Udostępnij

W Kalifornii znów wybuchły pożary. Część mieszkańców wybiera przeprowadzkę

13.04.2025

Potężne pożary, które na początku roku nawiedziły Kalifornię, stały się w USA tematem bardzo burzliwych dyskusji. Spierano się głównie o to, czy winna tragedii – obok innych czynników – była też zmiana klimatu. Na ten temat wypowiadali się m.in. Donald Trump i Elon Musk, obaj byli przy tym oskarżani o szerzenie dezinformacji. Pojawiły się nawet teorie spiskowe, mówiące o użyciu tajemniczej „kierunkowej broni energetycznej”. Jednak niektórzy mieszkańcy Kalifornii nie tracą czasu na analizowanie przyczyn pożarów, tylko emigrują do innych części USA, gdzie zagrożenie jest znacznie mniejsze.

Czy pamiętacie Państwo kataklizm, który w styczniu spustoszył przedmieścia Los Angeles? Ogień objął teren o powierzchni ponad 23 tysięcy hektarów, ewakuowano ponad 200 tysięcy ludzi, zginęło 30 osób. Zdarzenie było tym bardziej medialne, że pożary dotknęły miejscowości, w których mieszkają gwiazdy filmowe. Swoje domy stracili m.in. Anthony Hopkins, Jeff Bridges i Mel Gibson.

Kalifornia płonęła zresztą ponownie i to całkiem niedawno: między 30 marca a 6 kwietnia ogień szalał na terenie Hrabstw Inyo (to tam znajduje się słynna Dolina Śmierci) i Mono. 

Pożar nazwano tym razem Silver Fire. Rozpoczął się pod koniec marca i w kilka dni spalił około 650 hektarów terenu i zmusił kilkaset osób do ewakuacji. Szczególnie niepokojące było zagrożenie dla jednych z najstarszych drzew na świecie – sosen długowiecznych z chronionego obszaru Ancient Bristlecone Pine Forest. Najstarsze z nich mają ponad 4 tys. lat. Pożar wybuchł na wschodnich zboczach gór White Mountains i rozprzestrzeniał się przez silny wiatr, co utrudniało działania gaśnicze.

Nieszczęście, z którego możemy się wiele nauczyć

Dziś możemy popatrzeć już na tę tragedię i to, co nastąpiło po niej, z pewnym dystansem. Jest to kolejny przykład obiektywnego, bardzo poważnego problemu, który – tak jak wiele innych – padł ofiarą skrajnych uproszczeń, myślenia w kategoriach teorii spiskowych i ostrych ideologicznych sporów. Natychmiast został też wykorzystany do politycznej bijatyki. To, jak wiemy, w erze mediów społecznościowych zdarza się często, zwłaszcza w bardzo spolaryzowanym społeczeństwie, takim jak amerykańskie lub polskie. Tym bardziej, jeśli mówimy o złożonym problemie, którego analiza wymaga spokoju, czasu i dużej porcji wiedzy z różnych dziedzin.

Analizy fachowców są jednak zwykle długie i trudne. Dla wielu osób bardziej przekonujące okazały się teorie spiskowe.

W mediach społecznościowych pojawiły się na przykład sugestie, że pożary w Los Angeles zostały wywołane celowo za pomocą „kierunkowej broni energetycznej” (ang. Directed Energy Weapons). Pod tą nazwą miałyby się kryć lasery lub emitery mikrofal, używane jakoby przez rząd lub bliżej niesprecyzowane tajne organizacje. „Dowodem” ma być fakt, że po przejściu ognia niektóre drzewa nie ulegają spaleniu.

Politycy wykorzystają każdą tragedię

Część zwolenników tego typu hipotez sugeruje wręcz, że pożary mają coś wspólnego z jak najbardziej realnie istniejącymi, a zlokalizowanymi na … Alasce urządzeniami programu HAARP (ang. High Frequency Active Auroral Research Program).

