Udostępnij

Samochodowe piekło. Żylina to nie jest miasto dla pieszych i rowerzystów

19.12.2017

W słowackiej Żylinie prawie nikt nie ogrzewa domów węglem, a mimo to w ostatnich tygodniach zdarzają się tu przekroczenia dopuszczalnej wartości pyłu zawieszonego PM10. Jest źle, ale nie tak tragicznie, jak w polskich miastach. Przykład Żyliny pokazuje nam, jak prawdopodobnie będzie wyglądać stan powietrza w Krakowie, gdy zlikwidowane zostaną wszystkie piece węglowe w mieście i większość kotłów-kopciuchów w okolicznych gminach, ale pozostanie napływ zanieczyszczeń z dalszych odległości, z przemysłu i samochodów. Warto więc przyjrzeć się temu miastu bliżej i wyciągnąć wnioski.

Analogie z Krakowem

Żylina jest czwartym co do wielkości miastem Słowacji i choć jest dziesięciokrotnie mniejsza od Krakowa, pod wieloma względami jest do niego podobna. Jest ważnym ośrodkiem administracyjnym, biznesowym i przemysłowym oraz stolicą Kraju Żylińskiego – regionu graniczącego z województwem śląskim i małopolskim. Położona jest w kotlinie, w której gromadzą się zanieczyszczenia, także te napływające z zewnątrz – dokładnie tak, jak w przypadku Krakowa.
Z Krakowem i Katowicami łączy ją też zamiłowanie władz miasta do samochodów i ignorowanie potrzeb pieszych i rowerzystów. Podobnie jak w Katowicach, przez centrum miasta przebiegają główne tranzytowe arterie samochodowe o charakterze quasi-autostrady miejskiej.

Napływ z zewnątrz i przemysł

Żylinę od polskich miast odróżnia natomiast bardzo ważny fakt: prawie nikt tu nie pali węglem. To zresztą typowe dla większości słowackich miast. Podstawą ogrzewania w Żylinie, podobnie jak w innych miastach Słowacji, jest miejska sieć ciepłownicza oraz ogrzewanie gazowe. W domach jednorodzinnych na obrzeżach miasta dominuje gaz (jest on tańszy niż w Polsce), ale wiele domów jest ogrzewanych drewnem. Spalanie śmieci w domowych kotłach jest zjawiskiem marginalnym.
Problemem są jednak okoliczne miasta i wioski. Pobliski region Kysuce jest jednym z niewielu na Słowacji, gdzie ogrzewanie domów węglem jest powszechne (drugim takim regionem jest Orawa). Wynika to z tradycji z okresu Czechosłowacji i bliskości kopalń na czeskim Śląsku: z Kysuckiego Nowego Miasta do Zagłębia Ostrawsko-Karwińskiego jest zaledwie 70 km.
Efekt – dolina rzeki Kysucy jest w okresie grzewczym spowita smogiem z indywidualnych źródeł emisji. Pod tym względem Kysuce (i w mniejszym rzędzie Orawa) bardziej przypominają Małopolskę i Podbeskidzie, niż inne regiony Słowacji, gdzie węgla praktycznie się nie używa.
To wszystko spływa do położonej w kotlinie Żyliny. Do tego dochodzi dość spory napływ zanieczyszczeń z zagranicy – głównie z pobliskiego Czeskiego Śląska, w tym z trujących zakładów hutniczych w Trzyńcu. Ile tego jest? Tego dokładnie nie wiemy. – Obecnie nie posiadamy stacji monitoringu na granicach, ale w ramach rozszerzania sieci monitoringu chcemy umieścić stacje pomiarowe w obszarach przygranicznych (z Czechami, Polską i Węgrami), abyśmy mogli lepiej obserwować transgraniczne przemieszczanie się zanieczyszczeń w powietrzu – informuje Tomáš Ferenčák, rzecznik słowackiego Ministerstwa Środowiska.
Jednym z największych źródeł zanieczyszczeń jest lokalny przemysł, w tym położone blisko centrum Żyliny zakłady papiernicze, potocznie zwane „Celulozka” (na zdjęciu). Mimo ciągłego ulepszania technologii, zakłady wciąż trują i są uznawane za większy problem ekologiczny, niż lokalna niska emisja.

Samochodowe piekło. Żylina to nie jest miasto dla pieszych i rowerzystów

Zapytany o sposoby walki ze smogiem w Żylinie, primator (burmistrz) wskazuje przede wszystkim na ruch samochodowy i potrzebę jego ograniczania. Rzeczywiście, Żylina sprawia wrażenie miasta, które jest totalnie podporządkowane samochodom. Centrum miasta przecinają tranzytowe arterie samochodowe o charakterze quasi-autostrady. Wszędzie panuje ogromny huk, na chodnikach jest pył, a spacer po mieście nie należy do najprzyjemniejszych – zwłaszcza ze względu na takie widoki:
 
