W czwartek 16 grudnia Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wystosował kolejny komunikat w sprawie stacji pomiarowej w Nowym Targu. Przypomnijmy, że stolica Podhala wygrała w tym roku wszystkie niechlubne rankingi trującego powietrza. Atmosferę podgrzała sytuacja, która miała miejsce dwa dni przed ogłoszeniem rankingu. Stacja pomiarów, na wniosek burmistrza została przeniesiona w inne miejsce. Oficjalnie, aby w jej miejscu stworzyć ścieżkę ekologiczną. Sprawę opisaliśmy jako pierwsi 9 grudnia.
To już drugie stanowisko w ciągu jednego tygodnia, które wystosował w tej sprawie GIOŚ. Wcześniej państwowy urząd jasno wskazywał, że stację przeniesiono na wniosek burmistrza Nowego Targu – Grzegorza Watychy. – Decyzję Burmistrza należy uznać za bardzo niekorzystną dla mieszkańców Nowego Targu, bezpośrednich beneficjentów działań na rzecz czystego powietrza oraz z punktu widzenia zarządzania jakością powietrza w mieście – czytaliśmy w komunikacie opublikowanym tuż po nagłośnieniu przez nas sprawy.
Mobilny kontener w starym miejscu?
Dostrzegając potrzebę zapewnienia możliwie precyzyjnej informacji dotyczącej stanu powietrza w Nowym Targu GIOŚ zwrócił się do Burmistrza Nowego Targu z propozycją czasowego wykonania pomiarów porównawczych zanieczyszczenia powietrza pyłem zawieszonym PM10 oraz benzo(a)pirenem w dotychczasowej lokalizacji stacji pomiarowej przy placu J. Słowackiego 14. – czytamy w kolejnej opublikowanej informacji.
Jak twierdzą przedstawiciele GIOŚ, takie równoczesne pomiary pozwolą sprawdzić reprezentatywność nowej lokalizacji stacji pomiarowej. Jeżeli burmistrz odpowie pozytywnie na propozycję pomiary wrócą w stare miejsce już na początku 2022 roku.
Magda Gosk, p.o. Zastępcy Głownego Inspektora Ochrony Środowiska w piśmie do burmistrza Watychy pisze: –proponuję, aby w poprzedniej lokalizacji stacji monitoringu, przy Placu Słowackiego 14, ustawić na okres 3 miesięcy (styczeń-marzec 2022) dodatkową mini stację (kontener mobilny).
Skąd przenosiny?
„Teren jest potrzebny na inne cele” – informował na antenie Radia Kraków burmistrz Watycha. Jak informowaliśmy na łamach SmogLabu, oficjalnym powodem przenosin stacji był planowany remont na przyszkolnym placu zabaw. Według dyrekcji szkoły powstanie tam ścieżka edukacyjna. Dodatkowo stacja GIOŚ miała stwarzać niebezpieczeństwo dla dzieci zjeżdżających na sankach. Mimo, że w okolicach szkoły jest dużo wolnej przestrzeni, nie znalazło się nowe miejsce dla instalacji.
Stację przeniesiono na obrzeża miasta. Stanęła przy hali sportowej „Gorce”, tuż obok rozległych pól i terenów zielonych oraz koryta rzeki. To wzbudziło wątpliwości wśród ekspertów oraz podejrzenia mieszkańców, że Nowy Targ chce pozbyć się problemu smogu za pomocą przenosin stacji. W sprawie interweniował nawet sam pełnomocnik premiera RP ds. Czystego Powietrza, Bartłomiej Orzeł.
Przedstawicielka GIOŚ w piśmie do burmistrza podnosi kwestię planowanego remontu przyszkolnego placu. Proponowany czas badań przypada na okres zimowy, który to czas zwykle nie sprzyja pracom budowlanym, a zatem nie powinien kolidować z inwestycją zaplanowaną przez Państwa w miejscu poprzedniej lokalizacji stacji monitoringu – pisze Magda Gosk.
Co na to burmistrz Nowego Targu?
Trzy dni temu, 14 grudnia, na antenie Radia Kraków burmistrz Watycha zapewniał, że w 2021 roku przy udziale środków gminnych wymieniono około 200 kotłów, a na wymianę wciąż czeka 1500 kopciuchów.
Co ważniejsze w tej samej audycji padła deklaracja. Już parę lat temu występowaliśmy o drugą stację pomiarową, miała się taka mobilna stacja u nas pojawić. (…) Ja nie mam nic przeciwko – przekonywał burmistrz. Nie boimy się pomiarów (…) to jest decyzja Głównego Inspektora, ja nie mam nic przeciwko temu, aby takie pomiary były prowadzone. Jeżeli mają na to środki to nie mam nic przeciwko – powtarzał wielokrotnie burmistrz Watycha.
Zadzwoniliśmy do Grzegorza Watychy, aby zapytać, jaka będzie decyzja w sprawie stacji i czy potwierdza swoją deklarację w obliczu propozycji GIOŚ. Burmistrz nie odbierał od nas telefonu. W sekretariacie przekierowano nas do Dariusza Jabconia, który jest naczelnikiem Wydziału Gospodarki Komunalnej w urzędzie. Wszystko w swoim czasie – usłyszeliśmy od naczelnika. Zapewniał, że musi stanowisko skonsultować z burmistrzem i stosowna informacja zostanie opublikowana oficjalnymi kanałami. Z pismem z GIOŚ nie miał jeszcze czasu się zapoznać.
GIOŚ w swoim piśmie zaznacza, że ze względów logistycznych burmistrz musi udzielić odpowiedzi maksymalnie do 22 grudnia.
Zdjęcie tytułowe: Michał Adamowski