HAARP wystartował w roku 1993 jako projekt wojskowy, obecnie jest kontynuowany przez Uniwersytet w Fairbanks. Jego celem jest badanie jonosfery – najwyższej, zjonizowanej część ziemskiej atmosfery. Najważniejszym instrumentem w HAARP jest nadajnik radiowy o dużej mocy działający w paśmie wysokiej częstotliwości. Suży on do czasowego wzbudzania ograniczonego obszaru jonosfery.

Nie pytajcie mnie Państwo, w jaki dokładnie sposób aparatura pracująca w ramach HAARP miałaby wywołać pożary w Kalifornii. Moja wyobraźnia jest na to zdecydowanie zbyt uboga. Jednak rozumiem i podzielam fascynację eksperymentem, w którym naukowcy za pomocą silnych fal radiowych o wysokiej częstotliwości byli w stanie wygenerować sztuczne zorze polarne.

Zostawmy już jednak fascynujące eksperymenty geofizyczne oraz hipotezy rodem z „Archiwum X”. Wróćmy do ponurych realiów pierwszej połowy 2025 roku. Jeśli chodzi o sianie dezinformacji, to amerykańscy politycy – także, a może przede wszystkim ci największego kalibru – zachowują się gorzej niż wyznawcy sensacyjnych pseudonaukowych teorii. I oczywiście kolejny raz próbowali zbijać kapitał polityczny na ludzkim nieszczęściu.

Donald Trump: winny gubernator Kalifornii, Musk: winni są strażacy

Donald Trump, wtedy jeszcze prezydent elekt obarczył winą za pożary gubernatora Kalifornii, Gavina Newsoma, twierdząc, że winna jest polityka środowiskowa stanu. Według Trumpa Kalifornia przekierowuje słodką wodę do ochrony terenów podmokłych i dzikiej przyrody, co spowodowało jej braki w hydrantach.

Trump stwierdził też, że gubernator Gavin Newsom (którego nazwisko wymówił Newscum; a „scum” to „szumowina”) powinien natychmiast udać się do północnej Kalifornii, otworzyć magistralę wodną i pozwolić wodzie płynąć do płonącego stanu, zamiast wypuszczać ją do Oceanu Spokojnego.​

Z kolei według Washington Post, Musk publikował treści bagatelizujące wpływ zmian klimatycznych na skalę katastrofy, zrzucając winę na niekompetencję polityków i straży pożarnej.

W rzeczywistości, jak to często w życiu bywa, problem jest złożony i ma wiele przyczyn. Na przykład awarie infrastruktury energetycznej, łatwopalne materiały używane do konstrukcji domów w tym rejonie, a wreszcie nadmierny rozrost miast połączony z niewłaściwym planowaniem przestrzennym, np. budowanie domów blisko obszarów leśnych.

A co ze zmianą klimatu? Czy odegrała istotną rolę? Czy też może Musk miał rację, bagatelizując jej wpływ?

Eksperci nie zostawiają złudzeń. Wpływ zmiany klimatu na pożary jest złożony, ale boleśnie realny

Wszystko wskazuje na to, że w temacie pożarów pustoszących południową Kalifornię właściciel platformy X wykorzystał po raz kolejny swoje zasięgi i możliwości do szerzenia dezinformacji.

Specjaliści od klimatu wskazują bowiem na zmiany klimatyczne jako główną przyczynę pożarów. Ekstremalna susza, wynikająca z rekordowo wysokich temperatur, wysuszyła roślinność, tworząc doskonałe warunki dla rozprzestrzeniania się ognia. Co gorsza, dwie ostatnie zimy na południu Kalifornii były wilgotne, stwarzając sprzyjające warunki dla wzrostu roślin. Później więc miało co wysychać i pożarom nie brakowało paliwa.

Zmiana klimatu wpływa na pożary na wiele sposobów, ale ten wpływ jest skomplikowany i mocno zależy od regionu świata. A przy wyciąganiu wniosków dotyczących wpływu zmian klimatycznych na pożary, czy to w Kalifornii, czy gdzie indziej, trzeba jasno powiedzieć, o jakich wskaźnikach mówimy. Na przykład, czy jest to częstość pożarów, czy też powierzchnia wypalonego obszaru.

