„Zgodnie z danymi WHO zanieczyszczenia powietrza prowadzą do 7 milionów przedwczesnych zgonów na całym świecie. Z czego do 400 tys. w samej Unii Europejskiej. Niestety Polska przoduje w europejskich statystykach – z niechlubną liczbą ok. 50 tys. przedwczesnych zgonów każdego roku. To trzy razy więcej, niż średnia unijna”. To fragment apelu, jaki środowisko lekarskie wysłało do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
Lekarze w liście z października 2021 domagają się, by Polska zaimplementowała nowe normy dotyczące smogu, jakie wyznaczyła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Według nich, roczne dopuszczalne poziomy pyłu zawieszonego PM2,5 nie powinny przekraczać 5 µg/m³. Dotąd było to 10 µg/m³. Nowa norma dla dobowych stężeń do 15 µg/m³ (dotąd 25 µg/m³). Poziom akceptowalnego stężenia dobowego PM 10 obniżono o 10 proc. (z 50 µg/m3 na 45 µg/m3). Średniorocznego: o 25 proc. (z 20 µ g/m³ na 15 µ g/m³ powietrza). WHO ustaliło również nowe normy dla NO2. Roczne stężenia nie powinny przekraczać10 µg/m³ (wcześniej 40 µg/m³). Organizacja wyznaczyła także normę dobową NO 2 – 25 µg/m³.
„Nowe rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia opracowane zostały na podstawie wyników ponad pięciuset najnowszych badań naukowych prowadzonych przez badaczy zdrowia publicznego z całego świata. Obniżenie górnych granic stężeń w wytycznych WHO to wyraźny sygnał, że nie ma bezpiecznego dla zdrowia poziomu zanieczyszczeń powietrza. Normy unijne są zbyt wysokie i nie chronią naszego zdrowia w wystarczającym stopniu” – komentuje Weronika Michalak, dyrektorka organizacji HEAL Polska.
Polski smog to kosmos
Tak, jak pisaliśmy w SmogLabie, przy nowych normach WHO, polski smog to kosmos. Na przykład w Nowym Sączu w styczniu 2019 roku pyłomierze zarejestrowały dobowe poziomy pyłu PM 2,5 osiągające nawet 150 µ g/m3 powietrza. Czyli 10 razy więcej niż dopuszcza nowa norma WHO. Problemem jest nie tylko polska smogowa rzeczywistość, ale także polskie normy. Dobowa dla PM10 to 50 µg/m3. Roczna: 40. Dla PM 2,5 roczna norma to 20 µg/m3. Dobowa nie istnieje.
– Jeżeli normy obecne w poszczególnych krajach są wyższe, niż zalecane przez Światową Organizację Zdrowia, władze świadomie decydują się na akceptację zwiększonego ryzyka dla zdrowia – mówił w rozmowie ze SmogLabem dr hab. Michał Krzyżanowski, ekspert Światowej Organizacji Zdrowia i współprzewodniczący zespołu, który opracował nowe standardy.
Z tym zgadzają się również lekarze, którzy przygotowali apel do ministra zdrowia.
Czytaj również: „Świat nam ucieka. Zostaje brudny węgiel i stare diesle”
Najpoważniejsze środowiskowe zagrożenie dla zdrowia
Podpisały się pod nim 54 osoby i organizacje. Wśród nich: Heal Polska, Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, dr Piotr Dąbrowiecki, Przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP, prof. Ewa Czarnobilska, kierownik Zakładu Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, a także prof. Andrzej Matyja, Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
„W świetle najnowszych badań i rekomendacji WHO, pokazujących, że nawet najniższy poziom zanieczyszczeń powietrza negatywnie oddziałuje na zdrowie ludzi, konieczne jest pilne dostosowanie regulacji zarówno na szczeblu unijnym, jak i krajowym do wytycznych, aby skuteczniej chronić zdrowie obywateli i obywatelek. Dlatego apelujemy do Pana, by – obok resortów zdrowia innych krajów Unii Europejskiej – także polskie Ministerstwo Zdrowia zaangażowało się w dyskusję na temat tego najpoważniejszego środowiskowego zagrożenia dla zdrowia. A także zobowiązało się do przestrzegania zapisów Deklaracji Ostrawskiej dla Europejskiego Regionu WHO (w której przedstawiciele Ministerstw Zdrowia zidentyfikowali najważniejsze działania mające na celu m.in. spełnienie wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia dotyczących jakości powietrza)” – czytamy w piśmie do ministra.
Lekarze zwracają również uwagę na to, że pandemia COVID-19 pokazała, jak „potrzebujemy zdecydowanych działań
skierowanych na ochronę zdrowia i profilaktykę”. Domagają się, by Ministerstwo Zdrowia przyjęło zdecydowane stanowisko w sprawie walki ze smogiem.
Normy WHO bez prawnej mocy, ale z mocą przekazu
„Dodatkowo, stanowisko Ministerstwa Zdrowia wzywające do pełnego dostosowania się do nowych zaleceń WHO miałoby zasadnicze znaczenie dla ochrony zdrowia obywateli i obywatelek Europy w związku ze zbliżającą się rewizją unijnej dyrektywy w sprawie jakości powietrza” – zaznaczają autorzy apelu.
„Zaproponowane przez WHO nowe wytyczne dotyczące zaostrzenia norm jakości powietrza są wyrażeniem znaczącego wpływu zanieczyszczenia powietrza na zdrowie człowieka. Eksperci na całym świecie są zgodni, że zanieczyszczenie powietrza jest jednym z wiodących czynników ryzyka dla zdrowia ludzi. Powoduje ogromne obciążenie finansowe sektora zdrowia publicznego. Mimo, iż wytyczne WHO nie są prawnie wiążące, wyrażam nadzieję, że będą miały wpływ na kształtowanie polityki jakości powietrza w naszym kraju” – podsumowuje prof. Barbara Piekarska, Konsultant Krajowy w dziedzinie Zdrowie Środowiskowe.
Lekarze dla klimatu
Apel w sprawie jakości powietrza nie jest pierwszą wspólną akcją środowiska lekarskiego. W grudniu 2020 powstała inicjatywa „Lekarze dla Klimatu”. Pod listem otwartym podpisało się kilkudziesięciu medyków. Apelują o „Ograniczanie emisji gazów cieplarnianych oraz zaprzestanie innych działań prowadzących do degradacji środowiska naturalnego”. W piśmie znalazły się też postulaty dotyczące ochrony zdrowia przed skutkami zmiany klimatu.
W liście czytamy: „Polskie społeczeństwo ma prawo żyć w czystym i korzystnym dla zdrowia środowisku. Nie możemy tolerować narażania na utratę zdrowia i życia naszych pacjentów oraz naszych bliskich wskutek ewidentnych ludzkich zaniedbań, nieznajomości faktów lub lekceważenia zagrożeń, których nie można już kwestionować”.
_
Apel w sprawie jakości powietrza można przeczytać TUTAJ.
Więcej o inicjatywie Lekarze dla Klimatu: TUTAJ.
.