Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych już niebawem nie kupią przestarzałych żarówek żarnikowych. Dla sprzedawców zostają wprowadzone normy efektywności źródeł światła, podobnie jak ma to miejsce w Unii Europejskiej. Tym samym z domowego użytku w USA mają zacząć znikać energożerne żarówki. Odpowiednie prawo przyjęto jeszcze za prezydentury Baracka Obamy, jednak na krótko przed wejściem w życie zablokowała je administracja Donalda Trumpa.
Przechodzenie na mniej energożerne oświetlenie ma mieć pozytywny wpływ na klimat. Według amerykańskich urzędników prawo ma sprawić, że w ciągu 30 lat do atmosfery trafią 222 miliony ton CO2 mniej. Ponadto rząd argumentuje, że zmiana pozwoli obniżyć rachunki za energię w amerykańskich domach.
„Branża oświetleniowa już teraz wprowadza bardziej energooszczędne produkty, a ten środek [prawny – przyp. red.] przyspieszy postęp w dostarczaniu najlepszych produktów amerykańskim konsumentom” – powiedziała w oświadczeniu sekretarz ds. energii Jennifer Granholm.
Nowe normy już w 2023 roku
Nowe prawo rozszerza swój zakres na większą liczbę typów żarówek, stosowanych w codziennym użyciu. Wprowadza przy tym przede wszystkim limit 45 lumenów na wat. A ten oznacza w praktyce, że do wyemitowania określonej jasności nie będzie można zużywać zbyt wiele energii.
Z dokumentów opublikowanych na stronach rządowych wynika, że sprzedawcy będą mogli sprowadzać zakazywane żarówki do stycznia 2023 roku. Ich legalna sprzedaż będzie możliwa do lipca 2023 roku.
Czytaj także: Transport przyszłości to pociąg i autobus
Drugie podejście USA do tradycyjnej żarówki
Co ciekawe, temat pojawia się w Stanach Zjednoczonych nie pierwszy raz. Jak czytamy na stronach rządowych, aktualizacja prawa przyjęta została jeszcze za prezydentury Baracka Obamy w 2017 roku. Wówczas stosownymi rozporządzeniami do wycofania przewidziano m.in. tradycyjne żarówki żarowe. Najbardziej energożerne oświetlenie miało zniknąć ze sklepów w 2020 roku.
Prawo zablokowała jednak administracja Donalda Trumpa, która uznała zmiany za nieuzasadnione ekonomicznie. Jak podaje CNBC, Trump miał wówczas poparcie grup branżowych, których zdaniem nowe prawo zagrażało miejscom pracy. Wskazywano także, że zmiany ograniczą wybór konsumentów.
_
Zdjęcie: oleso.homeso / Shutterstock.com