Jeśli zapytacie o to osoby zajmujących się zawodowo klimatem, to usłyszycie, że w większości miejsc na świecie, których ten problem dotyczy, rośnie częstość występowania pogody sprzyjającej pożarom i długość „sezonu pożarowego”. To tyle z w miarę pewnych, ogólnych wniosków. Jednak już powierzchnia zdewastowana przez ogień i czas trwania pożaru mocno zależy od czynników takich jak rodzaj zabudowy czy skuteczność straży pożarnej w danym rejonie. A także od rodzaju roślinności, która może być w różny sposób modyfikowana przez szybko postępującą zmianę klimatu.

Ucieczka przed pożarami

Niezależnie od przyczyn, pożary są w Kalifornii coraz częstsze i bardziej destrukcyjne. Już dziś widać, że bardzo trudno jest się przed nimi zabezpieczyć. Niezależnie od tego, jak jesteście bogaci, znani i wpływowi. A życie w ciągłym zagrożeniu skłania niektórych ludzi do wyjazdu. Jeszcze przed ostatnimi tragicznymi pożarami w Los Angeles wielu mieszkańców opuściło swoje domy, szukając bezpieczniejszych miejsc w innych częściach USA.

Dobrym przykładem jest tu historia Christiny Welch z Santa Rosa, o której jakiś czas temu materiał zrobiło BBC. Welch mówiła tam m.in., że dobrze pamięta dzień, kiedy ogień zbliżył się na zaledwie kilka kilometrów od jej domu. Działo się to w trakcie pożarów, które pustoszyły Kalifornię w październiku 2017 roku. O poranku sąsiad wezwał ją do szybkiej ewakuacji – gdy otworzyła drzwi, z nieba spadał popiół, a gęsty dym wypełniał powietrze. Kolejne dramatyczne wydarzenie miało miejsce dwa lata później, gdy pożar nazwany Kincade zmusił rodziców Christiny Welch do pięciodniowej ewakuacji.

Te powtarzające się doświadczenia stały się dla niej impulsem do porzucenia Kalifornii. Pod wpływem rad znajomych, Welch zdecydowała się przenieść do Duluth w Minnesocie.

Eksperci ostrzegają, że jeśli trend ten się utrzyma, migracja spowodowana zmianami klimatycznymi może się nasilić, a miasta przyjmujące nowych mieszkańców – zarówno te w Kalifornii, jak i poza nią – będą zmuszone do intensywnych inwestycji w rozwój infrastruktury i adaptację do nowych warunków. Pojawią się m.in. wyzwania związane z budową nowych domów oraz planowaniem urbanistycznym uwzględniającym przyszłe zmiany klimatu.

W USA wewnętrzne migracje klimatyczne powoli stają się zatem rzeczywistością. A mówimy przecież o jednym z najbogatszych i najpotężniejszych krajów świata

Przed zmianą klimatu trudno jest uciec

Jednak inne regiony USA też nie są rzecz jasna całkowicie wolne od ryzyk klimatycznych. W niedalekiej przyszłości ekstremalne zjawiska pogodowe mogą dotknąć nawet te miejsca, które dotąd uważano za bezpieczne – bo nie zagrażały im ani pożary, ani huragany, ani powodzie.

Ucieczka od zagrożeń klimatycznych, a nawet próby adaptacji do zmiany klimatu mają jednak swoje nieprzekraczalne ograniczenia. Mogą być co najwyżej odsunięciem w czasie czegoś, co patrząc realistycznie, z dzisiejszej perspektywy wydaje się niestety nieuniknione – katastrofy klimatycznej.

Jeśli nie zaczniemy na serio walczyć z przyczyną problemu, to na dłuższą metę nic nam nie pomoże – spora część Ziemi stanie się niezdatna do zamieszkania.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Arprince

Autor

Jakub Jędrak

Fizyk, publicysta, działacz społeczny.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.