Od wielu tygodni południe Europy zmaga się z suszą, którą podsycają fale czterdziestostopniowych upałów. Do niedawna w najgorszej sytuacji były Włochy, ale teraz dołącza do nich Portugalia, Hiszpania, a nawet Rumunia. Za takim stanem rzeczy stoi ocieplający się klimat i zmieniające się wraz z nim wzorce pogodowe. Upały w Europie mają się przenieść na północ. Niemcy zwracają uwagę na „ekstremalne” prognozy.
Ekstremalnie ciepły czerwiec w Europie
Jak podaje serwis Monitorowania Atmosfery Copernicus (C3S) w czerwcu temperatura była 1,5 st. C wyższa od średniej 1991-2020. To druga najwyższa w historii pomiarów wartość, na pierwszym miejscu jest rok 2019. Nie powinno więc dziwić, że kilka krajów doświadczyło już w pierwszej połowie czerwca dokuczliwych fal upałów. Jak już pisaliśmy wcześniej, południe Europy, szczególnie Hiszpanię i Francję nawiedziła dotkliwa fala upałów.
Ekstremalnie wysokie temperatury nawiedziły najpierw Hiszpanię, a następnie Francję We Francji 18 czerwca padło kilka historycznych rekordów temperatur. Przykładowo w Biarritz nad Zatoką Biskajską temperatura wzrosła do 42,9 st. C, bijąc o 2,3 st. C rekord z 2003 roku. Podobnie było w innych miejscowościach w południowo-wschodniej części Francji. Dramatyzmem tych informacji jest to, że są to rekordy odnoszące się do całego roku, gdyż w Biarritz wcześniejszy rekord z 2003 roku został pobity 4 sierpnia. Podobnie jak u nas, także we Francji czy Niemczech to lipiec i początek sierpnia są najcieplejszym okresem w roku.
Te fale upałów w tym roku będą silne, i będą podsycane faktem, że wcześniejsze fale gorąca i słaba zima doprowadziły do wzrostu temperatur wód Morza Śródziemnego. Według danych z Copernicusa 19 czerwca odnotowano anomalię na Morzu Śródziemnym sięgającą 5 st. C. Ilustruje to powyższa mapa. To bardzo duże odchylenie, i od tamtej pory niewiele się zmieniło. Basen Morza Śródziemnego dosłownie zmienia się w bojler, który nie zapewni żadnego wytchnienia dla mieszkających w jego pobliżu ludzi.
Lipiec nie będzie gorszy
I nie już na samym początku nie był, bo w wielu miejscach Europy lipiec delikatnie mówiąc, do chłodnych nie należał. Przykładem są Włochy, gdzie fala gorąca uderzyła nawet w Dolomity. Rekordowe 10 st. C zanotowano w na szczycie lodowca Marmolady 2 lipca, w wyniku czego dzień później część lodowca oberwała się, zabijając kilka osób. Globalne ocieplenie w dużym stopniu wpływa na alpejskie lodowce, powodując utratę ich masy.
Druga dekada lipca upływa pod znakiem kolejnej fali upałów, która parę dni temu wkroczyła do Hiszpanii, a teraz ogarnia całą Francję i Włochy. 10 lipca w pobliżu Sewilli odnotowano 43 st. C . Duża część Hiszpanii w tym Portugalii doświadcza teraz temperatur osiągających i przekraczających 40 st. C. Taka sytuacja sprzyja pożarom. Nawet na północy kraju, gdzie w pobliżu miejscowości La Rioja 90 strażaków wspomaganych przez dwa samoloty gaśnicze i helikopter gasiło pożar. Ogień strawił 70 ha terenu. Upały związane z napływem gorącego powietrza znad Sahary, za czym stoi tzw. „antycyklon afrykański”. Natomiast globalne ocieplenie podnosi wartości tych temperatur.
Na drodze antycyklonu
Antycyklonu afrykańskiego, choć bardziej będzie to antycyklon oceaniczny związany z wyżem azorskim, obawiają się teraz Włosi. Antycyklon afrykański, to po prostu rozległy wyż baryczny, czyli układ wysokiego ciśnienia. Powietrze w nim obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Nazwa bierze się stąd, że układ ten zaciąga gorące i suche powietrze znad Sahary. Oprócz niego istnieje także antycyklon oceaniczny, którego źródłem jest Ocean Atlantycki i utrzymujący się tam Wyż Azorski. Układ ten rozbudowuje się latem i przenosi się nad południe Europy. Oba te układy ciśnienia są związane z tzw. komórką Hadleya – leżącym po obu stronach równika pasem, który przenosi ciepłe powietrze w kierunku biegunów.
