Od dziś można składać wnioski o dotację na docieplenie domów i wymianę starych kotłów i pieców („kopciuchów”). Rząd zapowiada, że na program Czyste Powietrze przeznaczy w ciągu najbliższych 10 lat ponad 100 miliardów złotych, a pieniądze trafią do Polaków potrzebujących wsparcia w modernizacji domów. Cieszę się z tego między innymi dlatego, że wiem, iż program nie byłby możliwy bez pięciu lat starań ludzi zaangażowanych w alarmy smogowe, którzy walczą o czyste powietrze w Polsce. I jest on także efektem ich, naszej pracy.
Ale cieszę się też dlatego, że wiem, iż jest niezbędny. Wieloletnich zaniedbań nie da się bowiem usunąć jedynie zakazami. Regulacyjny bat – choć w tym wypadku jest konieczny – wymaga także zapewnienia marchewki dla ludzi, którzy inaczej by go nie zaakceptowali lub z powodów finansowych nie byliby w stanie tego zrobić. Taką marchewką i pomocą ma być ten program.
Dzięki Czystemu Powietrzu z zimowego krajobrazu może zniknąć znacząca liczba dymiących kominów, a duża część polskich domów przestanie być wampirami energetycznymi pożerającymi ogromne ilości węgla, gazu i innych paliw. To ważne, bo z pięciu i pół miliona budynków jednorodzinnych w naszym kraju, ponad 70% ogrzewanych za pomocą dymiących „kopciuchów”. Podobnie duży jest odsetek budynków znajdujących się w złym stanie energetycznym.
Cieszę się więc z tego, że program jest, ale jednocześnie trzeba powiedzieć, że jest w nim co najmniej kilka błędów i niedoróbek, które wymagają szybkiej i mądrej reakcji. Z pewnością z czasem będzie się dało dostrzec ich jeszcze więcej, bo skala programu jest gigantyczna i potężne są choćby bariery biurokratyczne. Nie są to jednak błędy i niedoróbki, których nie da się usunąć.
Zaapelowałbym więc tylko, żeby nie bać się ich diagnozować i poprawiać.
Udostępnij
Wreszcie duży krok do przodu. "Czyste Powietrze" cieszy, ale wymaga mądrego wdrażania
19.09.2018
Andrzej Guła
Współzałożyciel i lider Polskiego Alarmu Smogowego.
Udostępnij