Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło długo wyczekiwane zmiany w Programie Czyste Powietrze. Najważniejszą jest ta, że nawet dwukrotnie wzrosną dotacje na docieplenie ścian, wymianę okien czy źródła ciepła. To dobrze. Zła wiadomość jest taka, że program Czyste Powietrze nadal pozostanie niedostępny dla najuboższych gospodarstw domowych, tych które ledwo wiążą koniec z końcem i zastanawiają się skąd brać pieniądze na zakup drożejącego opału.
W programie Czyste Powietrze było tak, że najpierw trzeba pieniądze wydać, a dopiero później można się było starać o ich zwrot. Osoby chcące skorzystać z dotacji nieraz miesiącami po wykonaniu robót musiały czekać, by zobaczyć pieniądze na swoim rachunku bankowym. To skutecznie uniemożliwiało skorzystanie z pomocy osobom o niskich dochodach, bo co z tego, że mogły otrzymać nawet 69 tysięcy złotych dotacji (w nowej wersji programu będzie to nawet 135 tysięcy), skoro najpierw musiały „założyć” je z własnej kieszeni? A zdecydowana większość z nich nie ma dostępu do takich pieniędzy.
W lipcu Ministerstwo Klimatu wprowadziło mechanizm, który miał rozwiązać ten problem. Przedpłaty w wysokości pięćdziesięciu procent miały iść na konto firm wykonawczych. Tak żeby korzystający z programu nie musiał wykładać dużej gotówki. Problem w tym, że firmy niezbyt ochoczo podchodzą do obsługi najbardziej potrzebujących uczestników Czystego Powietrza. Po pierwsze biurokratyczne wymogi i kulejąca obsługa po stronie wojewódzkich funduszy ochrony środowiska powoduje, że firmy boją się wchodzić w ryzykowny interes. Pomne na dotychczasowe doświadczenia i zbiurokratyzowaną obsługę w Czystym Powietrzu, obawiają się, że miesiącami będą czekać na zapłatę, grzęznąc w gąszczu niejasnych przepisów. A na brak zleceń nie mogą narzekać, więc wybierają klientów gwarantujących szybki zarobek. Najubożsi wciąż pozostają bez pomocy. Efekt jest taki, że od momentu uruchomienia tego mechanizmu niecałe cztery tysiące gospodarstw domowych skorzystało z bezgotówkowej formy realizacji inwestycji. To niewielki ułamek wszystkich biorących dotacje.
Najbogatsi czerpią zyski, najubożsi płacą krocie
Programy wsparcia tworzone w ostatnich latach – Czyste Powietrze, Mój Prąd czy system wsparcia prosumentów dały wielu gospodarstwom domowym dostęp do taniej czy prawie darmowej energii. Jak wskazywały badania Instytutu Ekonomii Środowiska i Kantar Public z 2021 beneficjentami programów wspierających mikroinstalacje fotowoltaiczne były przeważnie lepiej zarabiające gospodarstwa domowe. Takie osoby mając dobrze docieplony dom, pompę ciepła i panele fotowoltaiczne płacą teraz za energię nawet mniej niż 200 złotych rocznie. Na drugim biegunie są setki tysięcy uboższych gospodarstw domowych mieszkających w źle docieplonych wampirach energetycznych. Ci ludzie zastanawiają się skąd wziąć cztery czy pięć ton węgla i kilkanaście tysięcy złotych na ich zakup. Nie sposób nie zauważyć rozwarstwienia do którego doprowadziły dotychczasowe programy, które pochłonęły już miliardy złotych publicznej kasy – najbogatsi czerpią zyski z prawie darmowej energii, najubożsi płacą za energię krocie.
W Czystym Powietrzu wprowadzono kilka ważnych zmian – znacząco zwiększono wsparcie dla inwestycji poprawiających efektywność energetyczną domów, dostosowano dotacje do panującej w kraju inflacji, wprowadzono „bonus” premiujący mniej „paliwożerne” domy. Jednak wciąż zabrakło tej kluczowej, która otworzy dostęp mniej zamożnej części społeczeństwa do preferencyjnych pożyczek, z których obecnie nie mogą skorzystać bo nie mają zdolności kredytowej, czy też takiej która spowoduje, że firmy wykonawcze nie będą się bały obsługiwać ludzi o niższych dochodach.
Tak długo jak rządzący nie zauważą potrzeby niesienia realnej pomocy najuboższym, tak długo nie rozwiążemy problemu smogu, a gospodarstwa domowe wciąż będą narażone na konsekwencje najpoważniejszego kryzysu energetycznego z jakim przyszło nam się zmierzyć. Na kolejne dodatki węglowe nie będzie już pieniędzy. Wielomiliardowe długi będziemy spłacać latami. Możemy jednak wykorzystać miliardy euro, które oferują fundusze unijne, żeby poprawić efektywność energetyczną domów i pomóc najuboższym. Mam nadzieję, że tak się wkrótce stanie.
–
Zdjęcie tytułowe: Joanna Urbaniec