek modeli samochodów. To jedna z najwyższych kar finansowych nałożonych kiedykolwiek przez niemieckie władze. Koncern zapowiada, że nie będzie apelował, karę zapłaci i ma nadzieję, że będzie to krok na drodze do zakończenia kryzysu.
Wcześniej, w styczniu 2017 roku, Vokswagen zawarł ugodę w Stanach Zjednoczonych, w której zgodził się zapłacić karę 4,3 miliarda dolarów. W sumie na koszty związane ze skandalem zarezerwowano niemal 30 miliardów euro, jednak – jak poinformowano – kara nałożona w Niemczech zostanie pokryta z bieżących zysków koncernu i odbije się na tegorocznym bilansie.
O wysokości kary, przynajmniej oficjalnie, zdecydowała prokuratora z Brunszwiku, który znajduje się niedaleko od centrali firmy w Wolfsburgu. Kara nałożono za niedopatrzenia kierownictwa, których skutkiem było dopuszczenie na rynek i drogi 10,7 miliona samochodów nie spełniających norm emisji. „Volkswagen akceptuje karę i przyznaje się do odpowiedzialności”, napisano w oświadczeniu przekazanym mediom przez biuro prasowe koncernu. Grzywna kończy prowadzone w Niemczech postępowanie administracyjne w sprawie tej afery. Poinformowano, że Volkswagen ma nadzieję, że takie rozwiązanie, pomoże też doprowadzić do końca sprawy w innych krajach.
Obecnie bowiem postępowania dotyczące „diesel gate” toczą się w 19 krajach – w tym w Australii, Chinach, Indiach, Brazylii i Kanadzie. Koncern musi się też zmierzyć z szeregiem pozwów wnoszonych przez klientów oraz interesariuszy. Tylko w Niemczech w sądach jest obecnie kilka takich spraw.
Herbert Diess, nowy dyrektor wykonawczy koncernu, powiedział, że zdaje sobie sprawę, że firma musi zrobić jeszcze bardzo wiele, by móc zapomnieć o skandalu i móc odbudować zaufanie do siebie.
Fot. Luis Quintana Barney/Flickr.