Trwają przymiarki do demontażu kolejnej uchwały antysmogowej. Tym razem o sprawie zadecydują radni sejmiku województwa, w którym Koalicja Obywatelska z partiami opozycyjnymi posiadają większość radnych. Okazuje się, że opozycyjne w skali kraju ugrupowania chcą przebić propozycję Prawa i Sprawiedliwości wydłużającą życie kopciuchów o dwa lata i zdemontować uchwałę na rzecz czystego powietrza, odkładając ją do szuflady na kolejne 6 lat. Tymczasem koszty zdrowotne smogu dla województwa zostały wyliczone na 3 mld złotych rocznie, a przedwczesne zgony na kilka tysięcy osób rocznie – przypominają lokalni działacze antysmogowi, sprzeciwiając się zmianom w uchwale.
Uchwała antysmogowa dla województwa kujawsko-pomorskiego obowiązuje od 2019 r. O dramatycznym tempie wymiany kopciuchów w tym regionie informowaliśmy na łamach SmogLabu wielokrotnie. Dziś, tuż przed wejściem w życie kluczowych zapisów część lokalnych polityków rozpoczyna dyskusję o demontażu przepisów na rzecz czystego powietrza.
Najważniejszy zapis obowiązującej uchwały mówi, że najbardziej trujące urządzenia – pozaklasowe kopciuchy, muszą zniknąć przed 1 stycznia 2024 r. W praktyce oznacza to, że już dziś takich urządzeń powinno nie być, ponieważ trudno modernizuje się palenisko w trakcie trwającego sezonu. A ten właśnie się rozpoczyna, bo nocą temperatury spadają do kilku stopni Celsjusza.
PiS proponuje zmianę o dwa lata. Opozycja jeszcze dłużej
Wojewódzcy działacze PiS wyszli w sierpniu tego roku z inicjatywą, aby kluczowy termin przełożyć o dwa lata. Jak to uzasadniają? Pakiet argumentów jest dobrze znany m.in. z Małopolski. Tam lokalni politycy PiS razem z kilkoma osobami z PSL przesunęli w ubiegłym roku kluczowe przepisy.
Wśród argumentów pojawia się najczęściej ten o inflacji i wojnie w Ukrainie. W deklaracjach mających przekonać sejmikową większość do demontażu uchwały pojawia się także troska o najuboższych. Ten argument był jednak wielokrotnie rozbrajany. Pozaklasowe kotły, które powinny zniknąć wraz z pierwszym dniem 2024 r., są bowiem niezwykle nieefektywne. W praktyce oznacza to, że aby ogrzać swoje mieszkanie czy dom, trzeba spalić kilka razy więcej węgla, czy drewna, niż w przypadku nowszego urządzenia. Prawdziwą troską o najuboższych byłaby więc kompleksowa pomoc w szybkim pozbyciu się kopciucha.
Udało nam się dotrzeć do projektu uchwały zarządu województwa. Zasiada w nim 3 członków Koalicji Obywatelskiej oraz dwoje Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ich pomysł przebija sierpniową propozycję PiS. I to o całe 4 lata – bo według projektu opozycyjnego kopciuchy mają zostać aż do 2030 roku.
Bydgoszcz nie daje dobrego przykładu
Dobrego przykładu nie daje miasto Bydgoszcz. Proces wymiany kotłów, także tych pozostających w miejskim zasobie jest niezwykle powolny. Pokazują to liczby, o których pisaliśmy na początku 2023 r.
Jeżeli tempo usuwania trujących palenisk się utrzyma, to w samej stolicy województwa wymiana zajmie 50 lat. W ciągu ostatnich 6 lat miasto usuwało 114 palenisk rocznie. Wydawano na ten cel od 500 tys. zł (2018) do ponad 2 mln zł (2021). Tempo wymiany urządzeń pozostających w zasobach miasta przedstawia poniższa grafika. Jeżeli dynamika się utrzyma, to kopciuchy należące do miasta znikną dokładnie za 52 lata. Rewolucji na rzecz czystego powietrza, która miałaby odbyć się w Bydgoszczy, nie zapowiada tegoroczny budżet. Na wymiany w 2023 r. przewidziano w nim ledwie 2 mln zł.
Czytaj także: Bydgoszcz kopciuchami stoi. W obecnym tempie wymiana miejskich kotłów zajmie pół wieku
Bydgoski Alarm Smogowy: jesteśmy całkowicie przeciwni
Co ciekawe w sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego większość posiada opozycja. Lewica ma jeden mandat, PSL cztery, Koalicja Obywatelska aż 14, a Prawo i Sprawiedliwość – 11. O komentarz do sprawy poprosiliśmy przewodniczącą sejmiku Elżbietę Piniewską, wybraną z listy KO. Do momentu publikacji materiału nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi.
