Pojechałem do Jaworzna sprawdzić, jak miasto chce dbać o bezpieczeństwo na drogach i w jaki sposób promuje transport publiczny. Tamtejsze władze chcą uchodzić za progresywny wzór dla o wiele większych metropolii. Stąd wyjątkowo nowoczesny i mocno zelektryfikowany tabor miejskiego przewoźnika, za korzystanie z którego zapłacimy zaledwie 180 złotych rocznie. W 2017 roku na ulicach Jaworzna nie zginął ani jeden pieszy. A to dlatego, że nie faworyzujemy samochodów – przekonują urzędnicy.
– Nie ma u nas antysamochodowego terroryzmu. Kierowcom jest u nas dobrze, bo nie ma korków. Wystarczy zapytać taksówkarzy. Prowadzimy jednak niesamochodowe polityki miejskie – powiedział nam Tomasz Tosza z Zarządu Dróg i Mostów. Nad Jaworznem zachwycają się niektóre media, z zaciekawieniem przyglądają się mu też aktywiści z innych miast. Mieszkańcy studzą jednak ten entuzjazm.
– W porównaniu z innymi miastami pieszym i rowerzystom jest tu łatwiej, ale wciąż zostało sporo do zrobienia. Na drogach nadal są miejsca dla nich niebezpieczne – mówi Jan Chrapek ze stowarzyszenia Zrównoważona Mobilność w Jaworznie.
Jak więc jest w rzeczywistości? Posłuchajcie.
Zdjęcie: Centrum Jaworzna. Źródło: Wikimedia Commons.