Piły dosięgnęły dwie rosłe wierzby i jedną topolę ze ścisłego centrum Krakowa. Drzewa rosnące na nadwiślańskim Bulwarze Kurlandzkim wyciął Zarząd Zieleni Miejskiej. Stało się tak mimo sprzeciwu ponad tysiąca mieszkańców podpisanych pod internetową petycją. Urzędnicy tłumaczą, że nie mieli wyjścia.
Tych drzew już nie da się uratować – argumentuje ZZM. W oświadczeniu miejskiej jednostki czytamy, że wierzby i topola były w katastrofalnym stanie. Dlatego, by nie narażać bezpieczeństwa mieszkańców, musiały zostać wycięte. Jak piszą urzędnicy, część mieszkańców i turystów nawet nie zauważy zniknięcia drzew.
„(…) dla innych zaś mieszkańców, fakt ten jest bolesny i trudny do zaakceptowania. Dla nas każda decyzja o wycięciu drzewa jest trudna, lecz jednocześnie bezpieczeństwo mieszkańców stać musi zawsze na pierwszym miejscu” – czytamy we wpisie. Pracownicy Zarządu zasłaniają się pozytywną opinią Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i liczą na wyrozumiałość krakowian.
Wyrazów oburzenia w związku z wycinką jest jednak o wiele więcej. Zdjęcia z pozostałościami drzew krążą w mediach społecznościowych.
„Wczoraj cały dzień Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie z dyrektorem Piotrem Kempfem na czele, częstowali nas wizualizacjami rewitalizacji bulwarów. Napisali nawet, że cześć osób nie zauważy, że drzewa zostały wycięte. Teraz już wiemy, dlaczego” – napisali na Facebooku członkowie Akcji ratunkowej dla Krakowa. Post ze zdjęciami ściętych konarów w godzinę został udostępniony prawie sto razy.
Czytaj również: Wolny Las powstanie! Udało się znaleźć teren w Beskidzie Niskim, trwa zbiórka na drugą działkę
Piły poszły w ruch mimo sprzeciwu mieszkańców wyrażonego podpisami pod internetową petycją. Uratowania drzew chciało ponad tysiąc osób. W tekście pisma czytamy, że drzewa są częścią historii Krakowa, a otoczone odpowiednią troską mogłyby przetrwać – nawet jeśli w końcu by obumarły.
„Wszak stara dziuplasta wierzba nie przynosi ujmy parkowi, a dla porastających ją porostów i zamieszkujących jej próchnowiska bezkręgowców stanowi bezpieczny dom. Takie Drzewo życia mogłoby też stanowić doskonałą lekcję biologii, ekologii czy przyrody dla dzieci i młodzieży” – napisała autorka apelu, Katarzyna Pilitowska. Jak twierdzi, drzewa można było odpowiednio ogrodzić i zabezpieczyć, by nie stanowiły niebezpieczeństwa dla przechodniów.
ZZM obiecuje, że Bulwar Kurlandzki mimo wycinki zazieleni się jeszcze bardziej. W ramach nadchodzącej rewitalizacji ma tam się pojawić ponad 400 nowych drzew, dziewięć z nich zasadzonych jeszcze w tym roku. Remont nadwiślańskiej ścieżki spacerowej ma pogodzić ze sobą pieszych i rowerzystów, dziś tłoczących się na jednej przestrzeni. Docelowo nad rzeką powstanie chodnik i droga rowerowa, oddzielone od siebie zielenią.
Źródło zdjęcia: materiały Akcji ratunkowej dla Krakowa