Udostępnij

Zabili 500 tys. zwierząt w rok. Krwawa masakra w polskich lasach

02.08.2024

Ponad 200 tys. dzików, 100 tys. jeleni, niemal 200 tys. saren, 10 tys. danieli i prawie pół tysiąca muflonów. Tak wyglądają statystyki dot. dzikich zwierząt zabitych w ciągu roku, które przedstawił wiceminister klimatu i środowiska i Główny Konserwator Przyrody – Mikołaj Dorożała. Wpis wywołał niemałe poruszenie. Ci bardziej wrażliwi pytają wprost – kiedy skończy się to barbarzyństwo, a myśliwi oraz ich zwolennicy nie widzą problemu, zasłaniając się „regulacją populacji” oraz… narodową tradycją. – Polski Związek Łowiecki powinien być rozwiązany – mówi jedna z naszych rozmówczyń.

Co te dane mówią o dobrostanie (a raczej jego braku) dzikich zwierząt żyjących w naszym kraju?

Polska fabryką mięsa

– Liczba zabijanych w Polsce dzikich zwierząt poraża, las jest traktowany przez myśliwych jako fabryka mięsa. Problemem jest nie tylko odstrzał, ale także celowe dokarmianie dzikich zwierząt, często odpadkami z marketów – mówi Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Chcę podkreślić, że w Polsce gospodarka łowiecka nie jest poddawana ocenie oddziaływania na środowisko, pomimo że polowania mają negatywny wpływ na przyrodę, zwłaszcza na obszary Natura 2000, choćby poprzez ilość ołowiu, która trafia do środowiska.

SmogLab zadał to pytanie także Izabeli Kadłuckiej, prezesce Fundacji Niech Żyją!, biolożce i psycholożce zwierząt. – Bardzo ważne w wypowiedzi ministra jest to, że bardzo trafnie użył słowa „zabijanie”, jako jedyny z dotychczasowych ministrów bez uprzedmiotowienia zwierząt. Dotychczasowi ministrowie używali słowa „pozyskanie”, a przecież zwierzęta to są żyjące, czujące istoty i pozbawianie ich życia jest właśnie zabijaniem, a nie pozyskaniem.

Czas najwyższy, jak podkreśla, żeby nie uprzedmiotawiać zwierząt w języku. Jej zdaniem na uwagę zasługuje także fakt, że Polski Związek Łowiecki jawnie podaje informacje odnośnie do wykonanego i planowanego odstrzału. Dotychczas konsekwentnie odmawiał udzielania tych informacji organizacjom pozarządowym, dziennikarzom, a nawet parlamentarzystom.

– Musimy pamiętać, że PZŁ zarządza populacjami dzikich zwierząt, które są dobrem ogólnonarodowym i własnością Skarbu Państwa. Dlatego zatajanie przez PZŁ wielu danych, np. odnośnie do zabijanych zwierząt w sprawozdaniach łowieckich, czy sprawozdań finansowych jest w mojej ocenie niezgodne z prawem – mówi nam Kadłucka.

Zabili prawie dwa razy więcej dzików niż planowali

Liczba zabitych dzików jest ogromna: dwukrotnie większe niż planowana w pierwotnym planie (189 proc. planu red.). Od lat w Polsce podtrzymywana jest strategia masowego zabijania dzików jako głównej metody walki z epidemią ASF. Od 2015 r. zabitych zostało już blisko 2,5 mln dzików, wbrew apelom naukowców. Prezeska Niech Żyją! Ocenia to jako błąd. Podkreśla, że dziki pełnią kluczową rolę w ekosystemach leśnych i są wielkimi sprzymierzeńcami lasów. – Dlatego masowe zabijanie tego gatunku może mieć bardzo dotkliwe, jeszcze nieznane nam skutki. Wszyscy znamy historię masowego tępienia wróbli w Chinach, które spowodowało klęskę głodu i śmierć kilkudziesięciu milionów ludzi.