Po krótkiej przerwie, kiedy część kraju (głównie Toskania) doświadczyła gwałtownych burz z piorunami, upały wrócą. Same zaś opady nie pomogły, a tylko przyczyniły się do jeszcze większych strat we włoskim rolnictwie. Według Coldiretti Puglia organizacji zrzeszającej gospodarstwa rolne susze, a teraz ulewy i gradobicia przyczyniły się już pod ponad 100 mln euro strat. „Mamy do czynienia z konsekwencjami zmian klimatycznych [..], gdzie wyjątkowy charakter zdarzeń atmosferycznych jest obecnie normą. Z tendencją do tropikalizacji, która objawia się większym gradem, większą częstotliwością gwałtownych zdarzeń, [..] krótkimi i intensywnymi opadami oraz szybkim przejściem od słońca do złej pogody”, oświadczyła Coldiretti Puglia. Włosi spodziewają się, że duża część kraju w połowie miesiąca może doświadczyć temperatur przekraczających 35 st. C, a w niektórych miejscach 40 st. C.
Europa Środkowa w obliczu wysokich temperatur
Według prognoz upały obejmą nie tylko południe Europy. Także Niemcy i Polska doświadczą fali gorąca. Niemcy podobnie jak Włosi obawiają się ponadprzeciętnie wysokich temperatur. W tym przypadku większą obawę stanowi zdrowie ludzi i możliwa wysoka śmiertelność. Minister zdrowia Karl Lauterbach ostrzegł, że fala upałów może spowodować „wiele ofiar śmiertelnych”. Tamtejsi meteorolodzy spodziewają się, że silne upały potrwają od 17 do 23 lipca. „Nigdy nie widziałem takich temperatur dla Niemiec w modelu pogodowym!”, napisał na Twitterze meteorolog telewizji ZDF Özden Terli. „To absolutnie ekstremalna sytuacja”, dodał.
Ostrzeżenia przed upałami w dużej części Wysp Brytyjskich wydał także Met Office. W Wielkiej Brytanii klimat jest łagodny, więc temperatury na poziomie już nawet 30 st. C budzą niepokój. „Już sam taki poziom upałów jest niebezpieczny. Powinniśmy pamiętać, że upał jest najbardziej niebezpieczny, gdy utrzymuje się przez kilka dni, zwłaszcza dla tych, którzy nie mogą przed nim uciec lub mieć możliwość wytchnienia w nocy”, pisze The Thelegraph.
Nie tylko upały. Susza staje się ogromnym problemem
Skupiamy się na falach upałów, z którymi jakoś sobie poradzimy dzięki dostępnej nam technice. Jednak klimatyzacja to technologia, która roślinom nie jest dostępna, one przed upałami nie mogą się schronić. Ten problem pojawił się już na długo przed nastaniem lata, bo zima w wielu regionach Europy była słaba. Małe ilości śniegu, a w wielu miejscach wręcz brak opadów poskutkowały szybkim rozwojem suszy. Śnieg pełni bardzo ważną funkcję. W przypadku gór stanowi źródło wody dla rzek w porze wiosennej. Na nizinach natomiast w porze zimowej i przedwiosennej powoli i systematycznie uzupełnia zasoby wód gruntowych. Śnieg chroni też podłoże przed wiatrem i mrozem.
Efekty podyktowanej zmianami klimatycznymi suszy przedstawia powyższa mapa. Niemal cała południowa i część środkowej Europy zmaga się z suszą. A jak to wygląda dokładnie?
Włochy
Włochy podobnie jak Polska cierpią z powodu niedoboru pokrywy śnieżnej. Zimowe opady śniegu we włoskich Alpach były 70 proc. mniejsze niż zwykle. „Śnieg w Alpach w Piemoncie i Lombardii całkowicie się skończył”, napisała federacja przedsiębiorstw wodociągowych Utilitalia w oświadczeniu. Czerwcowe upały tylko to pogorszyły. Poziom wody w rzece Pad obniżył się do takiego poziomu, że zagroził tamtejszemu rolnictwu i niemal całkowicie wyłączył rybołówstwo i lokalną turystykę. Lokalni włodarze apelowali do władz centralnych o ogłoszenie stanu kryzysowego. W końcu Rzym zdecydował się na wprowadzenie go w pięciu prowincjach na północy kraju. Straty są ogromne i mogą być jeszcze większe. Jak twierdzą tamtejsi rolnicy, przepływ w Padzie jest tak mały, że woda morska zaczyna docierać do nadrzecznych upraw.
