Dla krakowian to ostatni dzwonek na wymianę kopcącego pieca na bardziej ekologiczne źródło ogrzewania. Od września w życie wchodzą zapisy uchwały antysmogowej, które zabraniają korzystania ze stałych paliw w domowych kotłach. W ich wymianie miał pomóc program dotacji dla mieszkańców. Jeszcze w 2014 roku wynosiły one do stu procent poniesionych przez kupującego kosztów. Niektórzy jednak nadal dokładają się do krakowskiego smogu – mimo odebrania dotacji i wymiany „kopciucha” na piec gazowy.
Tak było w przypadku gospodarstwa domowego przy ulicy Wrony. Sygnał o podejrzanym dymie wydobywającym się z komina jednego ze znajdujących się tam budynków otrzymał Krakowski Alarm Smogowy. Organizację zaalarmował zaniepokojony mieszkaniec. KAS z kolei zawiadomił o sprawie Straż Miejską. Jej patrol pod podanym adresem zastał gazowy piec z dotacji, ale i kominek na drewno, używany do ogrzewania domu – a to niezgodne z zasadami Programu Ograniczania Niskiej Emisji.
Jak poinformował nas Urząd Miasta, teraz mieszkaniec może zostać poproszony o zwrot dofinansowania do nowego kotła, i to wraz z odstetkami. Wydział do spraw Jakości Powietrza wszczął już procedurę, która do tego zmierza. Magistrat ma pięć lat na sprawdzenie, czy kupiony z dotacji piec rzeczywiście jest używany. W tym roku zapowiada wzmożone kontrole u osób, które skorzystały z transzy pomocy w 2014 roku. Jeśli wróciły one do palenia paliwami stałymi – mogą spodziewać się podobnego potraktowania przez urzędników. Przez ostatnie dwa lata urząd przeprowadził 900 tak zwanych „kontroli trwałości”. Jak zapewnił, podobne przypadki są „sporadyczne”.
Fot. Shutterstock.