12 naukowców i naukowczyń z włoskich uczelni przeanalizowało związek między zanieczyszczonym powietrzem a zachorowalnością na koronawirusa. Z ich obserwacji wynika, że w Lombardii, gdzie zanotowano duże stężenia pyłów, SARS-CoV-2 rozprzestrzeniał się najszybciej.
Najbardziej dotkniętym pandemią koronawirusa krajem w Europie są Włochy. Zanotowano tam już ponad 102 tysiące przypadków. 11 tysięcy osób zmarło (stan na 31 marca). Choć wirus pojawił się na naszym kontynencie zaledwie kilka tygodni temu, naukowcy zdążyli przeprowadzić pierwsze badania dotyczące przebiegu i rozprzestrzeniania się choroby COVID-19. Grupa specjalistów z włoskich uniwersytetów sprawdziła, czy i jak wirus SARS-CoV-2 wiąże się z zanieczyszczeniem powietrza.
Czytaj także: Koronawirus może być groźniejszy dla tych, którzy oddychają zanieczyszczonym powietrzem? Odpowiadamy
„Wiadomo, że cząstki atmosferyczne działają jak nośnik wielu chemicznych i biologicznych zanieczyszczeń, w tym wirusów. Wirus >>atakuje<< (przez proces koagulacji) cząstki atmosferyczne, składające się z cząstek stałych i/lub ciekłych, które mogą pozostać w atmosferze przez godziny, dni i tygodnie, a także mogą być transportowane na długie odległości” – piszą w swoim raporcie naukowcy z uniwersytetów w Bolonii, Bari, Mediolanie, Trieście i z Włoskiego Towarzystwa Medycyny Środowiskowej. W sumie pod badaniami podpisało się 12 specjalistów i specjalistek.
Naukowcy porównali dane dotyczące zanieczyszczeń powietrza, zwracając szczególną uwagę na stężenia PM10 wyższe niż 50 mikrogramów na metr sześcienny, z liczbą zachorowań na COVID-19. W podsumowaniu badań zaznaczają, że od momentu zakażenia wirusem do pojawienia się objawów może minąć nawet 14 dni.
Lombardia się dusi
Analiza wykazała prawdopodobny związek między przekroczeniami dopuszczalnych stężeń PM10 między 10 a 29 lutego, a zachorowaniami na COVID-19 od 3 marca.
Widać to przede wszystkim na Nizinie Padańskiej, czyli na samej północy kraju. W lutym to właśnie tam jakość powietrza była najgorsza. „Wysokie stężenie pyłów odnotowane na tym terenie przyspieszyło rozprzestrzenianie się koronawirusa” – tłumaczył w rozmowie z „La Rapubblica” jeden z autorów badania Leonardo Setti z Uniwersytetu Bolońskiego.
Z całej północnej części kraju pandemia najmocniej dotknęła Lombardię. W ciągu zaledwie kilku dni na początku marca liczba chorych wzrosła z kilku do kilkuset. Tam notuje się także najwyższe wskaźniki śmiertelności. W ubiegły weekend, z 28 na 29 marca, w całym kraju zmarło 756 zakażonych osób. Z tego w samej Lombardii aż 416.
Naukowcy porównali bardzo szybkie rozprzestrzenienie się choroby w tym regionie z innymi częściami kraju:
Na mapie stworzonej przez badaczy wyraźnie widać, że to właśnie w Lombardii stężenia pyłów były przekraczane najczęściej:
Naukowcy zauważyli, że w tych częściach kraju, gdzie w lutym powietrze było czyste, zachorowań było mniej – nawet jeśli wcześniej zanotowano tam pierwsze przypadki COVID-19. „Symboliczny jest przypadek Rzymu, gdzie choroba pojawiła się w tym samym czasie, co na północy, ale nie rozprzestrzeniła się tak szybko” – piszą w opracowaniu swoich badań.
Mniejszy smog – mniej chorych?
Mogłoby się wydawać, że skoro dzięki ograniczeniom w transporcie zanieczyszczenie powietrza jest mniejsze, koronawirus zacznie hamować. W ostatnim tygodniu marca Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała film, na którym wyraźnie widać, że stężenia tlenków azotu (składnika smogu, którego źródłem jest głównie transport) spadają:
„Zanieczyszczenia związane z ruchem kołowym to tylko 22 proc. całości” – studzi nadzieje Alessandro Miani, dyrektor Włoskiego Towarzystwa Medycyny Środowiskowej w rozmowie z „La Reppublica”. „Na Nizinie Padańskiej, nawet jeśli auta mniej jeżdżą, a zakłady produkcyjne ograniczają swoje działanie, pozostaje problem ukształtowania terenu i stagnacji powietrza. Smog nie zniknie tak łatwo, chyba że nadejdą burze i silne wiatry” – tłumaczy. Naukowiec zwraca także uwagę na poziomy zanieczyszczeń w pomieszczeniach i zaleca ich częste, ale krótkie wietrzenie, a także używanie domowych oczyszczaczy z filtrami HEPA. Zaznacza, że jeśli ktoś przechodzi zakażenie koronawirusem bezobjawowo, a przebywa z rodziną w zanieczyszczonym mieszkaniu, możne nieświadomie zarazić bliskich. Ci, przez obecność PM2,5 i PM10 w powietrzu, zachorują łatwiej i szybciej niż gdyby nie byli narażeni na smog.
Smog potęguje epidemie
Włoscy badacze podkreślają, że COVID-19 to nie pierwsza choroba, na której przebieg może mieć wpływ jakość powietrza.
W 2010 roku zaobserwowano, że wirus ptasiej grypy H5N1 rozprzestrzeniał się łatwiej przez azjatyckie burze piaskowe, które przenosiły go do kolejnych krajów i na kolejne kontynenty. Naukowcy wykazali wtedy, że istnieje korelacja między stężeniami pyłów a liczbą infekcji. Badania z 2016 roku dowodzą z kolei, że wirus oddechowy RSV jest przenoszony w głąb płuc przez cząstki stałe i powoduje ostre infekcje dróg oddechowych u dzieci i niemowląt.
Tuż przed początkiem pandemii koronawirusa ukazała się kolejna analiza łącząca smog z zachorowaniami. Udowodniono, że jednym z głównych czynników rozprzestrzeniania się odry w chińskim mieście Lanzhou są duże stężenia pyłów w powietrzu.
Włoscy naukowcy uważają, że te dane są wystarczającym i ostatecznym argumentem za zdecydowaną walką ze smogiem. Swoimi badaniami chcieli zwrócić uwagę rządzących na to, jak istotne jest czyste powietrze. I na to, jak mało do tej pory zrobiono, by Włosi mogli bezpiecznie oddychać.
–
Wnioski z wstępnej wersji badań (preprint) można znaleźć TUTAJ (w j.angielskim).
Zdjęcie: Grabowski Foto/Shutterstock