Lokalni działacze antysmogowi mówią nam, że sprawa jest poważna i są nią zaniepokojeni. – Jesteśmy całkowicie przeciwni – mówi SmogLabowi Kamila Gawrońska z Bydgoskiego Alarmu Smogowego. Przypomina, że przykład małopolski pokazał, że po takiej zmianie spada tempo wymiany pieców. – Wcześniej Małopolska była na pierwszym miejscu w rankingu programu Czyste Powietrze. Teraz spadła na trzecie miejsce. Na Podhalu ludzie także mówią, że teraz to w ogóle nie ma uchwały antysmogowej. Że jak raz przedłużyli, to będą przedłużać zawsze. Jest to też brak szacunku do prawa. Mieszkańcy nie wiedzą, co myśleć. Są osoby, które podjęły duży wysiłek, wymieniły urządzenia, a na koniec ci, którzy tego nie zrobili – zyskują. Uczymy braku uczciwości – podkreśla Gawrońska.
Lokalna działaczka przypomina, że w sejmiku większość ma Koalicja Obywatelska. – Zarząd województwa podjął decyzje, że zajmą się pracami, które zgłosili przedstawiciele PiS. Co więcej – przebili tę propozycję o kolejne 4 lata! Czy to oznacza, że Koalicja Obywatelska jest za smogiem, węglem i wydłużaniem terminów do 2030 roku? Będziemy o to dopytywać w ciągu najbliższych tygodni i mamy nadzieje, że terminy zostaną niezmienione. Były ponad cztery lata na poinformowanie społeczeństwa i wsparcie obywateli. Koszty zdrowotne smogu dla naszego województwa zostały przez Urząd Marszałkowski wyliczone na 3 mld złotych rocznie, a przedwczesne zgony na kilka tysięcy osób rocznie – przypomina Kamila Gawrońska.
Piotr Siergiej: to z Bydgoszczy wyjechały najbardziej zasmolone płuca
Niepokojące sygnały z Bydgoszczy i okolic potwierdza Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego (PAS). – Dochodzą do nas informacje o próbie rozmontowania uchwały antysmogowej w tym województwie. To bardzo zły sygnał. Szczególnie teraz – przed kolejnym sezonem grzewczym – komentuje Siergiej. – W mieście Bydgoszczy zaobserwowaliśmy najczarniejsze płuca w naszej antysmogowej kampanii. To pokazuje, jak duży problem z jakością powietrza występuje w tym regionie. Odchodzenie od uchwały antysmogowej i zmiana terminów oznacza, przedłużanie takiej sytuacji. Będzie skutkowało przedłużaniem czasu funkcjonowania kopciuchów i zmniejszeniem tempa ich wymiany – przypomina przedstawiciel PAS.
[bafg id=”60311″]
Jego zdaniem jest to bardzo zły pomysł radnych województwa kujawsko-pomorskiego. – Pomysł nie tylko zły, ale też przeciwskuteczny i nierozsądny. To wbrew interesom mieszkańców, nie tylko pod względem zdrowotnym, ale też finansowym. Kopciuch to jedno z najdroższych źródeł ogrzewania. Jesteśmy zaniepokojeni tą próbą demontażu uchwały. Apelujemy do radnych i mieszkańców województwa, by sprzeciwili się tej próbie – podsumowuje Piotr Siergiej.
Aby pomysł KO i PSL wszedł w życie, zgodzić musi się sejmikowa większość. To pozostaje formalnością, bo skład zarządu województwa odpowiada składowi rady sejmiku. Jego przewodnicząca w rozmowie ze SmogLabem mówi, że wcześniej odbędą się konsultacje. – Wydłużenie czasu obowiązywania uchwały antysmogowej jest jeszcze konsultowana z samorządami. Musimy brać pod uwagę, że społeczeństwo ubożeje i nie wszystkich będzie stać na wymianę systemu ogrzewania. Zdajemy sobie sprawę jednak z konieczności walki ze smogiem, z którego powodu rocznie ginie więcej osób niż w wypadkach samochodowych – mówi Elżbieta Piniewska (PO).
Głosowanie nad zmianami odbędzie się prawdopodobnie na sesji 23 października lub 27 listopada 2023 r.
Do tematu będziemy wracać na łamach SmogLabu w kolejnych tygodniach.
–
Zdjęcie: Piotr Wytrazek/Shutterstock