Arktyczna czapa polarna nie topiła się w tym roku tak intensywnie jak dwa lata temu. Tegoroczne wrześniowe minimum zasięgu lodu morskiego zapisało się jako dziesiąte najmniejsze w historii pomiarów. Aktualnie czapa polarna rozszasta się bez zakłóceń. Wolniejsze roztopy nie oznaczają, że w Arktyce zmiany się zatrzymały.
Roztopy w Arktyce daleko poza podium
Jak podało kilka dni temu Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) minimalny roczny zasięg lodu miał miejsce 18 września i wyniósł 4,67 mln km2. To wartość zbliżona do tych z 2017 i 2018 roku. Mniejsza natomiast niż w 2013 i 2014 roku, kiedy miały miejsce dość powolne roztopy poprzedzone wcześniej historycznym rekordem z 2012 roku.
Choć może nam wydawać, że wieloletni trend spadkowy zanikł, to w ciągu 16 ostatnich lat odnotowano 16 najmniejszych wartości wrześniowego minimum. Jak podaje NSIDC, ten stan został osiągnięty cztery dni później niż zwykle. 14 września jest tutaj uśrednioną datą występowania najmniejszego w roku zasięgu lodu morskiego. Uśrednione dla wielolecia widełki dat to 11-19 września.
Ten rok był spokojny… na tle ogromnych zmian
„W porównaniu z niektórymi ekstremalnymi latami, to lato w Arktyce było stosunkowo spokojne”, powiedział dr Zachary Labe z NOAA. Labe podkreśla, że choć w tym roku roztopy nie były intensywne, to ważne jest, aby zwrócić uwagę, jak duże zmiany zaszły w Arktyce w ciągu ostatnich kilku dekad. „Pomimo rokrocznej zmienności i braku nowych rekordów zaobserwowanych w tym roku, długoterminowe trendy są bardzo wyraźne w Arktyce. Można to powiązać ze zmianami klimatu spowodowanymi przez człowieka”, wyjaśnił Labe
Przez setki, a w sumie tysiące lat epoki holocenu w Arktyce nie dochodziło do długotrwałych i drastycznych zmian, jak w ciągu ostatnich 30 lat. Te zmiany są ogromne i trudno jest tutaj mówić o naturalnych przyczynach, jak zmiany w prądach morskich czy aktywności słonecznej. Prof. Julienne Stroeve z Uniwersytetu College w Londynie powiedziała, że choć Arktyka w tym roku nie była tak ciepła jak w ostatnich latach, to zasięg lodu i tak spadł poniżej 5 mln km2. A takie coś nigdy nie zdarzało się przed 2007 rokiem.
Chmury spowolniły topnienie
O tym, jak topi się czapa polarna w Arktyce, decyduje pogoda, która każdego roku już inna. Istnieje wiele konfiguracji pogodowych, które wpływają na to, jak topi się lód, w którym miejscu wolniej, a w którym szybciej. Szczególnie dużą rolę w okresie szczytu dnia polarnego odgrywa zachmurzenie.
Tegoroczne lato było pochmurne, właśnie w czerwcu i lipcu, co hamowało topnienie. Chmury w okresie letnim blokują promienie słoneczne, w wyniku czego powierzchnia lodu i wody się nie nagrzewa. W tamtejszych warunkach klimatycznych, nawet w sytuacji postępującego ocieplenia klimatu częstym zjawiskiem są opady śniegu. Śnieg jest swego rodzaju linią obrony dla lodu przed wysokimi temperaturami. Posiada też wysokie albedo, a więc odbija dużą ilość promieni słonecznych.
Mimo słabych warunków dla letnich roztopów doszło do kilku ekstremalnych zdarzeń. Otworzyły się oba północne szlaki morskie, które jeszcze kilkanaście lat temu były niemożliwe do przepłynięcia. Morze Barentsa było wolne od lodu już na początku lipca, co świadczy o postępującym zjawisku atlantyfikacji regionu. Wyjątkowo szybko zniknął też lód w Zatoce Hudsona, co może negatywnie odbić się na populacji niedźwiedzi polarnych.
Perspektywy Arktyki wolnej od lodu
Na temat perspektywy Arktyki wolnej od lodu w ciągu ostatnich 20 lat wyrosło już wiele prognoz i spekulacji. Od tych łagodnych z IPCC po te ekstremalne Petera Wadhamsa czy Paula Beckwitha. Na pytanie, kiedy dokładnie dojdzie do sytuacji braku lodu na biegunie północnym, nie ma tak naprawdę odpowiedzi.
Blue Ocean Event (BOE), to zdarzenie, kiedy zasięg lodu morskiego spada poniżej 1 mln km2. W takiej sytuacji wolny od lodu jest biegun północny. Kiedy do tego dojdzie? Na stronie internetowej Arctic Ice Sea Forum pojawiła się ostatnio ciekawa sonda. Zapytani respondenci mogli wybrać przedział czasowy tego zdarzenia. Aż 57,1 proc. osób wskazało, że do tego zdarzenia dojdzie najpóźniej do 2035 roku. Z kolei jedynie 25 proc. badanych stwierdziło, że stanie się to później, przy czym tylko 3,6 proc. uznało, że stanie się to w następnym stuleciu. Do tego trzeba dodać jeszcze 10,7 proc. tych, co uznali, że dojdzie do tego w ciągu najbliższych trzech lat.
Niezależnie od tego, który z ankietowanych jest bliższy prawdy, to jasne jest, że perspektywa Arktyki wolnej od lodu wydaje się być nieunikniona. Nowy raport IPCC stwierdza: „Przewiduje się, że dalsze ocieplenie jeszcze bardziej wzmocni rozmrażanie wiecznej zmarzliny i utratę sezonowej pokrywy śnieżnej, lodowców i arktycznego lodu morskiego. W ramach pięciu scenariuszy uwzględnionych w niniejszym raporcie Arktyka prawdopodobnie będzie praktycznie wolna od lodu morskiego we wrześniu co najmniej raz przed 2050 r. Przy czym zdarzenia te będą częstsze w przypadku wyższych poziomów ocieplenia”.