BBC informuje, że Walia zdecydowała się na ogłoszenie stanu zagrożenia klimatycznego. Rząd, w którego imieniu deklarację złożyła minister energii i środowiska, zrobił to na skutek protestów.
Lesley Griffiths, walijska minister energii, środowiska oraz spraw wiejskich, mówiła, że ma nadzieję, iż deklaracja będzie początkiem działań. Nie tylko w Walii, ale też na całych Wyspach Brytyjskich i w innych krajach. Podkreślała, że zmiana klimatu zagraża między innymi zdrowiu Walijczyków oraz infrastrukturze i środowisku naturalnemu tego pięknego kraju.
Walijczycy deklarują już, że chcą osiągnąć neutralność, jak chodzi o emisje CO2 sektora publicznego najdalej do 2030 roku i zadbać o to, by sektor prywatny zrobił to tak szybko, jak to możliwe. Teraz działań będzie najprawdopodobniej więcej. W najbliższą środę deklaracje rządu ma przegłosować walijskie zgromadzenie ustawodawcze, co spowoduje, że Walia stanie się pierwszym krajem, który zdecydował się oficjalnie ogłosić stan zagrożenia zmianą klimatu.
”A climate emergency has been declared in Wales following protests demanding politicians take action on climate change.”
Activism works.
So act. #ClimateBreakdown https://t.co/D6qCDsxV2I— Greta Thunberg (@GretaThunberg) April 29, 2019
Wcześniej zrobiło to kilkaset miast oraz regionów, o czym pisaliśmy TUTAJ.
W komentarzach podkreślano, że deklaracja nie może być tylko pustym gestem „To musi teraz oznaczać realne i natychmiastowe poświęcenie się zwalczaniu zmian klimatu z podniesioną głową i konkretnymi działaniami oraz polityczną wolą potrzebną do ich przeprowadzenia”, komentował dla BBC Llyr Gruffydd, który w partii Plaid Cymru pełni rolę rzecznika w sprawach środowiska.
W niedzielę deklarację podobną do walijskiego rządu złożyła premier Szkocji Nicola Sturgeon. Mówiła, że zrobiła to pod wpływem uczestników szkolnych strajków dla klimatu. A w Anglii laburzyści zapowiedzieli, że będą się starać, by deklaracje o stanie zagrożenia klimatycznego złożył brytyjski rząd.
Także w Londynie jest to efekt protestów.
Fot. Shutterstock.