Tegorocznego lata doszło do największej od dziesięcioleci katastrofy ekologicznej. Odra, jak niektórzy to określają, stała się grobem. Zginęły miliony ryb i innych organizmów wodnych. Jako winowajców wskazuje się złote algi Prymnesium parvum, które wyprodukowały śmiercionośne toksyny. Wiadomo jednak, że do śmierci organizmów rzecznych przyczyniły się czynniki ludzkie, od zaniechania przez zanieczyszczanie.
W związku z tym, organizacje przyrodnicze zorganizowały zbiórkę na niezależne, rzetelne badania Odry oraz działania mające na celu jej ochronę w przyszłości.
40 tys. martwych ryb tylko na 1-kilometrowym odcinku Odry
– Nasi eksperci działali i nadal działają przede wszystkim na Odrze środkowej i dolnej. Działania prowadzimy tam, gdzie skala katastrofy jest największa. W momencie, w którym pomór ryb był najintensywniejszy, przy użyciu drona i zwiadu brzegu liczyliśmy straty w ichtiofaunie. Tylko na odcinku 1 km w rejonie Zatonia (woj. zachodniopomorskiego) wykazaliśmy obecność 40 tys. martwych ryb – mówi SmogLabowi Krzysztof Smolnicki, Prezes Fundacji EkoRozwoju, ekspert Międzynarodowej Koalicji Czas na Odrę.
Dlatego badania zaczęły się jeszcze w sierpniu, nie czekając na zebranie pełnej kwoty. W tej sytuacji liczy się czas. Niezależne badania prowadzi zespół ekspertów, przyrodników z organizacji ekologicznych skupionych w Koalicji Czas na Odrę i Ratujmy Rzeki.
– Przygotowaliśmy wspólne stanowisko Koalicji Ratujmy Rzeki i Czas na Odrę. Pokazywaliśmy je na komisjach sejmowych w sprawie Odry. WWF przygotował do tego stanowiska załącznik obrazujący olbrzymią skalę pojedynczych inwestycji realizowanych w tej chwili na Odrze – tłumaczy ekspert.
Tarchalice są dobrym przykładem
Jak mówi Smolnicki, od 22 lat istnieją podstawy do programu renaturyzacji Odry. Już w 2000 r. WWF wspólnie z Fundacją EkoRozwoju wydał Atlas Obszarów Zalewowych Odry. Dlaczego to jest istotne?
– Rzeka potrzebuje czegoś więcej, niż ponownego zarybiania. Dla Odry najważniejsze jest stworzenie siedlisk przyrodniczych, odtworzenie zróżnicowanego koryta rzeki, wysp i meandrów. Żeby zrenaturyzować rzekę, potrzebujemy przestrzeni. Jedną z najistotniejszych rzeczy, jakie możemy zrobić jest po prostu odsunięcie wałów – tłumaczy Smolnicki.
Do tej pory udało się przeprowadzić odsunięcie wału w Tarchalicach w powiecie wołowskim. Zrobił to WWF z Wodami Polskimi. Zdaniem specjalistów, takich działań powinno być jednak znacznie więcej.
Jak wyjaśnia ekspert, odsunięcie wałów poprawi ochronę przeciwpowodziową, zwiększy zdolność doliny rzecznej do zatrzymywania wody, a co za tym idzie – usprawni przeciwdziałanie suszy.
Naturalna rzeka służy przyrodzie i ludziom
– Z doświadczenia nad Renem wiemy, ze tworzymy obszar o walorach przyrodniczych i turystyczno-rekreacyjnych, co służy mieszkańcom bardziej, niż uregulowana rzeka, po której – przez zbyt niski poziom wody – nawet nie pływają barki – mówi SmogLabowi ekspert Międzynarodowej Koalicji Czas na Odrę.
Naturalna dolina rzeczna i płynąca w niej rzeka mają także większe możliwości samooczyszczania. Dodatkowo, w razie wystąpienia znacznego zanieczyszczenia, ryby mogą się schronić w bocznych odnogach rzeki.
O konieczności renaturyzacji Odry traktuje stanowisko PAN: „Renaturyzacja przyniesie korzyści naturze i człowiekowi, gdyż przyczyni się między innymi do regulowania skrajnie niskich i skrajnie wysokich przepływów poprzez połączenie rzeki z doliną, a zatem będzie sprzyjać zapobieganiu powodziom i suszom”.
– Możemy czasem usłyszeć głosy, że chcemy wywłaszczać ludzi z ich domów, czy pól. Absolutnie nie. Nasz atlas pokazuje obszary, na których można przesunąć wały bez utraty innych funkcji terenu. Ranaturyzujemy na obszarze poszerzonego międzywala, nie w obrębie miast, przez które przepływa Odra – dodaje prezes fundacji EkoRozwoju.
