Obcowanie z drzewami uspokaja, dotlenia, ładuje baterie – to wiemy. Ich przytulanie znalazło się nawet w oficjalnych zaleceniach Islandzkiej Służby Leśnej podczas lockdownu. Ale czy można pójść o krok dalej i drzewa… usłyszeć? Zadać im pytanie? Wymienić się informacją? Rozmawiać z drzewami? O tym opowiada w naszym filmie Sebastian Czeremcha, autor bloga i książki „Szepty Kniei”.
Sebastian jest przewodnikiem po dzikiej przyrodzie w Rokietnicy pod Poznaniem. Sam spędza w niej długie godziny, m.in. nasłuchując opowieści drzew. Przelewa je później na papier w formie gawęd, wierszy, ballad i dzieli się nimi na blogu. Podkreśla jednak, że nie jest wybrańcem – jego zdaniem każdy z nas może nawiązać relację z drzewem, jeśli się na to otworzy i poświęci mu wystarczająco czasu.
Od dziecka przytulał drzewa na rodzinnych spacerach, zawsze czuł się dzięki temu lepiej, ale potem na długo o tym zapomniał – aż do trudnego wydarzenia w życiu. Wtedy stwierdził, że czas wrócić do drzew – skoro wtedy pomogły, może i tym razem coś zaradzą? – Błąkałem się po lesie, szukałem takiego drzewa, ale nie znalazłem. W końcu w drodze powrotnej zawołał mnie pewien dąb. Byłem bardzo ciekaw, jak to się dzieje, że on na mnie działa i ja to mogę poczuć. Dlatego często go odwiedzałem, spędzałem z nim wiele godzin, jak z przyjacielem – podkreśla nasz rozmówca.
Tylko po co zbliżać się w ten sposób do drzew? – Dzięki drzewom stajemy się bardziej wyrozumiali i kochający i myślę, że taka jest ich misja w rozwoju ludzkości. Drzewa potrafią transformować nasze emocje – wylicza leśny przewodnik.
– Często mówią o prostocie, radości, lekkości istnienia – jak wszystko może być banalne, a my je komplikujemy. Mówią o tym, co im się nie podoba w działaniach ludzkości dla planety. Mają też swoje sprawy, w które niekoniecznie chcą wtajemniczać, obgadują między sobą współpracę na przyszły rok – dodaje.
Jak zacząć rozmowę?
Słuchając instrukcji Sebastiana, odpowiem skrótowo, że najlepiej zacząć przez uważny spacer i zaufanie do siebie. Idziesz przez las i czujesz intuicyjnie, które drzewo cię “woła”. Podchodzisz, przytulasz się do niego, lub siadasz tyłem, stykając się plecami. Jeśli jest ci dobrze, znaczy, że drzewo jest gotowe i otwarte. Jeśli zaczyna cię boleć głowa, masz nieprzyjemne dreszcze – warto pójść dalej.
Możesz się przedstawić, opowiedzieć coś o sobie, wyjaśnić z czym przychodzisz. Według Sebastiana drzewa interesują się naszym życiem, bo funkcjonują na innym poziomie. Nie rozumieją więc wszystkich ludzkich trosk, bo one same potrzebują “do szczęścia” głównie wody, światła, gleby. Nie są jednak obojętne na zachowanie człowieka, który nie szanuje lasu, o czym też często mówią Sebastianowi.
Różne formy spotkania
Jak taka komunikacja ma niby wyglądać? Bohater naszego filmu wyróżnia trzy sposoby: niektórzy uczestnicy warsztatów potrafią coś usłyszeć, inni widzą obrazy i sami je „wysyłają”, jeszcze pozostali poruszają się w przestrzeni odczuć i emocji, co ponoć dla samych drzew jest najbardziej naturalną formą spotkania. Przybliżanie ludziom tych możliwości jest dla Sebastiana ważne, bo wierzy, że powrót do dzikiej natury i jej współodczuwanie, jest najlepszym sposobem na zmianę naszego podejścia do świata i siebie samych.
– Chciałbym być wielkim optymistą, jeśli chodzi o rozwój ludzkości, ale gdy widzę, jak wciąż traktujemy dziką przyrodę, moje nadzieje są umiarkowane… Budownictwo mieszkaniowe gdzie tylko się da, przecinanie odwiecznych korytarzy migracyjnych zwierząt, fragmentaryzacja siedlisk – to ciągle się dzieje. Wciąż też patrzymy na lasy głównie pod kątem gospodarczym, choć moglibyśmy większą uwagę poświęcić np. włóknom konopnym. Takich przykładów jest wiele. Na szczęście, drzewa zawsze podkreślają, że chociaż potrafimy ich rozzłościć, one i tak sobie poradzą. Były już świadkiem upadku wielu cywilizacji – zaznacza.
—
Scenariusz: Karolina Gawlik Zdjęcia i montaż: Zygfryd Turchan