Stolica Dolnego Śląska od lat boryka się z problemem dymiących kopciuchów. Jeden z radnych postanowił zapytać prezydenta o to, ile czasu zajmie wymiana kopciuchów z zasobu miejskiego we Wrocławiu. Okazuje się, że miasto, które chwali się czystym powietrzem, w rzeczywistości samo nie wypełnia antysmogowych przepisów.
We Wrocławiu kampania przed jesiennymi wyborami samorządowymi była sygnowana hasłem „356 dni lepszego powietrza”. Ten napis wraz z urokliwym zdjęciem błękitnego nieba nad miastem można było zobaczyć wszędzie: w tramwajach, na billboardach, przystankach i miejskich mediach. Jak mówi Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego, to propaganda sukcesu mająca sprawiać dobre wrażenie.
– Niestety, to jest niespójne z sytuacją we Wrocławiu. Faktycznie, mamy 9 dni z przekroczeniami pyłu zawieszonego, ale ataki smogu i tak są bardzo groźne. Stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia.
10 lat na wymianę kopciuchów, 3 lata po terminie z uchwały antysmogowej
O sprawę kopciuchów pozostających w zasobach gminy prezydenta Jacka Sutryka zapytał Jakub Nowotarski, radny miasta Wrocławia z klubu Koalicji Obywatelskiej. W odpowiedzi na złożoną interpelację otrzymał dane, z których wynika, że piece kopciuchy znikną z zasobu komunalnego miasta do… 2027 r. Czyli 10 lat po wprowadzeniu uchwały antysmogowej oraz ponad 3 lata od dnia 1 lipca br., czyli terminu, do którego należało usunąć kopciuchy.
We Wrocławiu pozaklasowych pieców jest jeszcze 7 tys. Z tego aż 4,5 tys. znajduje się w lokalach gminnych. – Jestem rozczarowany, nie ukrywam. Mieliśmy w zimie epizod smogowy i nawet 7-krotne przekroczenie norm PM 2,5. To pokazuje, że niestety jako miast dalej mamy ze smogiem duży problem – mówi Nowotarski zapytany przez SmogLab.
– Głównym zimowym trucicielem jest miasto – kwituje z kolei wspomniany lider Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.
Szczególnym problemem dolnośląskich miejscowości, w tym górskich i umiejscowionych w kotlinach, jest ogromny zasób lokalów w kamienicach wybudowanych w XIX/XX wieku. W nich kopciuchy nadal są powszechne. Część społeczeństwa wycofywała się z programów wymiany źródła ogrzewania z powodu zmniejszenia przez miasto dofinansowania.
Nowotarski przypomina, że był czas na zadbanie o lokalne komunalne, zamiast zamiatania ich pod dywan. Czy prezydent Sutryk zadba o zdrowie wrocławian? – Miasto się chwali, że mieszkań komunalnych z piecami zostało mało. Tak naprawdę jest ich bardzo dużo. Zawsze oczekiwałem dawania prywatnym właścicielom mieszkań pozytywnego przykładu i wymiany tych pieców – mówi nam Nowotarski. – Mieliśmy na to tyle lat, że spokojnie można było to zrobić.
Jego zdaniem jest to wysiłek organizacyjny wymagający też środków finansowych, a w poprzednich latach robiono w tym zakresie znacznie za mało. Radny wspomina też o kolejnym aspekcie, który poruszył w interpelacji – problem mieszkańców lokalów komunalnych ogrzewanych piecami na węgiel. Tym grożą kary pieniężne, możliwe są konflikty społeczne. – Nikt nie chce oddychać zanieczyszczonym powietrzem, ale co oni mają zrobić, skoro właściciel nie wymienił im pieca? – pyta radny.
Kopciuchy to pierwszy problem. Drugim są spaliny. Co na to prezydent Sutryk?
Co dalej z wrocławską Strefą Czystego Transportu? Po naradzie obywatelskiej prezydent Jacek Sutryk zadecydował, że wstrzyma prace nad SCT. Jeśli te będą „ewentualnie podjęte”, to pod warunkiem zdecydowanego oczekiwania mieszkańców i radnych. Krzysztof Smolnicki podkreśla niereprezentatywność i niemerytoryczność losowo wybranych uczestników narady. – Wnioski były chaotyczne, sprzeczne ze sobą i nic z nich nie wynikało. Dopiero po naszych demonstracjach miasto ujawniło wyniki.
Do końca roku miał powstać projekt i harmonogram wrocławskiej SCT. Ich brak będzie silnym hamulcowym środków z KPO, bo rozwój czystego transportu zbiorowego jest jednym z kamieni milowych. Przypomnijmy, że do realizacji SCT zobowiązuje Program Ochrony Powietrza.
– Prezydent Sutryk umywa ręce również pod wpływem głosów radykalnej prawicy i zrzuca odpowiedzialność na radę miejską. Nie jest to moim zdaniem do końca poważne. Jako radny mogę powiedzieć, że będziemy obradować na Radzie Miejskiej. Dla mnie to jest o tyle niezrozumiałe, że przecież chodzi o zdrowie mieszkańców.
Postuluje za zachętami dla mieszkańców, m.in. pakietem dla poprawy transportu zbiorowego. Smolnicki dodaje, że biorąc pod uwagę zapisy dyrektywy przyjętej 24 kwietnia, przekroczenia w związku ze smogiem komunikacyjnym występują przez pół roku.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/LIDERO