– Mamy do czynienia z masową, ogólnopolską rzezią dzików pod pretekstem walki z ASF. Te odstrzały to bezsensowne i pozorowane działania, które wręcz przyczyniają się do rozprzestrzeniania wirusa i powodują cierpienie zwierząt. Walkę z ASF należy prowadzić przez wynajdywanie padłych dzików oraz w gospodarstwach i zakładach przemysłowych przez zwiększenie bioasekuracji – mówi SmogLabowi Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

– Normalnie w naturze jest tak, co nam się wydaje straszne, że wilk nie zaatakuje lochy, tylko będzie się starał porwać prosię.  A tak naprawdę, jeżeli myśliwy zastrzeli lochę, skazuje młode na straszne cierpienie – śmierć z głodu i rozpaczy. One bardziej umierają z rozpaczy po stracie matki niż z samego głodu. Nie powinniśmy być aż tak okrutni, bo zło rodzi zło – mówił nam w ubiegłym roku Marcin Kostrzyński, znany jako „Marcin z lasu”. 

Pół tysiąca saren i 300 jeleni dziennie

Zabicie 106 518 jeleni w ciągu roku daje średnią prawie 300 jeleni dziennie. To pokazuje ogrom skali zabijania jeleni w Polsce.

– Trzeba dodać, że polowania na jelenie odbywają się głównie dla trofeów, na wielu cennych przyrodniczo terenach Polski. Ofiarami takich polowań są najsilniejsze osobniki z najlepszymi genami. Fundacja Niech Żyją! od lat postuluje odwrócenie tego trendu zabijania, uzasadnionego głównie trofeistyką i zaprzestanie zabijania jeleni w okresie rykowiska, czyli w czasie, kiedy jelenie mają gody, a myśliwi korzystają z tego, że zwierzęta są otumanione hormonami i przez to mniej uważne – wyjaśnia Kadłucka.

Zabijanie 192 449 saren daje średnią pół tysiąca saren dziennie. Już 11 maja zaczyna się sezon polowań na samce saren. – Obserwujemy wówczas bardzo widoczną zmianę zachowania zarówno u samców, jak i u samic saren. Mimo że myśliwi polują na samce saren, dla samic także jest to sytuacja zagrożenia życia. Maj to miesiąc wyprowadzania młodych wielu gatunków ssaków, w tym prawnie chronionych. Każda ingerencja w przyrodę w tym czasie, szczególnie tak inwazyjna, jak polowanie, (huk, płoszenie, rozjeżdżanie, deptanie itd.) odbywa się ze szczególną szkodą dla środowiska – mówi psycholożka zwierząt.

Muflon europejski. Fot – shutterstock/Martin Prochazkacz

„Hodują daniele, by później móc je zabijać w ramach oferty łowieckiej”

Co ważne, sami myśliwi, w różnych okolicznościach, donoszą o regresie populacji saren, uzasadniając często tym argumentem przywrócenie odstrzału wilków. – Nie widzą jednak problemu w corocznym zabijaniu prawie 200 tys. saren – zwraca uwagę biolożka.

Zabicie 10 425 danieli i 456 muflonów to kolejne porażające dane. Zarówno daniele, jak i muflony są gatunkami obcymi. – Myśliwi – tłumaczy Kadłucka – sami sprowadzili te zwierzęta do Polski jedynie w celach łowieckich. Daniele są regularnie, od lat, hodowane i wsiedlane przez myśliwych do środowiska, chociaż nie jest to zgodne z ustawowym celem łowiectwa, jakim jest ochrona przyrody. Myśliwi hodują daniele po to, by później móc je zabijać w ramach „oferty łowieckiej” – jest to dość dobry biznes, bo za zabicie daniela trzeba zapłacić ok. 6 tys. złotych.

– Gospodarka łowiecka wymaga głębokiej reformy. Polski Związek Łowiecki jako grupa hobbystyczna powinien zostać rozwiązany i w jego miejscu powinna powstać profesjonalna, państwowa służba zajmująca się ochroną i zarządzaniem dziko żyjących zwierząt i rozwiązywaniem a nie generowaniem konfliktów na linii – człowiek i dzikie zwierzęta – podsumowuje Szczutkowska.

Zdjęcie tytułowe: grusgrus444/Shutterstock

Autor

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Jej teksty ukazują się też w Onet.pl. Współpracuje również z Odpowiedzialnym Inwestorem. Pisze przede wszystkim o gospodarce odpadami, edukacji ekologicznej, zielonych inwestycjach, transformacji systemu żywności i energetycznej. Preferuje społeczne ujęcie tematu. Zainteresowania: ochrona przyrody; przede wszystkim GOZ i OZE, eco-lifestyle oraz psychologia.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.