Hiszpania i Portugalia
Hiszpania boryka się z takim samym problemem co Włochy, a więc zbyt małe opady zimą. Także seria okresów letnich, kiedy występowały fale upałów i towarzyszący im permanentny brak deszczu. Efektem jest pogłębiająca się od lat susza. Hiszpania w dużej mierze bazuje zbiornikach wodnych, jednym z nich jest Almendra. To trzeci co do wielkości zbiornik wodny w Hiszpanii, który zaopatruje Kastylię i León. Nawet zimą był on zapełniony w ledwie 36 proc, tak wynika z analiz zdjęć satelitarnych Sentinel-2. Deficyt wody obserwuje się w całym kraju.
Owszem, prawie cały Półwysep Iberyjski ze względu na swoje uwarunkowania geograficzne do wilgotnych nigdy nie należał. Hiszpanie nauczyli się z tym żyć już do wieków, ale w ostatnich latach problem wyraźnie się pogłębia. W minionej dekadzie średnie zapełnienie zbiorników wodnych wynosiło 61 proc. ostatnio tylko 44 proc. Nie jest to tak dramatyczna sytuacja jak w 2018 roku, ale to wyraźny trend spadkowy.
W niewiele lepszej sytuacji jest Portugalia. Minister rolnictwa Maria do Céu Antunes oświadczyła, że Portugalia stoi w obliczu najgorszej sytuacji suszy od czasu, gdy zaczęto prowadzić pomiary. Tegoroczny maj był najcieplejszy i najsuchszy od 92 lat. W związku z tym, jak oświadczył Ricardo Deus, szef biura meteo Portugalii (IPMA), praktycznie cały kraj zmaga się z dotkliwą suszą.
Rumunia i Mołdawia
Nie tylko kraje Basenu Morza Śródziemnego zmagają się z posuchą. Rumuńskie władze podają, że susza ogarnęła już 70 proc. kraju. Sytuacja stała się na tyle poważna, że wystosowano apele o modlitwy. „Mogą być one odmawiane zarówno w świątyniach, jak też na polach, aby Bóg zesłał spokojny deszcz dla dobrego owocowania ziemi”, napisały władze Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego, precyzując, że piątkowy apel (8 lipca) jest „ojcowskim napomnieniem” szczególnie dla tych wiernych, którzy doświadczają tego problemu.
W podobnej sytuacji jest sąsiednia Mołdawia, gdzie susza zaczyna w dużej mierze zagrażać tamtejszym uprawom kukurydzy, także innym zbożom. Agencja Wody Mołdawskie podaje, że to największa susza od 25 lat, a w Dniestrze notuje się znaczący deficyt wody. Straty w rolnictwie z powodu posuchy, wraz z rosnącymi cenami paliw zmuszają rolników do protestów.
Wody pitnej będzie coraz mniej
Susze i upały stanowią ogromne wyzywanie dla państw w umiarkowanych szerokościach geograficznych. W 2016 roku World Resources Institute przedstawił raport dotyczący zmian w zasobach wodnych w związku z postępującą zmianą klimatu.
Przewiduje się, że do 2040 roku, jeśli ludzkość będzie podążać dotychczasową ścieżką, zaopatrzenie w wodę spadnie w wielu częściach świata. Będzie to dotyczyło, jak pokazuje powyższa mapa właśnie południowej i wschodniej części Europy. Przyczyną z racji ocieplającego się klimatu będzie przesuwanie się stref klimatycznych, i związana z tym faktem ekspansja komórki Hadleya. Wraz z tym zjawiskiem poważnej zmianie ulegną wzorce opadowe. Strefy umiarkowane w dużej mierze staną się suche, a wilgotniejsze za to strefy subpolarne.
To, co możemy dziś zrobić, to odejść od paliw kopalnych, oraz prowadzić zakrojone na szeroką skalę działania adaptacyjne. Woda staje się surowcem cenniejszym od złota.
–
Zdjęcie: RukiMedia