Autorzy reality show „Diesel Brothers” nadawanego w USA przez stację Discovery zajmowali się tuningowaniem dużych samochodów z silnikiem diesla. Często robili to tak, by z rur wydechowych wydobywał się smolisty dym. Po trwającym ponad dwa lata procesie sąd w stanie Utah skazał ich na ogromną grzywnę za łamanie amerykańskiej ustawy o czystym powietrzu.
„Diesel Brothers” zostali pozwani w 2017 roku przez Towarzystwo Lekarzy z Utah dla Czystego Powietrza. Przedstawiciele organizacji mówili przed sądem, że twórcy programu nie mieli prawa do tak dużych zmian w konstrukcji pojazdów. „Te samochody nie powinny jeździć po naszych drogach” – argumentował przedstawiciel Towarzystwa, dr Brian Moench.
Prowadzący najczęściej tuningują pick-upy i samochody terenowe. Robią to zazwyczaj na zlecenie prywatnych klientów. Po przejściu przez ich warsztat auta przypominają pokazowe monster trucki – z podwyższonym zawieszeniem, ogromnymi kołami i szerokim rozstawem osi.
Często zdarzało się też, że ich silniki produkują gęsty, czarny dym. Widać to między innymi na jednym z promocyjnych filmików, gdzie ogromna półciężarówka wyprzedza hybrydową Toyotę Prius, wypuszczając z rury wydechowej chmurę spalin. Według pozywających „Diesel Brothers” pozbawiali swoich maszyn wyposażenia ograniczającego emisję. Chodzi między innymi o filtry DPF, zatrzymujące cząstki szkodliwych pyłów. Zostały one usunięte z przynajmniej 21 samochodów.
Z argumentami medyków zgodziła się rada przysięgłych, a sąd zdecydował się na karę finansową w wysokości 851 tys. dolarów. Według wyroku ponad 761 tys. dolarów ma wpłynąć na konto federalnego rządu, a 90 tys. ma otrzymać hrabstwo Davis w Utah, gdzie kręcony jest program.
Swojego biznesu na antenie lokalnej stacji FOX 13 bronił jeden z prowadzących program, Davis Sparks. Jak stwierdził, jego firma używa jedynie „odnawialnego” paliwa diesla, współpracuje też z jedną z amerykańskich firm produkujących silniki elektryczne.
Źródło zdjęcia: Shutterstock / Toa55