Ziemia z roku na rok staje się coraz mniej bezpiecznym miejscem dla ludzi. Jesteśmy zagrożeni praktycznie ze wszystkich stron. Przyczyną jest globalne ocieplenie — zjawisko polegające na wzroście temperatury ziemskiej atmosfery i oceanów. Nowe badanie pokazuje, że zmiana klimatu stanowi „egzystencjalne zagrożenie dla życia na Ziemi”. Aktualnym przykładem jest huragan Otis, a w przypadku Europy orkan Ciaran. Co z granicą 1.5 st. C?
Czas minął. Mimo to nie jest za późno. Prawdą jednak jest, że wkroczyliśmy na nieznane terytorium. Wydarzenia o bezprecedensowej skali, które przewidywano kilkanaście lat temu, stały się teraźniejszością.
W opublikowanym pod koniec października w czasopiśmie Bioscience badaniu naukowcy stwierdzili, że zmiany klimatyczne stanowią „egzystencjalne zagrożenie dla życia na Ziemi”. Praca badawcza została poparta przez ponad 15 tys. naukowców z całego świata. Przejrzano się w niej niedawnym ekstremalnym zdarzeniom pogodowym i rekordom klimatycznym, które w tym roku zostały pobite.
Okrucieństwo skali
Zdaniem naukowców zdarzenia, do jakich doszło w tym roku, pojawiły się szybciej i gwałtowniej niż oczekiwano. Globalne ocieplenie rok rocznie, jak widać, zaskakuje naukowców. „Prawda jest taka, że jesteśmy zszokowani okrucieństwem ekstremalnych zjawisk pogodowych w 2023 r. Boimy się niezbadanego terytorium, na które teraz wkroczyliśmy” – stwierdziła międzynarodowa koalicja autorów na łamach czasopisma BioScience. Ich ocena jest surowa „Życie na planecie Ziemia jest oblężone”. Oczekuje się, że ten rok będzie najcieplejszym w historii. I nie wykluczone, że przyszły tym bardziej.
Granica 1.5 st. C a kurs, który obieramy
Naukowcy stwierdzili, że ludzkość poczyniła „minimalny postęp” w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych powodujących wzrost globalnej temperatury. To, jakimi kursami podążamy, pokazuje opracowany na łamach badania powyższy wykres. Przedstawia on trendy w klimacie: emisje gazów cieplarnianych, wzrost temperatur, ilości ciepła, topnienie lodowców czy spalonych lasów. Wszystkie te wykresy pokazują trend, który pnie się w górę lub w dół. Trendy te mają swoje fluktuacje, ale od lat pozostają niezmienione.
Ta potępiająca ocena sytuacji pojawia się zaledwie na kilka tygodni przed trwającym właśnie COP28.- tegoroczny szczyt klimatyczny odbywający się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. „Musimy zmienić nasze spojrzenie na kryzys klimatyczny z izolowanego problemu środowiskowego na systemowe zagrożenie egzystencjalne” – stwierdzili autorzy. W badaniu stanu klimatu przeanalizowano najnowsze dane dotyczące 35 planetarnych parametrów życiowych. Na ich podstawie stwierdzono, że 20 z nich osiągnęło w tym roku rekordowe wartości.
„Poza wykresem”
Wzrost temperatury globalnej o około 1.2 st. C w stosunku do czasów preindustrialnych doprowadził do szeregu katastrof pogodowych. Za tymi katastrofami szły straty i śmierć ludzi. W tym roku rozwinęło się na Pacyfiku El Niño. Jego skutki już odczuwamy, ale zjawisko przyspiesza tylko to, co nieuniknione. Europejski serwis Copernicus stwierdził, że trzy letnie miesiące były w najcieplejszym okresie najprawdopodobniej od 120 tys. lat. Właśnie wtedy miał miejsce interglacjał eemski.
Według badań, w tym roku wiele rekordów związanych z klimatem zostało pobitych z „ogromnym marginesem”. Zwłaszcza temperatury oceanów. Jesteśmy „poza wykresem”. Oceany w tym roku pochłonęły prawie cały nadmiar ciepła, co jest rezultatem emisji CO2 do atmosfery. Tego lata koncentracja dwutlenku węgla osiągnęła kolejny rekord – 424 ppm, czyli części na milion. Z taką ilością CO2 wykraczamy już poza środkowy pliocen, kiedy świat był cieplejszy o 2 st. C. Wkraczamy w miocen, w którym było 3 st. C więcej, niż dziś. Oczywiście efekt tego wzrostu będzie widoczny za kilkadziesiąt-kilkaset lat, bo oceany muszą mieć czas na reakcję.
Zagrożenie egzystencjalne jest teraz widoczne
Powierzchnie oceanów i tak mocno już się ogrzały, a w szczególności północny Atlantyk. Współautor badania, Johan Rockstrom, dyrektor Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu, powiedział, że zarejestrowane temperatury powierzchni morza całkowicie odbiegają od normy. Wiadomo dlaczego. Nie wiadomo tylko, czemu stało się to aż tak szybko. W raporcie stwierdzono, że potencjalnie poważne skutki obejmują zagrożenie dla życia morskiego i raf koralowych. Do tego dochodzi bezpośrednie zagrożenie dla ludzi, jak ekstrema w postaci huraganów.