Jak mówi ekspert, istotne jest także udrożnienie odcinków ujściowych dopływów. Wszystko po to, żeby ryby mogły się swobodnie przemieszczać lub schować w razie katastrofy. – Lepsze od odtwarzania przez sztuczne zarybianie rzeki jest pozwolenie, żeby populacje ryb, będące dopływach Odry, mogły ją zasilić. Działanie to wymaga inwestycji, jak np. dobrze zaprojektowane przepławki na stopniach wodnych. Takie inwestycje planujemy. Wiadomo, że małe, betonowe przepławki są dla ryb trudne do pokonania – tłumaczy SmogLabowi.
„Nie jesteśmy w stanie zastąpić państwa”
– Oczywiście my nie jesteśmy w stanie zastąpić państwa, a to ono powinno realizować taki program. Niestety, jeżeli my tego nie zainicjujemy i nie zaprojektujemy, to samo się to nie wydarzy. Liczymy na to, że w przyszłości zarządzanie gospodarką wodną się poprawi, ale nie chcemy stracić tych lat. Dlatego teraz zaczęliśmy działania – mówi Smolnicki.
Wyjaśnia też, że teraz najważniejsze jest przygotowanie raportu o stratach. – Pojawiają się już inicjatywy zarybiania Odry. Zanim zaczniemy zarybiać, bardzo ważne jest dowiedzenie się, jak wygląda ekosystem rzeczny, co przetrwało. Mam na myśli nie tylko ryby, ale też ich bazę pokarmową. W tej chwili zarybianie bez wcześniejszego rozpoznania strat może być wręcz szkodliwe – dodaje działacz Koalicji Czas na Odrę.
W związku z tym, że nie ma czasu do stracenia, a odwlekanie badań w czasie tylko utrudni udokumentowanie strat, utworzono zbiórkę na rzecz ratowania Odry. Na co potrzebne są środki finansowe? Na realizację trzech konkretnych zadań:
– raport o stratach,
– przygotowanie społecznego, niezależnego programu renaturyzacji Odry,
– zbudowanie aplikacji umożliwiającej społeczeństwu zgłaszanie sytuacji szkód przyrodniczych i zanieczyszczeń na rzece.
Do tej pory zebrano ponad 41 tys. Jednak potrzebne jest minimum 245 tys. zł. Link do zbiórki znajduje się TUTAJ.
Odra wymaga raportu o stratach i planu renaturyzacji
– Konieczne jest przeprowadzenie rzetelnej analizy przyczyn odrzańskiej katastrofy i gruntowna zmiana podejścia do rzeki. Doszliśmy do granic równowagi ekosystemu Odry i musimy przestać myśleć o niej tylko w kategoriach gospodarczych, a przede wszystkim nie jak o potencjalnej autostradzie wodnej – mówi w rozmowie ze SmogLabem Dorota Serwecińska z WWF Polska.
Znamienny jest fakt, że Odra nie jest pod zarządem Ministerstwa Klimatu i Środowiska, a Ministerstwa Infrastruktury. Zdaniem ekspertów nadszedł czas na przewartościowanie i zmianę podejścia ludzi do rzek.
– Pomysły pana Marka Gróbarczyka, sekretarza stanu, pełnomocnika rządu ds. gospodarki wodnej oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej, dotyczące budowania kolejnych stopni wodnych nie mają sensu. Naukowcy są zdania, że w razie zablokowania nurtu rzeki przez stopnie, zanieczyszczenia nie rozrzedzą się. Wręcz przeciwnie – dojdzie do większego parowania, zagęszczenia i zasolenia. Dodatkowo dojdzie do podniesienia temperatury wody oraz stagnacji, która sprzyja rozwojowi alg i sinic – tłumaczy prezes Fundacji EkoRozwoju. – Pomysł dalszej regulacji rzeki jest po prostu próbą użycia katastrofy do realizacji inwestycji, które w przyszłości dodatkowo pogłębią ryzyko ponownych katastrof.
Z kolei stworzenie aplikacji umożliwi mieszkańcom reagowanie w przypadku zaistnienia zagrożenia na rzece. Jak mówi Smolnicki, Polski System Monitorowania Rzek praktycznie nie działa, a podczas katastrofy to obywatele i wędkarze zareagowali. – Nie ma bieżących systemów pomiarów jakości wody. Dopóki tak jest, dobrze by było, gdyby społeczeństwo mogło szybko i sprawnie zgłosić szkodę – dodaje.
Instytut Leibniza ma konkretne zalecenia dla Odry
Instytut Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego Leibniza (IGB) w Berlinie w swoim najnowszym biuletynie wydaje szereg zaleceń dla gospodarki wodnej Odry:
1. Należy zaprzestać prac inżynieryjnych w celu pogłębienia i regulacji Odry.
2. Powinno się ograniczyć emisję zanieczyszczeń do rzeki poprzez obniżenie wartości progowych i ograniczenie wykorzystania wód chłodzących.
