Udostępnij

3000 plus na węgiel to łapówka dla wyborców

21.07.2022

Polacy śmieją się, że premier Morawiecki chciał wydrukować węgiel tak jak drukuje pieniądze, ale zorientował się, że nie da się tego zrobić. Postanowił więc sięgnąć po ulubioną metodę i rozdaniem miliardów złotych spróbować zasypać kryzys, na który to jednak niewiele pomoże.

A nie pomoże, bo problem jest przede wszystkim w tym, że węgla nie ma. Stąd tak wysokie ceny. I nieważne, ile pieniędzy rozda się ludziom, to ci i tak nie kupią czegoś, co nie jest dostępne.

Celnie punktował to Michał Janczura z TOK FM.

Połączenie braku towaru na rynku z rozdawaniem pieniędzy na jego zakup, może przynieść tylko jeden efekt. Taki, że ceny podskoczą o wysokość dotacji. Zmienić mogłyby to jedynie działania rządu, które zasypałyby te braki. Jak na razie jednak – mimo wcześniejszych obietnic – nie zanosi się, by to miało się w przed zimą udać. Dlaczego zatem rząd wybrał rozwiązanie, o którym jest głośno, ale nie zadziała?

Łapówka na uspokojenie nastrojów

Odpowiedź jest prosta. 3000 plus na węgiel to łapówka dla wyborców. Na dziś wszystko wskazuje na to, że w zimie czeka nas – ale nie tylko nas, bo różne problemy ma więcej krajów – poważny kryzys energetyczny. Ludzie już są źli. W zimie będą w jeszcze gorszym nastroju.

3000 złotych problemu nie rozwiązuje, ale wypłacone w listopadzie może uspokoić nastroje.

Nie jest to tylko moja opinia. Internet pęka od podobnych ocen. Można np. zajrzeć na Facebookowy profil Krakowskiego Alarmu Smogowego. I zobaczyć, jak wyglądają najpopularniejsze komentarze.

Pan Filip wskazuje np., że to dziwne (bo rzeczywiście dziwne), że dopłata „na węgiel” nie jest na węgiel.

 class=

Pan Robert napisał, że jedyna odpowiedź na problemy, którą rząd ma, to drukowanie pieniędzy.

 class=

A inni – słusznie – mówią, że w ten sposób rząd kara za to, że posłuchało się… rządu.

Dopłata do węgla

Można też odnieść wrażenie, że jak na razie efekt jest odwrotny od zamierzonego. Planując tę „łapówkę na uspokojenie nastrojów” nie wzięto bowiem pod uwagę, że ludzie uznają ją za niesprawiedliwą. A uznają, bo z pomocy wykluczono większość domów. Zamiast zastosować kryterium dochodowe, które pomogłoby najbiedniejszym niezależnie od źródła ogrzewania, zdecydowano się rozdawać pomoc… według źródła ogrzewania. Co oznacza, że na przykład człowiek niezamożny, który wykazał się odpowiedzialnością i zrezygnował z „kopciucha”, zostanie ukarany odcięciem od programu 3000 plus.

A zamożny, który postanowił pozostać przy starym piecu i truć sąsiadów, dostanie nagrodę.

Nie brzmi to dobrze. Prawda?

Jesteśmy na wojnie. To kosztuje

Jest coś co brzmi jeszcze gorzej, ale politycy boją się o tym mówić głośno. Jesteśmy na wojnie, a wojna kosztuje. Nie takiej wojnie jak Ukraina, która o przetrwanie bije się na polu bitwy. Ale uczestniczymy w każdej innej formie tego konfliktu. Gospodarczej. Informacyjnej. Politycznej. To kosztuje. I to dużo.

Oznacza też wyrzeczenia.

Jeżeli ktoś myślał, że konflikt z krajem, od którego spora część Europy jest uzależniona energetycznie, rozegra się bez kosztów, to wykazywał się wielką naiwnością. Tym bardziej, kiedy ideologia – tak jak dzieje się w przypadku wyłączających ostatnie elektrownie jądrowe Niemców – każe rezygnować z jedynej skutecznej broni. Czyli produkowanej na miejscu i praktycznie bez importowanych surowców własnej energii. Koszty ponosilibyśmy zresztą nawet wtedy, gdybyśmy się w konflikt nie zaangażowali.

Jednym z oczywistych efektów wojny z udziałem wielkiego producenta ropy, węgla i gazu są wyższe ceny na rynkach. Szczególnie wyższe ceny energii. Wszystkie surowce są w tym roku wyjątkowo drogie.

Sprawny rząd mógłby to złagodzić. Ale nawet sprawny rząd – zwłaszcza po wielu latach zaniedbań – nie mógłby w kilka miesięcy kosztów zniwelować do zera. To mogłaby zrobić jedynie wieloletnia mądra polityka energetyczna, która w centrum postawiłaby bezpieczeństwo i przygotowała nas na taką sytuację. Europa prowadziła jednak politykę, która dbała raczej o bezpieczeństwo Rosji niż własne.

My zrobiliśmy to jedynie częściowo, bo np. poprzednia partia rządząca budowała elektrownie jądrową tak, że przez kilka lat udało się głównie założyć spółkę i obsadzić stanowiska. A obecna partia rządząca zaczęła urzędowanie od walki z wiatrakami. Tak jak u Niemców prowadzonej w imię ideologii.

Tylko zupełnie innej niż ta, która Berlinowi każe w czasie wojny zamieniać atom na węgiel.

Rząd musi stanąć na głowie

Co zatem zrobić? Przede wszystkim rząd musi stanąć na głowie, by zabezpieczyć surowce energetyczne dla polskich domów. To wyzwanie na obecnym rynku. Tym większe, że – jak wynika z informacji prasowych – bardzo się w tych działaniach spóźniliśmy, bo rządzono raczej z pomocą PR-u niż rozumu.

To wielki test dla władzy. Na oblanie którego rząd nie może sobie już pozwolić.

A jeżeli sięgamy po bezpośrednią pomoc finansową, to wydaje się, że są tutaj tylko dwie opcje. Skoro rząd uważa – a wydaje się, że tak właśnie uważa – że pieniądze można drukować bez końca i bez konsekwencji, wsparcie powinno być dla wszystkich. Niezależnie od źródeł ogrzewania, bo ta zima będzie trudna dla wszystkich. Gdyby jednak przyszło otrzeźwienie i ktoś w rządzie powiązał to, że jak drukuje się za dużo złotówek, to chleb drożeje, należałoby wprowadzić kryterium dochodowe.

Tak by pomoc można było otrzymać według wysokości dochodu, a nie źródła ogrzewania.

Czytaj również: Dwie trzecie gospodarstw bez dopłat do ogrzewania. „Ukarano tych, którzy posłuchali rządu”

Zdjęcie: Kamila Kozioł/Shutterstock

Autor

Tomasz Borejza

Dziennikarz naukowy. Członek European Federation For Science Journalism. Publikował w Tygodniku Przegląd, Przekroju, Onet.pl, Coolturze, a także w magazynach branżowych. Autor książki „Odwołać katastrofę”.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.