W tym roku ludzie na całej planecie doświadczyli fal upałów i susz, a wiele miejsc także powodzi. W raporcie stwierdzono, że kanadyjskie pożary, za którymi stoi globalne ocieplenie wyemitowały więcej CO2 niż Kanada emituje przez cały rok. „Trendy statystyczne pokazują głęboko alarmujące wzorce zmiennych i katastrof związanych z klimatem” – stwierdził w oświadczeniu William Ripple, profesor ekologii na Uniwersytecie Stanowym Oregonu i główny autor raportu. „Życie na naszej planecie jest wyraźnie oblężone”.
Otis pokazuje, że nie jesteśmy bezpieczni
O tym, że egzystencja człowieka jest zagrożona, świadczy to, co ostatnio się działo w pogodzie. Przykładem jest huragan Otis, który pod koniec października z dużą siłą uderzył w zachodnie wybrzeże Meksyku. Cyklon doszczętnie spustoszył Acapulco. Wiele budynków, w tym wielopiętrowych hoteli, zostało poważnie uszkodzonych, a wręcz zniszczonych. Nic dziwnego, skoro Otis okazał się w tej części świata najsilniejszym huraganem w historii. Momentami porywy wiatru sięgały blisko 330 km/h. Za tę siłę odpowiadały temperatury wód, które u zachodnich wybrzeży Meksyku były o ponad 1 st. C wyższe od średniej.
Huragan zabił co najmniej 48 osób, ale kolejne 58 uznaje się za zaginione. Życia pozbawiał nie tylko wiatr. To głównie skutki ulewnych deszczy stały się przyczyną śmierci ludzi. 30-letnia Katy Barrera z Acapulco powiedziała dziennikarzom AP, że rodzina jej ciotki została pogrzebana przez osuwisko wywołane intensywnymi opadami deszczu. Na ich dom spadły tony błota i kamieni. Ciało jej ciotki odnaleziono wraz z trójką ich dzieci w wieku od 2 do 21 lat. Zaginął też jej wujek, matka i brat. „Woda napłynęła wraz ze skałami i błotem i całkowicie je zasypała” – powiedziała Barrera, stojąc przed lokalną kostnicą,
Do tego oczywiście należy dodać dramat ludzi, którzy stracili domy i dorobek swojego życia. Hotele zostały zniszczone lub uległy poważnemu uszkodzeniu. Acapulco to kurort, więc turystyka jest tam podstawą gospodarki. Upadek turystyki też jest zagrożeniem egzystencjalnym, bo ludzie tracą możliwość utrzymania się.
Czytaj także: „Wystarczy jeden huragan, aby wywrócić życie do góry nogami”. Koniec spokoju na Atlantyku
Tak samo jak orkan Ciaran
Z kolei u nas problemem był niedawno orkan Ciaran, który na początku listopada uderzył w zachodnie wybrzeże Europy. Był oczywiście dużo słabszy niż Otis, ale za to znacznie większy.
Orkany są większe niż tropikalne huragany. Do tego Ciaran ze względu na ciśnienie, bliskość Arktyki i ciepłych wód Morza Śródziemnego i Atlantyku spowodował powstanie wtórnych układów cyklonalnych. Dlatego żywioł objął znaczną część Europy – od Wielkiej Brytanii aż po Włochy.
W brytyjskiej gazecie Metro orkan został określony jako „monster”, czyli potwór. Prędkość wiatru na Wyspach Brytyjskich dochodziła do 160 km/h, a we Francji nawet do 210 km/h. Francuska gazeta mówi o „eksplozji pogodowej bomby”. Orkan w zabił co najmniej 16 osób, a dziesiątki zostało rannych.
Era 1.5 stopnia
Oczywiście to, co się dzieje teraz oraz to, co będzie się działo w niedalekiej przyszłości nie spowoduje, że klimat stanie się dosłownie egzystencjalnym zagrożeniem. Nie wyginiemy, ale na całym świecie będzie niebezpiecznie.
Nikt nie będzie się czuł bezpieczny – nawet jeśli tylko niewielki ułamek procenta ludzi będzie ginąć, statystyki będą rosnąć. Zmiana klimatu jest zmianą warunków dla życia na Ziemi. Będzie coraz gorzej i każdy będzie musiał się liczyć z tym, że globalne ocieplenie po prostu odbierze mu życie. W taki, czy inny sposób.
Jak już pisaliśmy na łamach SmogLabu, ocieplenie o 1.5 st. C doprowadzi do tego, że część tropikalnych obszarów Ziemi przez pewien czas w roku stanie się niezdatna do życia. Zagrożenie będzie więc wielkoskalowe. Ten świat już nadchodzi. Widzieliśmy, co się działo latem.
Wracając do pracy opublikowanej na Bioscience, to przed 2023 r. dzienne przekroczenia globalnej temperatury o 1.5 st. C były rzadkością. W tym roku było już 38 takich dni. Prof. Ripple powiedział, że prawdopodobnie wkraczamy w okres, w którym roczne temperatury osiągną ten poziom lub wyższy, ryzykując niebezpieczeństwo ze strony pętli sprzężenia zwrotnego klimatu i punktów krytycznych. „Po przekroczeniu tych punktów krytycznych może zmienić nasz klimat w sposób, którego odwrócenie może być trudne lub niemożliwe” – powiedział. Nie mamy więc zbyt wiele czasu.
–
Zdjęcie tytułowe: Bilanol/Shutterstock