Udostępnij

Czy wały chronią przed powodzią? Często jedynie „dają czas na ewakuację”

06.08.2021

Wały przeciwpowodziowe są potrzebne, ale należy budować je z głową. W innym przypadku niewystarczająco chronią przed wielką wodą. O tym, że nie zawsze można polegać na ich działaniu, przekonali się między innymi mieszkańcy miast w Holandii, Belgii i Niemiec. To tam lipcowe powodzie błyskawiczne przerwały niektóre z wałów.

Stało się tak między innymi w holenderskich miastach Voulwames i Meersen. W Belgii władze same zdecydowały o awaryjnym przerwaniu wałów na rzece Gete. Woda zalała sady, ale dzięki temu oszczędziła znajdujące się w dalszej części doliny rzeki zabudowania. Umocnienia przeciwpowodziowe zawodziły również w Polsce. W 2010 roku wielka woda uszkodziła je między innymi w Sandomierzu i kilku innych miejscowościach województwa Podkarpackiego.

Wały przeciwpowodziowe najlepiej oddalić od rzeki

Mimo to eksperci są zgodni, że budowa wałów jest potrzebna – przynajmniej tam, gdzie woda może zagrozić zabudowaniom. Nie w każdym przypadku są one jednak skonstruowane z głową. W niektórych przypadkach znajdują się zbyt blisko koryta rzeki. Właśnie dlatego francuski rząd przyjął plan odsuwania wałów w dolinie Loary, o czym w swoim opracowaniu dla Przeglądu Przyrodniczego pisał Wojciech Jankowski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyrody. „proNatura”.

Czytaj również: Zmiany klimatu sprawią, że upały, powodzie i susze w Europie staną się nową normą

„Funkcjonowanie wałów daleko od rzeki zwiększa znacznie retencję dolinową, zmniejsza ryzyko przerwania odsuniętych wałów” – czytamy w artykule Jankowskiego. Ich oddalenie od rzeki ogranicza jednak możliwości wykorzystania sporych terenów przez ludzi. Obszar między wałem a korytem może służyć jako pastwisko, łąka czy pole uprawne. Mimo to dzięki takiemu usytuowaniu wałów zabudowania są bezpieczniejsze, a woda ma miejsce, by wylać bez szkody dla mieszkańców.

Wały powinny chronić ludność, a nie kukurydzę

– Wał nie chroni przed dużą powodzią, ale daje czas na ewakuację – mówi Jacek Engel z fundacji Greenmind – Przestrzeń między rzeką a wałem jest zawsze zbyt wąska. Oczywiście nie jesteśmy w stanie odzyskać całej przestrzeni, którą zabraliśmy rzekom, bo przecież leżą nad nimi miasta. Mimo to jest mnóstwo terenów, gdzie woda mogłaby bezpiecznie wylewać, ale nie ma na to miejsca, bo jest wał, który na przykład chroni pole kukurydzy.

Engel dodaje, że największe rzeki – takie jak Wisła czy Odra – mogą się swobodnie rozlewać na ułamku powierzchni swoich historycznych terenów zalewowych.

– To też jest przyczyna powodzi, bo woda zwyczajnie nie mieści się w uregulowanych korytach i zawężonych dolinach. Dlatego powinniśmy odsuwać wały i dawać jej przestrzeń. One muszą przede wszystkim chronić ludzkie życie, tereny zurbanizowane i cenną infrastrukturę, a niekoniecznie pola uprawne i łąki. – twierdzi Engel.

W Polsce odsuwanie wałów rzadkie. W Niemczech to „projekty na wielką skalę”

Mimo to odsuwane wałów od brzegów rzek nie jest w Polsce popularnym rozwiązaniem. W 2015 roku na taki krok zdecydowała się gmina Wołów w dolinie środkowej Odry. Projekt konsultowała między innymi Fundacja WWF Polska. Według członków organizacji inwestycja pogodziła bezpieczeństwo mieszkańców z ochroną siedlisk dzikich zwierząt. Co więcej – nowy pomysł na ochronę przed wielką wodą okazał się po prostu skuteczny.

„Przywrócenie terenów zalewowych spowodowało obniżenie wysokości fali powodziowej i zwiększyło retencję. Nowe wały, położone dalej od rzeki, są bezpieczniejsze i lepiej chronią mieszkańców” – mówił Piotr Nieznański z Fundacji WWF Polska. Jak wspominał, dzięki odsunięciu wałów fala powodziowa z 2020 roku oszczędziła Wołów. Ze zmian zadowolone są również władze gminy. Podobne rozwiązanie pojawiło się również w Mielcu. Wybudowane w zeszłym roku wały przeciwpowodziowe są skonstruowane tak, by zostawić rzece miejsce na naturalną retencję. Na zdjęciach z lotu ptaka widać, że otaczają głównie pola uprawne.

Urzędnicy planując obwałowania mogliby sięgnąć po dostępne od dawna opracowania społeczników dotyczące skutecznej ochronie przeciwpowodziowej. Jedno z nich zostało wydane w 2005 roku przez Towarzystwo na rzecz Ziemi. Już wtedy aktywiści domagali się odsuwania wałów i pozostawienia rzekom miejsca na retencję. W biuletynie można też przeczytać o wielkich powodziach, którym nie zapobiegły zaawansowane środki techniczne czy ingerencja w naturalny bieg rzeki.

– Odsuwanie wałów, pozostawianie rzece miejsce na wylewanie sprawdziło się za granicą. Niemcy odsuwają wały nad Łabą, budują poldery przy brzegach Renu. To są ogromne projekty na wielką skalę, dające setki tysięcy metry sześcienne retencji dolinowej – kwituje Jacek Engel.

Źródło zdjęcia: sunakri/Shutterstock

Autor

Marcel Wandas

Dziennikarz, autor między innymi Onetu, Holistic News i Weekend.Gazeta.pl. W przeszłości reporter radiowy związany między innymi z Radiem Kraków, Radiem Eska i Radiem Plus. Fan muzyki, bywalec festiwali, wielbiciel krakowskiej Nowej Huty, hejter krakowskiego smogu.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.