 width=
Infrastruktura służąca pieszym i pasażerom komunikacji miejskiej również nie sprzyja rezygnacji z samochodu. Chodniki w centrum są krzywe, brudne i wykonane z bardzo nieestetycznej kostki. To ewenement, gdyż w innych miastach Słowacji chodniki buduje się z asfaltu. Dworzec kolejowy i autobusowy przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy – bardziej zadbane i przyjazne pasażerom są nawet dworce na Ukrainie i Białorusi, niż te w Żylinie.
Żyliną w przeszłości przez wiele lat rządził kontrowersyjny polityk Jan Slota, lider narodowców, którego ze względu na nadużywanie alkoholu i wulgaryzmów często porównywano z rosyjskim politykiem-szowinistą Vladimirem Żirinowskim. Era Sloty była jednoznacznie epoką ignorowania ruchu pieszego i rowerowego, liczyły się tylko samochody. Widać to zwłaszcza w centrum: nie dość, że praktycznie nie ma tu ścieżek rowerowych, to i chodniki są nieprzyjazne użytkownikom. Nie dotarły tu takie „wynalazki”, jak obniżanie krawężników, więc niepełnosprawni również nie mają tu łatwo. Kierowcy bardzo rzadko zatrzymują się przed przejściem dla pieszych, a całe centrum zdaje się krzyczeć: „nie masz samochodu – twój problem, powinieneś mieć i nim jeździć, chodzenie pieszo jest dla biednych”.
Obecne władze miasta dostrzegają jednak ten problem. – Miasto walcząc z zanieczyszczeniami postępuje zgodnie z Programem Polepszenia Jakości Powietrza z 2013 roku. Konkretne rozwiązania są następujące: poprzez planowanie przestrzenne odbywa się wygaszanie przemysłu nadmiernie zanieczyszczającego powietrze, rozwój transportu rowerowego, modernizacja sieci trolejbusowej, odnowa zieleni ulicznej, rewitalizacja i powiększanie istniejących parków, rekonstrukcja międzyblokowej zieleni i ogólnie zwiększanie powierzchni terenów zielonych w mieście – informuje primator Igor Choma zapytany o realizowane przez miasto działania antysmogowe. Co ciekawe, temat niskiej emisji wcale się w tym kontekście nie pojawia.
Rzeczywiście, oddalając się od zabytkowego centrum miasta, część tych inicjatyw daje się zauważyć. O ile stare ścieżki rowerowe wywołują raczej uśmiech politowania, to nowe, realizowane na blokowiskach i na obrzeżach, prezentują się całkiem nieźle. Nowe chodniki buduje się już praktycznie wyłącznie z asfaltu, co również sprzyja ruchowi pieszemu. W mieście (na blokowiskach) bardzo popularne są hulajnogi, zwłaszcza jako dojazd do szkoły, w mniejszym stopniu także deskorolki. Oba środki lokomocji wymagają gładkiej nawierzchni, głównie asfaltu. Zgodnie ze słowackim prawem, osoby na hulajnogach i deskorolkach mogą się przemieszczać zarówno po drogach rowerowych, jak i po chodnikach. Poza centrum warunki dla przemieszczania się na rowerze i hulajnogach są już całkiem niezłe, nawet lepsze niż w Krakowie, jednak im bliżej Starego Miasta i dworca, tym gorzej.

Będą strefy niskoemisyjne?

W rozmowach na temat żylińskiego czy w ogóle słowackiego smogu prawie w ogóle nie pojawia się temat niskiej emisji grzewczej. Nie dlatego, że jej nie ma – ograniczenie palenia drewnem na obrzeżach miasta również istotnie poprawiłoby jakość powietrza, a jeszcze bardziej poprawiłaby ją likwidacja pieców-kopciuchów w okolicznych wioskach w pobliżu Kysuckiego Nowego Miasta i Czadcy. Brakuje natomiast świadomości, że taki problem istnieje, brakuje stacji monitoringu, kampanii informacyjnych o smogu, badań naukowych, a co najważniejsze – wymiany doświadczeń antysmogowych z Polską.
Samego smogu natomiast nikt nie neguje, mimo że jest kilkukrotnie mniejszy, niż w Polsce. Na hasło „smog” rozmówca zawsze wspomni jednak w pierwszej mierze o nadmiernym ruchu samochodowym i konieczności jego ograniczenia, korzystania z rowerów lub hulajnóg, inwestowania w zieleń. Jeżeli coś się będzie w Żylinie w najbliższych latach robić w sprawie jakości powietrza, z pewnością będzie się to koncentrować właśnie wokół transportu.
Za kilka lat będą dokończone autostradowe obwodnice Żyliny w ciągu autostrad D1 i D3. Można oczekiwać, że zostanie wówczas ograniczony ruch samochodowy w centrum, zwłaszcza, że nawet zagorzali zwolennicy samochodów przyznają, że należy iść w tym kierunku – takie są europejskie trendy i ludzie są tego świadomi.
Również procedowana właśnie nowelizacja ustawy o powietrzu idzie w tę stronę – jednym z najważniejszych zapisów jest ustanowienie w centrach miast stref niskoemisyjnych, do których nie będą miały wstępu samochody nie spełniające ostrych norm jakości spalin. Żylina jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast Słowacji i ten problem nie jest negowany – można więc oczekiwać, że żyliński samorząd jako jeden z pierwszych ustanowi taką strefę.
Ciekawy jest w tym wszystkim jeden paradoks. Dopiero po likwidacji niemal wszystkich pieców węglowych w Krakowie i okolicach mieszkańcy uświadomią sobie, że smog z nami pozostał, na poziomie takim jaki teraz jest w Żylinie – i że trzeba się zająć także przemysłem i samochodami. Tymczasem Słowacy po uporaniu się ze smogiem z transportu samochodowego dopiero za kilka lat uświadomią sobie, że oprócz transportu trzeba też walczyć z niską emisją, zwłaszcza że pieców na węgiel i drewno przybywa (powoli, ale jednak), a ludzie odłączają się od sieci centralnego ogrzewania. Polacy i Słowacy mogliby się od siebie wiele nauczyć, gdyby tylko chcieli wymienić się doświadczeniami w walce ze smogiem. Niestety, współpraca polskich i słowackich samorządów w tym temacie jest dalece niewystarczająca, żeby nie powiedzieć, że nie ma jej prawie wcale.
 
Jakość powietrza na Słowacji, w tym w Żylinie, można sprawdzić na stronie Urzędu Hydrometeorologicznego: http://www.shmu.sk/sk/?page=1&id=oko_imis

Autor

Kuba Loginow

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.