W stanie Oregon zorganizowano symboliczny pogrzeb lodowca Clark, który zanikł z powodu postępującego ocieplenia planety. Niedługo wcześniej ekspedycja naukowców orzekła, że istniejące pozostałości lodu nie spełniają już kryteriów, by uznawać je za lodowiec. Podobna ceremonia miała miejsce na Islandii.
Ceremonię symbolicznego pożegnania z lodowcem Clark zorganizowała grupa badawcza Oregon Glaciers Intitute, która potwierdziła jego „zamarcie” w ramach jednej ze swoich wypraw. Naukowcy z OGI zajmują się badaniem kondycji oregońskich lodowców, dokumentując skutki antropogenicznych zmian klimatu.
Jak szacuje organizacja, przed rewolucją przemysłową w górach Oregonu istniało około 50 lodowców, jednak przez wzrost emisji gazów cieplarnianych wiele z nich zniknęło. W przypadku Clarka oceniono, że pozostałości lodu pozostają nieruchome, przez co nie spełniają już kryteriów charakterystycznych dla lodowca.
Symboliczna ceremonia pożegnania lodowca Clark odbyła się przed Kapitolem Stanu Oregon, będącym siedzibą władz ustawodawczych stanu.
„Powinniśmy demonstrować żałobę publicznie, ponieważ z naszej winy zniknęła część naszej planety. I nie wróci, chyba że zasadniczo zmienimy nasz sposób myślenia o naturze i naszej relacji do niej” – powiedział Anders Carlson, główny naukowiec Oregon Glaciers Institute, w rozmowie z portalem Earther.
Wcześniej podobna uroczystość odbyła się na Islandii, gdzie pożegnano się z lodowcem Okjokull. Jeszcze na początku XX wieku liczył on około 38 kilometrów kwadratowych. W 1978 roku obszar zajmowany przez lodowiec, był dziesięciokrotnie mniejszy, a w 2012 roku było to już tylko 0,7 km2. [Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.]
Topnienie światowych lodowców to jeden z najbardziej widocznych wskaźników zachodzenia zmian klimatycznych. O tym, co współczesna nauka mówi na ten temat, przeczytać można w tekście „Najważniejsze fakty o zmianie klimatu da się przekazać w pół minuty„.
_
Zdjęcie: Shutterstock/Robert Mutch