Konkretne, zależne od poziomu narażenia wartości współczynników ryzyka dla umieralności całkowitej, w tym umieralności związanej z chorobami układu krążeniowo-oddechowego, umieralności związanej z chorobą niedokrwienną serca, oraz umieralności związanej z rakiem płuca, jak i wynikające z nich liczby przedwczesnych zgonów, które można przypisać wpływowi pyłu PM2.5 w jedenastu polskich aglomeracjach zostały policzone w pracach [Badyda et al. 2016 a; Badyda et al. 2016 b].
Warto w tym miejscu skomentować pojawiające się od kilku lat w mediach i w przestrzeni publicznej (np. na billboardach) informacje na temat liczby zgonów, przypisywanych każdego roku w Krakowie wpływowi zanieczyszczeń powietrza {Mówimy tu o Krakowie, gdyż dla tego miasta od lat istnieją w literaturze odpowiednie oszacowania, a także dlatego, że Kraków najczęściej pojawia się w doniesieniach medialnych poświęconych tematyce zanieczyszczenia powietrza i jego wpływu na zdrowie.}. Często podawane do tej pory liczby rzędu kilkuset (od ok. 300 do ok. 600 lub ok. 400 jako najbardziej prawdopodobna wartość) zostały zaczerpnięte z pracy [Ballester et al. 2008]. W pracy tej szacowano jednak nie całkowitą liczbę zgonów przypisywanych zanieczyszczeniu powietrza pyłem zawieszonym, ale liczby zgonów możliwych od uniknięcia przy redukcji stężeń PM2.5 do różnych założonych poziomów docelowych (25 µg/m3, 20 µg/m3, 15 µg/m3 oraz 10 µg/m3).
Niemniej, w uproszczonym przekazie medialnym podając takie dane mówi się najczęściej po prostu o liczbie zgonów związanych z narażeniem na zanieczyszczenia powietrza.
Odnoszące się do Krakowa dane użyte przez Ballestera i wsp. (średnie roczne stężenie PM2.5 i całkowita liczba zgonów z przyczyn naturalnych powyżej 30 roku życia) pochodzą z roku 2001. Co jednak dużo istotniejsze dla otrzymanych wartości liczbowych, autorzy celowo zastosowali podejście najbardziej ostrożne (ang. „at least approach”). Mianowicie, użyto mniejszego z dwu wyznaczonych w pracy [Pope et al. 2002] współczynników ryzyka dla zgonu z przyczyn ogólnych, tj. RR=1.04, nie zaś RR=1.06. Ta ostatnia wartość praktycznie pokrywa się z wartością rekomendowaną obecnie przez WHO. Oczywiście, użycie większego współczynnika ryzyka, a także poziomu bazowego (docelowego) stężeń PM2.5 równego zero (co odpowiada z grubsza uwzględnianiu wszystkich zgonów przypisywanych wpływowi zanieczyszczeń) daje znacznie większe wartości liczbowe niż te wynikające z szacunków Ballestera i wsp. (wynik zależy też rzecz jasna od wartości średniego stężenia PM2.5 w danym roku){W Krakowie występują zdecydowanie wyższe niż średnia dla całej Polski poziomy zanieczyszczeń pyłowych. Zatem użycie prostej proporcji pokazuje, że jeśli całym kraju rocznie wpływowi pyłu przypisuje się ponad 40 tys. zgonów, to w przypadku Krakowa liczba zgonów powinna być z pewnością wyższa niż 600.}.
W Polsce problemem są jednak nie tylko wysokie średnie roczne stężenia zanieczyszczeń pyłowych. W sezonie grzewczym w wielu miejscach w Polsce stężenia pyłu zawieszonego podlegają w ciągu doby znacznym wahaniom, osiągając nieraz bardzo wysokie wartości, utrzymujące się przez kilka-kilkanaście godzin.
W związku ze wspomnianym wyżej, dobrze udokumentowanym wpływem na zdrowie i życie ludzkie jaki wywiera także krótkoterminowa ekspozycja na zanieczyszczenia pyłowe, zalecenia WHO odnośnie stężeń dobowych to 25 µg/m3 dla PM2.5 oraz 50 µg/m3 dla PM10, w dodatku wartości te nie powinny być przekraczane częściej niż 3 razy w roku [Krzyżanowski, Cohen 2008]. Dla porównania, obecnie obowiązujący w Polsce dla stężeń dobowych pyłu PM10 poziom informowania wynosi 200 µg/m3, zaś poziom alarmowy aż 300 µg/m3, czyli jest odpowiednio cztero- i sześciokrotnie wyższy niż wytyczne WHO. Takie poziomy informowania czy też alarmowania są z punktu widzenia ochrony zdrowia ludzkie zupełnie nieadekwatne.
Co więcej, polski poziom informowania oznacza, że mieszkańcy dowiadują się o zagrożeniu, kiedy mają już do czynienia z dobowymi stężeniami PM2.5 wynoszącymi 120 -160 µg/m3, czyli 6-8 krotnie przewyższającymi zalecenia WHO (przyjęliśmy tu dla Polski zupełnie realistyczny, zwłaszcza w sezonie grzewczym, współczynnik konwersji PM10 na PM2.5 równy od 0.6 do 0.8). Z kolei poziom alarmowy dla PM10 oznacza, że stężenia PM2.5 najprawdopodobniej mieszczą się w przedziale 180 -240 µg/m3, a więc są już bardzo wysokie.
dr Jakub Jędrak, Polski Alarm Smogowy
dr hab. inż. Artur Jerzy Badyda, Politechnika Warszawska, Wydział Instalacji Budowlanych, Hydrotechniki i Inżynierii Środowiska, Zakład Informatyki i Badań Jakości Środowiska
dr hab. n. med. Ewa Konduracka, kardiolog, specjalista chorób wewnętrznych,
Klinika Choroby i Niewydolności Serca z Pododdziałem Intensywnej Terapii Kardiologicznej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego,
Krakowski Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II
dr med. Piotr Dąbrowiecki, alergolog, specjalista chorób wewnętrznych,
Klinika Chorób Infekcyjnych i Alergologii, Wojskowy Instytut Medyczny
Polska Federacja stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POCHP
***
Tekst pochodzi z książ