3. Główne koryto rzeki powinno zostać zrenaturyzowane i połączone z jego starorzeczami oraz dopływami.
4. Nie powinno się prowadzić zarybień gatunkami obcymi.
5. Koordynacja międzynarodowej gospodarki wodnej musi zostać zintensyfikowana.
6. Należy rozbudować cyfrowy system monitorowania rzeki, z którego dane będą publiczne i ogólnodostępne.
Wytyczne te są zgodne ze zdaniem polskich ekologów i naukowców, dla których Odra jest czymś więcej, niż kanałem.
– Kanalizowanie Odry to absurdalne marnotrawienie publicznych środków – mówi Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Eko-Unia. – Dlatego, jako przedstawiciele dwóch największych rzecznych porozumień: Koalicji Ratujmy Rzeki i Koalicji Czas na Odrę, wzywamy do natychmiastowego wstrzymania regulacji Odry – dodaje.
Dorota Serwecińska mówi nam o jeszcze jednej koniecznej zmianie. – Formalnoprawnie należy dostosować parametry odprowadzanych do rzeki ścieków, w tym zasolonych wód kopalnianych do aktualnych warunków przepływu rzeki. Należy też zweryfikować w tym zakresie pozwolenia wodnoprawne oraz wprowadzić zmiany prawne umożliwiające bieżącą kontrolę i skuteczne egzekwowanie przepisów prawa.
Czytaj także: Hydrobetonoza – ochrona przeciwpowodziowa po polsku
Nietuzinkowa akcja w centrum Wrocławia. Odra potrzebuje żałoby i ratunku
Chcąc trafić do świadomości większej ilości odbiorców, pokazać im co się wydarzyło, co należy teraz zrobić z Odrą i zaprezentować społeczeństwu zdanie naukowców, Koalicja Ratujmy Rzeki i Międzynarodowa Koalicja Czas na Odrę wraz z WWF zorganizowały nietuzinkową akcję. Pod koniec września organizacje przeprowadziły nad Odrą demonstrację uświadamiającą dramatyczną sytuację Odry.
– Mamy stanowiska Polskiego Towarzystwa Hydrobiologicznego, Polskiej Akademii Nauk, Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego Leibniza, ale one się niestety wcale nie przebijają do świadomości społecznej. Właśnie dlatego zorganizowaliśmy we Wrocławiu symboliczną akcję – mówi Smolnicki.
Polskie Towarzystwo Hydrobiologiczne pisze jasno: „Katastrofa ekologiczna w Odrze stanowi efekt nałożenia się na siebie wielu niekorzystnych czynników. Należy jednak z całą stanowczością podkreślić, że nie była ona zjawiskiem naturalnym i nie wydarzyłaby się, gdyby nie wcześniej popełnione błędy w zakresie użytkowania i ochrony wód. Dlatego zarządzanie gospodarką wodną i szeroko pojęte zarządzanie środowiskiem wymagają pilnego unowocześnienia”.
Organizacje oznakowały na mostach znaki drogowe „Odra” żałobnymi tablicami, zamieniając niebieskie na czarne. – Symboliczną akcję przeprowadziliśmy publicznie i w biały dzień. Zmieniliśmy znaki w sposób nietrwały, oczywiście niczego nie niszcząc. Chcieliśmy zwrócić uwagę na żałobę, ale też zaprezentować opinie naukowców – dodaje. Te jasno wskazują na potrzebę wstrzymania prac regulacyjnych oraz stworzenia i wdrożenia programu renaturyzacji Odry.
– Odra nie jest traktowana jak rzeka, tylko jak kanał, droga wodna i kanalizacja do zrzucania ścieków. A pomysły, które się pojawiają, czyli dodatkowe środki na regulację rzek, zupełnie przeczą temu, co mówią naukowcy – mówi Krzysztof Smolnicki. – Rząd cały czas zdaje się trzymać archaicznego podejścia do rzek, które dobrze wyraża motto „Trzymajmy się koryta – pogłębiając dno”. Czasy się zmieniły. Potrzebujemy rzek dla ludzi i ludzi dla rzek – dodaje.
Źródła dodatkowe:
http://www.pth.home.pl/pobierz/StanowiskoPTHwsprawieOdry.pdf
ODRAtujmy Odrę! Informacja medialna Koalicji Ratujmy Rzeki i Koalicji Czas na Odrę
Polska Zielona Sieć, stanowisko Koalicji Czas na Odrę i Koalicji Ratujmy Rzeki
–
Zdjęcie tytułowe: Witold Mikłaszewski, EKO-UNIA