20 spółek wydobywa paliwa kopalne – ropę, węgiel i gaz – których spalanie odpowiada za ponad jedną trzecią emisji gazów cieplarnianych na Ziemi od 1965 roku – wynika z niedawnego raportu organizacji Climate Accountability Institute. Choć są oni jedynie dostarczycielami paliw kopalnych, autorzy stawiają pytanie o moralną odpowiedzialność przedsiębiorstw. Co ciekawe, aż 12 spółek z listy to firmy państwowe, których polityka może pośrednio być kształtowana przez obywateli.
Według najnowszego raportu Climate Accountability Institute zaledwie 20 spółek odpowiada za ponad jedną trzecią globalnych emisji gazów cieplarnianych, wyprodukowanych od 1965 roku. Spółki te – zajmujące się wydobyciem ropy naftowej, gazu oraz węgla – odpowiadają pośrednio za emisje 480 miliardów ton dwutlenku węgla i metanu, które CAI przeliczyło na 35,45 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych.
Wśród nich znajdują się powszechnie znani giganci branży wydobywczej, tacy jak rosyjski Gazprom, brytyjskie BP i brytyjsko-holenderski Shell.
Oczywiście, bezpośrednio emisje zostały spowodowane przez ich klientów, od indywidualnych odbiorów, po inne przedsiębiorstwa wykorzystujące paliwa kopalne. Kwestia odpowiedzialności moralnej za spalanie paliw kopalnych, które wydobywają największe spółki, jest więc może i nieco kontrowersyjna. Nie ma jednak raczej nic kontrowersyjnego w stwierdzeniu, że spółki te dysponują ogromnym potencjałem, jeśli chodzi o kształtowanie przyszłości: od postaw klientów, choćby poprzez działania PR-owe, po oddziaływanie swoimi politykami na sytuację na globalnym rynku paliw (tak płynnych, jak i kopalnych).
Czy więc „odpowiedzialni” za jedną trzecią emisji gazów cieplarnianych mogliby stać się tymi, którzy przyczynią się do ich ograniczenia? I czy powstaną warunki, by byli do tego skłonni? Trudno ocenić.
Nie bez znaczenia pozostaje jednak fakt, że aż 12 z 20 wspomnianych spółek to przedsiębiorstwa państwowe. Ich polityka – a w tym to, czy środki finansowe przeznaczą na kolejne odwierty i szyby kopalń, czy np. inwestycje w źródła odnawialne – zależy więc pośrednio od obywateli, którzy – przynajmniej w państwach demokratycznych – wybierają rządzących. Od wybieranych przez nas polityków zależą także – co również nie jest niczym odkrywczym – ramy prawne, w których funkcjonują wspomniane przedsiębiorstwa, a także w których powstawać mogą inwestycje przyjazne klimatowi. Może warto więc działać.
Źródło: Climate Accountability Institute
Zdjęcie: Shutterstock/Robert Lucian Crusitu