Wojna niesie za sobą straty. Giną bezbronni ludzie, niszczone są domy i inne cywilne obiekty. Dzisiaj tworząc listę przestępstw uwzględnia się także dramat zwierząt i całego środowiska naturalnego. Przykładem jest wojna w Ukrainie i działania prowadzone na Morzu Czarnym. Ukraińcy apelują, aby zbrodnie przeciwko środowisku nie zostały przypisane do jakiejś specjalnej kategorii, ponieważ także są „zbrodniami przeciwko ludzkości”.
Przyroda i ludzie ofiarami wojny Putina
W dawnych czasach wojny polegały na ścieraniu się na polu bitwy rycerzy odzianych w zbroje. Szczęk mieczy, uderzenia kopii, wystrzały z katapult były niesłyszalne z odległości kilkuset metrów. Na morzach małe drewniane galery stawały w zwarciu i dochodziło do abordażu. Strzelano z kusz, balist, polewano wrogi statek płonącą smołą. Po kilku godzinach bitwa dwóch królestw była skończona. Na ziemi leżała broń i martwi rycerze, na niebie zaczynały krążyć kruki. Na morzu zaś zniszczone galery szły na dno. Pływające w morzach ryby i ssaki morskie tego nie odczuwały. Choć później pojawiły się armaty i muszkiety, to trudno ich dźwięk porównać z tym, co widzimy dziś na morzu i lądzie. Tym, co dziś widać za naszą wschodnią granicą.
Po tym, jak działania wojenne przycichły wokół Kijowa, ekolodzy zaczęli liczyć straty. Szkody ekologiczne, jakie poniosła za sobą wojna, już w pierwszych tygodniach okazały się ogromne. Po dosłownie kilku miesiącach ukraińscy ekolodzy mówili wprost, że jest to „ekocyd”, co można tłumaczyć jako „ekobójstwo”. Wyrażali też obawy, że ludzka tragedia przyćmi szkody środowiskowe, że wszystkie te straty w przyrodzie pozostaną niezauważone. „Ukraińskie środowisko i przyroda są celowo niszczone w celu zaszkodzenia ludziom, zniszczenia ich domów i uniemożliwienia życia w ich kraju”, powiedział Maksym Soroka z projektu Czyste Powietrze dla Ukrainy. Jego zdaniem ważne jest, aby zbrodnie przeciwko środowisku także uznać za „zbrodnie przeciwko ludzkości”.
Ekolodzy zwracali uwagę na kilka kwestii. Chociażby pożary wywołane przez uderzenia bomb i rakiet. Niszczone są supermarkety, w których znajdują się całe tony plastiku. Do atmosfery, a potem do gleby i wód dostają się trujące substancje, co stanowi zagrożone zarówno dla samej przyrody, jak i ludzi, którzy są od niej zależni. Niszczeniu ulegają oczyszczalnie ścieków, zakłady chemiczne i inne obiekty znajdujące się nad rzekami. Dewastowane w wyniku działań wojennych są także lasy.
Delfiny z Morza Czarnego boleśnie odczuły skutki wojny
Wojna, jaką wypowiedziała Rosja Ukrainie, nie ograniczała się tylko do obszaru lądowego. Działania wojenne, wynikające z agresywnej postawy Rosji odcisnęły swoje piętno na ekosystemie morza. Już w pierwszych miesiącach zauważono ten dramat. Na tyle duży, że poranione i poparzone ssaki morskie, głównie delfiny znajdowano u wybrzeży Bułgarii. Ivan Rusev, dyrektor ds. badań w ukraińskim Parku Przyrodniczym Tuzla Estuaries poinformował, że od pierwszych dni wojny delfiny przybijały do brzegu ze śladami poparzeń od bomb lub min. Te, które jeszcze żyły, były niezdolne do nawigacji bądź wyglądały, jakby nie jadły od kilku dni.
Razvan Popescu Mirceni, biolog z portowego miasta Konstanca stwierdził, że zwierzęta te padły ofiarą bomb fosforowych używanych przez Rosję. „Sądząc po bardzo dużej powierzchni ran, zwierzęta znajdowały się bardzo blisko źródła eksplozji”, powiedział. Delfiny ucierpiały, gdyż swój aktywny tryb prowadzą blisko wybrzeży. „Mówimy tu o gatunkach ssaków, które występują bardzo blisko linii brzegowej i czasami wpływają do portów. Niewykluczone, że zwierzęta pojawiają się w pobliżu lub nawet na terenie aktywnych działań wojennych”, wyjaśnił.
Ofiarą padło ponad 700 delfinów i morświnów
Badający wody Morza Czarnego naukowcy zauważyli „niezwykły wzrost” liczby wyrzuconych na brzeg ssaków morskich. „Eskalacja wojny Rosji przeciwko Ukrainie w lutym 2022 roku stawia cały basen Morza Czarnego pod ogromnym zagrożeniem. Działania wojskowe w obszarach morskich i przybrzeżnych mogą wpływać na faunę i florę morską w regionie, w tym na walenie”, czytamy w raporcie ACCOBAMS, czyli Porozumienia o Ochronie Waleni Morza Czarnego, Morza Śródziemnego i Przyległego Obszaru Atlantyckiego.
Według Ericha Hoyta z brytyjskiej organizacji Whale and Dolphin Conservation, który konsultował się z naukowcami ACCOBAMS, ponad 700 przypadków śmierci, głównie delfinów i morświnów, odnotowano na wybrzeżach krajów graniczących z tym morzem. W tym Bułgarii, Rumunii, Turcji, jak i samej Ukrainy. Żadne z tych zwierząt nie ucierpiało z przyczyn naturalnych.
Hałas wywołany przez wojnę zabija delfiny
To co mogło stać się też przyczyną śmierci tych zwierząt, to hałas. Współczesne wojny są niezwykle hałaśliwe. „Delfiny i morświny polegają na dźwięku, aby nawigować, znaleźć swoje jedzenie i komunikować się ze sobą. Hałas związany ze zwiększonym ruchem statków już może mieć pewien wpływ, ale dźwięki eksplozji na powierzchni lub pod wodą mogą zdezorientować, zranić bądź zabić delfiny i morświny w zasięgu kilku kilometrów lub spowodować zwiększoną liczbę utknięcia na mieliźnie czy przyłowów”, powiedział Hoyt.
Ssaki morskie mają wyostrzony zmysł słuchu i używają echolokacji do mapowania swojego środowiska. Emitują krótkie, pulsujące „kliknięcia”, podobne do pstryknięcia palcami, które przemieszczają się w wodzie, aż napotkają obiekt i odbijają się z powrotem do delfina. Jednak niezwykła zdolność delfinów do interpretowania powracających dźwięków w celu identyfikacji pożywienia i zrozumienia swojego środowiska może być zakłócona przez głośne dźwięki.
Hałas generowany przez wojnę może sprawić, że przestraszone i zdezorientowane zwierzęta oddalą się od rodzimych wód ukraińskich. Ssaki znajdą się na nieznanym obszarze, gdzie ich szanse na przetrwanie będą mniejsze. Wody okalające Półwysep Krymski są dla delfinów czarnomorskich ważnym obszarem dla bytowania. Przestraszone zwierzęta mogą też wpaść w sieci rybackie lub ostatecznie utknąć na mieliźnie.
Odbudowa przyrody zajmie 50 lat
Szkody w środowisku naturalnym są oczywiste, ale ich zakres jest trudny do zmierzenia. Zniszczenia spowodowane działaniami wojennymi nie są zgłaszane, gdyż systemy monitoringu zostały zakłócone lub zniszczone. Wojna wciąż trwa, więc straty w ekosystemach lądowych i morskich nadal się kumulują. Kiedy Rosja napadła na Ukrainę i zaczęły się działania wojenne, władze w Kijowie uruchomiły kilka narzędzi do dokumentowania szkód środowiskowych. Wiemy, że poza zbrodniami przeciwko ludności cywilnej odnotowano ponad 250 przypadków przestępstw przeciwko środowisku. Także ponad 1200 przypadków szkód w środowisku wywołanych przez agresora.
Są to straty, których naprawa zajmie wiele lat. „Różne ekosystemy mają różny czas regeneracji. Na przykład, według szacunków, przywrócenie pradawnego stepu w obszarach ochrony przyrody na południu Ukrainy zajmie pięćdziesiąt lat”, stwierdziła Marcela Czernochowa, koordynatorka programowa projektu „Ukraina”. Niektóre ekosystemy oraz populacje niektórych gatunków zwierząt i roślin zostały zniszczone w takim stopniu, że Ukraina może je bezpowrotnie stracić.
Rzecznik ukraińskiego Greenpeace’u Łukasz Grabek zauważa, że do niszczenia środowiska dochodzi na taką skalę przede wszystkim ze względu na taktykę przeciwnika. „Niszczenie środowiska, z oczywistych powodów, odbywa się nieco w cieniu tych ludzkich tragedii, które obserwujemy i którym współczujemy. Przede wszystkim dlatego, że Rosja stosuje taktykę spalonej ziemi i intensywnymi bombardowaniami niszczy duże obszary, w tym miasta”, powiedział Grabek. A im dłużej będzie trwała wojna, tym większe będą szkody zarówno dla przyrody, jak i ludzi. Szczególnie w dobie ocieplającego się klimatu i wyzwań z tym związanych.
–
Zdjęcie: Olga.Reshetnyak/Shutterstock